fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

11.5 C
Warszawa
niedziela, 28 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

O przyszłości Unii dyskutować trzeba, tylko jak?

Warto przeczytać

Pisałem już, że rzeczowa dyskusja na temat tego jak powinna wyglądać Unia Europejska jest w Polsce bardzo trudna. Wynika to z kilku powodów, o których chciałbym napisać poniżej.

Po pierwsze źle zdefiniowanego pole dyskusji. Politycy (a mówiąc precyzyjniej, część klasy politycznej w Polsce), przesadnie skupiają się na kwestii funduszy i to ich wysokość jest dla nich decydująca przy ocenie korzyści z obecności w tej organizacji. Sprawa jest zatem prosta, przelewy netto z Brukseli są dodatnie, a zatem członkostwo się Polsce opłaca. To podejście sprawia, że umyka nam bardzo wiele innych aspektów związanych z obecnością w Unii, o których warto podebatować. Prostata wygrywa kosztem merytoryki.

Drugi problem to polityczne zacietrzewienie. Cześć polityków nad Wisłą uważa instytucje unijne za gwarancję zachowania wpływów swoich środowisk partyjnych. Stąd ciągłe dyskusje o naszym kraju na unijnym forum, inspirowane prawdopodobnie głównie z Polski. W tym kontekście pomijalna jest rzeczowa analiza tego, co w ostatnich latach dzieje się w UE np. w kwestii polityki klimatycznej. Najważniejsze jest to, że czołówka unijnych polityków gra do tej samej bramki, co politycy opozycji. Wobec tego Bruksela z definicji jest dobra, bez względu na to, co robi. Wszak dzięki unijnym instytucjom i wywieranej przez nie presji na polski rząd, rośnie szansa opozycji na powrót do władzy. Zamiast zatem skupiać się na tym, co jest dobre dla Polski, priorytet ma skupianie się na tym, co jest dobre dla określonego politycznego środowiska.

Trzeci problem dotyczy ujęcia dynamicznego. O obecności w UE mówimy albo retrospektywnie albo odwołując się do teraźniejszości. Innymi słowy, tkwimy w tym co było, albo skupiamy się na tym, co jest. Tymczasem sama Unia zmienia się w bardzo szybkim tempie. To już nie jest ta sama organizacja, co jeszcze dwadzieścia czy trzydzieści lat temu. Nie będzie też taka sama jak dziś za kolejnych kilkanaście lat. Nie można zatem pozwolić aby dyskusja była zdominowana przez patrzenie w przeszłość. Tu konieczne jest ujęcie ukierunkowane na przyszłość. Co to znaczy? Przede wszystkim otwiera się tu zupełnie inne pole do debaty. Pytanie już nie dotyczy tego, czy Polska korzystała na obecności w Unii, tylko czy będzie na tym korzystała w przyszłości i pod jakimi warunkami. Tego spojrzenia, przynajmniej według mnie, brakuje.

Co zatem wynika z tak zdefiniowanych braków? Przejdźmy do naszej wyliczanki. Po pierwsze dyskutujemy nie o tym, co trzeba. Osią debaty są pieniądze w ramach tego czy innego funduszu. Umyka nam zaś taka kwestia jak konkurencyjność polskich firm, czy szerzej polskiej gospodarki, to czy w pełni wykorzystujemy potencjał rynku wewnętrznego i co ewentualnie zrobić, aby pod tym względem sytuacja wyglądała lepiej? Zamiast tego, z kalkulatorem w ręku liczymy przepływy netto i na tej podstawie oceniamy, czy Unia się nam opłaca. Należy jednak pamiętać, że już za kilka lat Polska może być płatnikiem netto do unijnego budżetu. W myśl tej logiki, kiedy tak się stanie, powinniśmy niezwłocznie pakować manatki i opuszczać tę organizację.

Przeczytaj także:

Po drugie, w Polsce ciężko o ponadpartyjny kompromis i jakąś strategię dotyczącą członkostwa, która byłaby efektem takiego porozumienia. Unia nie jest w tym ujęciu miejscem, w ramach którego realizujemy swoje interesy, tylko uczestnikiem politycznego sporu. To zaś bardzo komplikuje obiektywne patrzenie na perspektywy naszego członkostwa. Będzie to bardzo trudno zmienić, ponieważ dla części środowisk Unia jest głównie koalicjantem i sojusznikiem w walce o władzę.  

Trzy, brak patrzenie prospektywnego czyni z naszego członkostwa raczej debatę o historii polityczno – gospodarczej niż rzeczową analizę perspektyw na przyszłość. Nie dostrzega się przy w tym spojrzeniu zmian, tylko rozprawia o rzeczywistości, która obecnie wygląda zupełnie inaczej, a za jakiś czas będzie jeszcze inna. Opracowywanie strategii i perspektyw naszego członkostwa w Unii oczywiście powinno uwzględniać przeszłość, ale nie może się na niej skupiać. Musimy pracować nad tym, żeby nasza obecność w UE była opłacalna w kolejnych latach, nie zaś na tym, aby podliczać ewentualne korzyści z ostatnich lat czy dekad.

Jeśli mamy poważnie zastanawiać się nad tym, co zrobić aby dzięki obecności w Unii Polska szybko się rozwijała, trzeba zmienić charakter wewnętrznej debaty, jaka obecnie toczy się (lub nie?) na ten temat w naszym kraju. Jak dotąd jest ona zdecydowanie zbyt powierzchowna, żeby nie powiedzieć naiwna. Sentymentalne zachwyty nad Unią przyćmiewają to, że ta organizacja się zmienia i z tych zmian muszą być wyciągnięte wnioski. Tego jednak wciąż brakuje.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »