fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

11.3 C
Warszawa
czwartek, 9 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Scenariusz dla Iranu. Imperialna islamska mozaika

Irańczycy żyją w świadomości swej wyjątkowości. Poczucie wyższości towarzyszyło im przez stulecia, nawet podbici przez Arabów pozostali odrębni, stając się zapleczem intelektualnym i kulturowym dla imperium Umajjadów. Wraz ze spadkiem poczucia wyższości rosło zainteresowanie tym, co jest dalej: ideami, kulturą, nauką. Nie bez kozery najbardziej wysunięta na zachód cześć Iranu – Azerbejdżan – stała się pierwszym polem ekspansji myśli zachodniej, to tę prowincję najbardziej dotknęły wpływy tureckie i rosyjskie.

Warto przeczytać

Wcześniejsze (realnie dosyć płytkie) próby absorpcji idei zachodnich nie zniechęcały w późniejszych czasach. Westernizacja pulsowała z coraz większą mocą. Jednak ten proces przebiegał bez wypracowania swoistej harmonii między islamem, antycznym kompleksem kulturowym (właściwym tylko Irańczykom) i ideami Zachodu. Efektem może być kontruderzenie konserwatywnego islamu.

Elity irańskie myślą imperialnie, a realizm imperialny wymaga pragmatyzmu. Czy będą one do tego zdolne? W społeczeństwie tak zróżnicowanym trudno jest utrzymać jedność i poczucie wspólnoty. Jest oczywiste, że zaburzenia tej integralności miały miejsce za panowania Pahlawich, później zaś wywołały rewolucję islamską. Właśnie tego obawiają się elity i w jakimś stopniu zdają sobie sprawę, że integralność również dzisiaj ma się słabo.

Wydaje się, że jednym z nośników idei imperialnej może stać się irański nacjonalizm. Warto zaznaczyć, że jego pokrewieństwo z nacjonalizmem europejskim jest bardzo dalekie. O ile samoświadomość irańska znana była od bardzo dawna, o tyle nacjonalizm pojawił się wraz z ruchem reformatorskim konstytucjonalistów. Tożsamość persko-irańską deklaruje (zależnie od badań) ponad 60 proc. mieszkańców Iranu, pozostali to Azerowie (z których dużą część stanowią sturkizowani Irańczycy), Kurdowie, Lurowie, Beludżowie oraz miks drobniejszych ludów, głównie tureckiego pochodzenia.

Uwzględniając to, że Kurdowie, Lurowie, Beludżowie czy Tałyszowie doskonale zdają sobie sprawę, że posługują się językami irańskimi, to mimo odrębności etnicznej są zbieżni kulturowo. Gdy dodamy do tego fakt, że afgański dari, pasztuński, tadżycki czy nawet osetyjski, tati i zazaki są językami grupy irańskiej – pobudza to wyobraźnię do obejmowania szerszego zjawiska „irańskości”.

Obecne irańskie elity „twardogłowo-szyickie”, nie mają zbyt wiele do zaproponowania w zakresie tejże irańskości, chociaż jednym z możliwych scenariuszy, i to paradoksalnie całkiem prawdopodobnym, jest model zastosowany przez polskich komunistów w 1989 roku, czyli programowe zwrócenie się ku drastycznie innym kierunkom. Oczywiście nie wolno wierzyć naiwnie, że dzisiejsi szyiccy radykałowie zmienią się w antyszyickich radykałów. Mowa tu raczej o miękkim przejściu, gdzie szyici utracą dzisiejsze przywileje, dając zupełnie nowe możliwości.

Spoiwem może stać się wspomniany nacjonalizm irański, lecz nie czysto perski, gdyż ten zamykałby Persów w dotychczasowej klatce ograniczeń. Jeżeli ta koncepcja jest właściwa, to dotychczasowe elity będą chciały w sposób mniej lub bardziej widowiskowy skupić uwagę publiki na grupie radykałów. Oni zaś, nie rozumiejąc zachodzących zmian, będą twardo stać na swym stanowisku i to oni staną się winnymi problemów Iranu. Na końcu w mocno nagłośniony sposób zostaną ukarani.

Dlatego elity nie będą przeprowadzać takiej westernizacji, jaką pamiętamy z czasów Pahlawich, gdyż retoryka nacjonalistyczna będzie skupiać się na irańskiej jedności. Pozostanie w niej jednak antyzachodni ryt. Najprawdopodobniej nowa władza znajdzie kolejny nośnik irańskości w postaci bardziej lub mniej cichego wspierania zaratusztrianizmu – przywoływania wspaniałej przeszłości.

Mało kto zdaje sobie sprawę, że Novruz, święto o historii typowo zaratusztriańskiej, jest obchodzone w całym regionie, nawet przez ludy tureckojęzyczne, niekiedy wrogo nastawione do irańskości. Od Bałkanów przez Kaukaz po Indie czy nawet Chiny w dniu równonocy wiosennej kilkaset milionów ludzi celebruje to święto. To tylko przykład, ale symboliczny, gdy podczas Novruz wszyscy spożywają siedem dań. Zapewne większość uczestników nie wie, dlaczego tak się dzieje. Ten ślad irańskiej kultury pozostawia miejsce na działania wizerunkowe i propagandowe.

Przedstawione tutaj zjawisko kulturowej rozpiętości wpływów irańskich w całym regionie to jedno z narzędzi, jakich może używać Teheran podczas swej ekspansji politycznej. Oczywiście warunkiem efektywności jest porzucenie twardego, szyickiego wizerunku.

Iran otoczony jest przez ludy bliskie kulturowo, lecz nastawione niechętnie do religii szyickiej. Czynnik religijny umożliwia utrzymanie silnych stanowisk w miejscach, które zamieszkują szyici. Jednak w żadnym kraju nie posiadają wyraźnie dominującej pozycji, stąd gra czynnikiem religijnym (szyickim) ma w perspektywie polityki imperialnej Teheranu wiele słabości strukturalnych, uniemożliwiających ekspansję.

Warto przypomnieć, że jednym ze spoiw ruchu konstytucyjnego XX wieku w Iranie był irański nacjonalizm, a co niezmiernie ważne, był on drastycznie różny od nacjonalizmów Zachodu. Istotne, że nie zasadzał się na prymacie etnicznym Persów, najważniejszy był wspólny czynnik kulturowy, akceptacja niektórych rozwiązań zachodniego konstytucjonalizmu oraz zmniejszenie teokratycznych regulacji prawnych.

O ile do 1935 roku świat znał nazwę Iran, o tyle powszechnie posługiwano się inną: Persja. Z irańskiego punktu widzenia słowo to było niemal obraźliwe. Skąd się ono wzięło? Cyrus Wielki pochodził z plemienia Fars (które wcześniej zdominowało Elamitów), zamieszkującego teren, jaki dzisiaj nazywa się prowincją (ostanem) Fars. Ludy semickie pierwotnie znały jedynie Medów, z którymi potykali się Asyryjczycy. Dopiero z pojawieniem się pochodzącego z Fars Cyrusa Wielkiego, zaczęły określać Irańczyków terminem Paras, a za nimi Grecy: Persis i reszta świata.

Sami Irańczycy mówili o sobie Airiia, o Iranie Aryanam, pierwotna siedziba Irańczyków nazwana była w Aveście Airyanem Vaejah. W przywołanym wcześniej roku 1935 Reza Szach Pahlavi wydał edykt wzywający dyplomacje wszystkich krajów świata do używania nazwy Iran i przymiotnika „irański”. Myśl o wyraźnie szerokim geopolitycznym spektrum, która powodowała Rezą, traktowała całkiem poważnie istnienie wspólnoty ludów irańskich. To ta szeroko rozumiana irańska wspólnota kulturowa jest jedynym, realnym czynnikiem, mogącym cementować bliskość z większością otaczającego Iran świata.

Oczywiście, rozważając przyszłość Iranu, musimy również uwzględniać wariant gnilny, w którym ajatollahowie będą trwać wzmagając terror, pacyfikując (jak do tej pory) wszelkie myśli podważające jedynowładztwo szyickich duchownych. Utrzymywanie twardości doktrynalnej oznaczać musi też bezwarunkowe wsparcie dla szyitów na Bliskim i Środkowym Wschodzie. Będzie to powodować utrzymywanie podskórnego wrzenia o charakterze religijnym w regionie. W takiej sytuacji wszystkie liczące się kraje będą uważały Iran za zagrożenie, co w oczywisty sposób będzie godziło w ekonomiczne i polityczne potrzeby samych Irańczyków.

Niestety cechą reżimów jest to, że długo dojrzewają do zmian. Możemy oczekiwać, że gdy wśród obecnych liderów Iranu pojawi się myśl, że takiej polityki kontynuować się nie da, gdyż już doszli do ściany – opisany powyżej scenariusz okaże się realny. Jego istotą jest przekształcenie reżimu szyickiego w formę quasi-demokratyczną, opartą na myśli konstytucjonalistów XX wieku. Czy rządzący uznają potrzebę przywrócenia szacha? Trudno powiedzieć, choć wydaje się, że będą chcieli zachować kontrolę nad przemianami zachodzącymi w Iranie. Dodanie czynnika zewnętrznego mogłoby tę kontrolę osłabić.

Tak, jak wyżej wspomniano, najważniejszy będzie wówczas irański soft power. Łatwo przewidzieć starania dążące do przywołania wśród okolicznych, biednych ludów wspomnień o wielkim i tolerancyjnym imperium. Aby stało się to możliwe, Iran, oprócz reform politycznych, będzie musiał szybko się bogacić. Węglowodory mogą być jedynie czynnikiem pomocniczym przy tworzeniu nowoczesnej gospodarki. Irańczycy są świadomi swej historycznej wielkości i są lepiej wykształceni od sąsiadów.

Szeroko rozumiani Irańczycy mieszkają na całym świecie, a jest ich co najmniej 150 milionów. Wyraźnie dominują dwa ludy, nazwijmy je w uproszczeniu: Persowie oraz Pasztunowie. To właśnie Pasztunowie będą kluczowi dla imperialnych zamierzeń Teheranu. Jeżeli polityka imperialna Teheranu zaistnieje, Pasztunowie będą musieli się zmierzyć z tym problemem. Oczywiste wydaje się, że twardy szyityzm jest barierą nieprzekraczalną, ale gdy ten zniknie…

Sięgnięcie po pasztuńską kartę oznacza nieuchronną dezintegrację Pakistanu oraz Afganistanu. Indie, odczuwające nieprzerwanie pakistańskie zagrożenie, wsparłyby zamierzenia irańskie. O ile słabość władzy w Kabulu jest oczywista, o tyle Islamabad mógłby reagować agresywnie na politykę Iranu. Powinniśmy pamiętać, że w Pakistanie mieszka 100 mln Pendżabczyków, 30 mln Sindhów, 20 mln Seraików, którym bliżej jest Indii niż do Iranu, lecz barierą jest przede wszystkim islam. Żyje tam wiele mniejszych ludów, a jedynie ponad 6 mln Beludżów to lud irański.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »