fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

24.7 C
Warszawa
poniedziałek, 29 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Czy izraelska policja nielegalnie włamywała się do telefonów obywateli?

Matanyahu Englman, pełniący w Izraelu funkcję kontrolera stanu, wraz z Urzędem ds. Prywatności ogłosili zamiar zbadania doniesień portalu Calcalist, który oskarżył policję o wykorzystywanie technologii hakerskiej Pegasus NSO Group, za której pośrednictwem organy ścigania miały włamywać się do telefonów obywateli Izraela, w tym liderów protestów przeciwko Binjaminowi Netanjahu.

Warto przeczytać

Portal Calcalist zarzuca policji nie tylko korzystanie z technologii hakerskiej w celu naruszania prywatności obywateli, ale także działanie bez wymaganych zgód sądowych – w oparciu jedynie o zgody Prokuratora Generalnego, a w niektórych sytuacjach nawet o wewnętrzne zgody policji.

Raport portalu wywołał mieszane reakcje. Początkowo izraelska policja kategorycznie zaprzeczyła wszystkim zarzutom, nie odnosząc się jednak do szczegółów omawianych w tekście.

Niedługo później komendant policji Kobi Shabtai potwierdził wcześniejsze stanowisko i podkreślił, że policja nigdy nie używała technologii Pegasus (lub podobnych technologii hakerskich), by pozyskać informacje z telefonów komórkowych podejrzanych o korupcję burmistrzów, ludzi sprzeciwiających się paradom gejów czy uczestników protestów wymierzonych w Benjamina Netanjahu.

Komendant dodał, że zawsze, gdy policja ma zamiar użyć tego typu zaawansowanej technologii, wcześniej uzyskuje upoważnienie odpowiednich organów.

Tego samego dnia wieczorem zastępca szefa izraelskiej policji ds. dochodzeń, Yoav Telem, powiedział na antenie telewizji Keszet 12, że użycie tak zaawansowanej technologii, by włamywać się do prywatnych telefonów komórkowych jest działaniem, które policja mogłaby wykonać tylko w przypadku osoby podejrzanej o poważne przestępstwo – a nawet wtedy odbywałoby się to za zgodą sądu i ze stosownym upoważnieniem.

Keszet 12 podała jednak, że policja wykorzystała technologię firmy Cellebrite, aby zyskać dostęp do telefonu komórkowego protestującego z Black Flag.

Głos zabrał też były szef policji, Yohanan Danino, który zarzekał się, że nigdy nie pozwoliłby na używanie technologii hakerskiej w taki sposób, w jaki opisywał to artykuł.

Komentarza odmówił natomiast Moti Cohen, który kierował izraelską policją od grudnia 2018 r. do grudnia 2020 r., Przyznał tylko, że widział raport o Pegasusie.

Oświadczenia napłynęły także ze strony ministra bezpieczeństwa publicznego Omera Bar Leva. Powiedział, że ze względu na alarmujący raport przeprowadził wstępną kontrolę, która wykazała, że policja nie włamywała się ani nie włamuje obecnie do telefonów obywateli, jeśli nie ma ku temu stosownych upoważnień od sądu.

„Nie istnieje praktyka podsłuchiwania lub włamywania się przez policję do urządzeń bez zgody sędziego” – odpowiedział Bar Lev na opublikowany w Internecie raport.

Ton ministra zmienił się jednak w ciągu dnia. Zobowiązał się do dokładniejszego zbadania sprawy, by dowiedzieć się także, czy tego typu rozwiązania mogły być stosowane przed jego kadencją.

Kiedy Englman ogłosił swoje dochodzenie, podkreślając, że kładzie „szczególny nacisk na ochronę prywatności obywateli Izraela”, a także po tym, jak dochodzenie ogłosił Urząd ds. Prywatności, nie było jasne, czy wszystkie te dochodzenia prowadzone będą niezależnie, czy powstanie jedno, główne dochodzenie.

Jeśli raport Calcalist jest prawdziwy, załamuje narrację policji, NSO, a w dalszej konsekwencji zapewne także prokuratury państwowej o procedurach zapewniających równowagę między poszanowaniem prywatności obywateli a zbieraniem dowodów przez organy ścigania. Podważa też faktyczną ochronę sądową przed takimi praktykami jak bezprawne konfiskaty czy przeszukania.

Z raportu wynika, że izraelska policja wykorzystuje technologie umożliwiające hakowanie telefonów komórkowych już od 2013 roku. Formalnie możliwość taką miała dawać luka prawna, ponieważ wcześniejsze ustawy nie uwzględniały tego typu technologii. Nie uwzględniały, bo w momencie formułowania ustaw taka technologia nie istniała.

Mimo tego orzeczenia sądowe i wcześniejsze sprawy pokazują, że gdyby faktycznie doszło do użycia Pegasusa przeciwko podejrzanym przez policję – bez względu na charakter zarzucanych im czynów – byłoby to przez sąd traktowane jako rażące naruszenie granic prawa, jeśli tylko odbyłoby się bez odpowiedniego nakazu.

Według raportu policja była w stanie ominąć i tę przeszkodę, przedstawiając w sądzie dowody zebrane poprzez nielegalne hakowanie telefonów podejrzanych i określając je jako dane wywiadowcze, nie ujawniając szczegółowo źródła ich pochodzenia.

Raport zarzuca niektórym urzędnikom Prokuratury Stanowej i Prokuratury Generalnej, że dobrze wiedzieli o stosowanych procederach, ponieważ w niektórych przypadkach wydawali zgody pozwalające w procesie uzyskiwania pozwoleń ominąć sądy.

Rzeczniczka Prokuratury Generalnej potwierdziła, że prokuratura nie ma uprawnień, by wydawać pozwolenia na włamywanie się do telefonów komórkowych obywateli i w takich sytuacjach konieczne jest zezwolenie sądu. Skierowała też w tej sprawie pytania do policji.

Izraelskie prawo zezwala jedynie Szin Bet (izraelskiej agencji bezpieczeństwa) na włamywanie się do telefonów komórkowych bez nakazu sądowego, ale tylko w zakresie zapobiegania atakom terrorystycznym ze strony Palestyńczyków, arabskich obywateli Izraela oraz izraelskich Żydów. Nawet wtedy konieczność takiej operacji muszą zatwierdzić wysocy urzędnicy z agencji bezpieczeństwa albo Prokuratury Generalnej. Policja jednak nie ma tego typu uprawnień, a tym bardziej nie można ich rozszerzać na sprawy niezwiązane z terroryzmem.

Były szef policji Yohanan Danino zakupił system Pegasus w 2013 roku. Raport twierdzi, że jego użycie znacznie wzrosło w roku 2015, kiedy szefem izraelskiej policji był Roni Alsheikh. Alsheikh pracował wcześniej dla Szin Bet, dzięki czemu zatrudnił w strukturach policyjnych urzędników mających za sobą zaplecze wywiadowcze. Ich podejście do zbierania dowodów było niekonwencjonalne i niechętnie czekali na zgody sądowe.

Raport wspomina także o poleceniu, jakie miała otrzymać policja – w czasie gdy urząd ministra sprawiedliwości piastował Amir Ohanna – by włamywać się do telefonów osób protestujących przeciwko Benjaminowi Netanjahu.

NSO – producenci Pegasusa – zaprzeczyli, by naruszali izraelskie prawo. Oświadczyli jednak, jak przy innych tego typu sprawach, że nie mogą ujawniać listy swoich klientów, nie ponoszą także odpowiedzialności za to, w jaki sposób klienci się zachowują i czy wykorzystują ich produkty zgodnie z prawem.

„Pragniemy wyjaśnić, że spółka nie obsługuje systemu sprzedanego klientom rządowym i nie jest w żaden sposób zaangażowana w jego działanie” – odpowiedziało NSO Group na raport. „Pracownicy spółki nie są narażeni na kontakt z celami klientów, nie są wtajemniczeni w zebrane dane, trwające operacje lub jakiekolwiek inne dochodzenia prowadzone przez klientów. NSO sprzedaje swoje produkty na podstawie licencji i regulacji agencji wywiadowczych oraz organów ścigania, aby zapobiegać terroryzmowi i przestępczości zgadnie  z nakazami sądowymi i lokalnym prawem”.

Niektórzy komentatorzy zwrócili uwagę, że opublikowany w Internecie raport zawiera wyniki sprzedaży, a także kilka innych szczegółów, które wydają się mało prawdopodobne, co pozwala rozszerzyć wątpliwości na pozostałe oskarżenia. W artykule nie znalazł się też żaden dowód popierający stawiane zarzuty.

NSO wielokrotnie podkreślało, że jego technologia nie może być wykorzystywana przeciwko obywatelom Izraela. Okazuje się jednak, że w praktyce klienci spoza Izraela rzeczywiście nie mogą wykorzystać Pegasusa przeciwko Izraelczykom, ale nie oznacza to, że izraelskie służby nie mogą wykorzystać tej technologii przeciwko obywatelom własnego kraju (o ile oczywiście, będą miały odpowiednie umocowanie prawne).

Obecny minister sprawiedliwości Gideon Sa’ar, a także była minister sprawiedliwości Ayelet Shaked nie ustosunkowali się jeszcze do raportu i zawartych w nim zarzutów. Zareagowali natomiast politycy koalicji rządzącej i opozycji.

Posłowie poprosili przewodniczącego Knesetu Mickeya Levy’ego o powołanie parlamentarnej komisji śledczej, która sprawdzi zarzuty i wyjaśni sprawę. Apelując do Levy’ego, Moshe Arbel stwierdził, że dopuszczenie takiego programu do użytku bez nakazu sądowego jest nie do przyjęcia.

Mossi Raz podkreślił fundamentalność prawa do prywatności, a także prawa do protestu. Naruszenie tych praw przez policję uznał za zagrożenie dla izraelskiej demokracji. „Broń, która może wyrządzić tak poważne szkody, nie powinna być w ogóle używana, zwłaszcza bez odpowiedniego nadzoru i przeciwko liderom ruchów protestacyjnych” – ocenił.

Michal Rosin także uznała, że te zarzuty – jeśli okażą się prawdziwe – są ciosem w praworządność i demokrację. W liście napisanym do Departamentu Śledczego Policji domaga się wszczęcia dochodzenia wyjaśniającego.

Szefowa Komisji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Knesetu, Merav Ben-Ari (Yesh Atid), zapowiedziała, że najbliższe spotkanie jej komisji zostanie poświęcone wyjaśnieniu skandalu. „Policja, która jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo izraelskich obywateli, nie może szkodzić ich bezpieczeństwu i demokratycznym prawom. Zazwyczaj wspieram policję, ale są przypadki, które uzasadniają krytykę. Nie pozwolę, aby takie incydenty miały miejsce na moich oczach” – powiedziała.

O możliwości przesłuchań dotyczących używania technologii do hakowania telefonów izraelskich obywateli rozmowy prowadził także przewodniczący Komitetu Konstytucji, Prawa i Sprawiedliwości Knesetu, Gilad Kariv (Labor).

Nie tylko izraelski portal zaatakował NSO i sposób wykorzystywania ich oprogramowania. W ciągu ostatnich miesięcy podobne ataki miały miejsce w Stanach Zjednoczonych oraz Francji, protestowały światowe media, a także organizacje broniące praw człowieka.

Pojawiły się też doniesienia o finansowych problemach NSO, które może nie przetrwać obecnego kryzysu.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »