fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

15.2 C
Warszawa
poniedziałek, 29 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Kościół katolicki na celowniku nikaraguańskiej dyktatury

W Nikaragui pod rządami sandinowskiego dyktatora Daniela Ortegi nasilają się ataki na Kościół katolicki. Prześladowania i obelgi budzą coraz większe obawy, że agresja będzie eskalować. Niektórzy uważają, że Ortega może nawet zakazać katolicyzmu w Nikaragui, co wpisywałoby się w ideologię Sandinismo – wskazuje „Gaceta”.

Warto przeczytać

Zaostrza się dyskurs w sprawie traktowania katolików. Niedawno Ortega określił katolickich przywódców „faryzeuszami” i „pobielanymi grobami”. Zapowiedział, że pociągnie ich do odpowiedzialności za protesty, które miały miejsce w Nikaragui w 2018 r. Reżim dopuścił się po nich krwawych represji, a po zmasakrowaniu przynajmniej 355 obywateli został oskarżony o zbrodnie przeciwko ludzkości.

Obelgi pojawiały się już wcześniej. Zarówno Ortega, jak i jego żona, a zarazem wiceprezydent Rosario Murillo, nazywali Kościół katolicki dyktaturą, a jego reprezentantów dziećmi diabła. Zarzucali mu także wykorzystywanie duchownych do „zainscenizowania zamachu stanu”.

Pierwsza dyktatura sandinistów miała miejsce w Nikaragui w latach 1979-1990. Teraz kraj ten przechodzi przez kolejną falę dyktatury, która wywołuje cierpienie wielu obywateli. Obecnie rządzi tam lewicowa partia Sandinowski Front Wyzwolenia Narodowego (FSLN), której od czasu dojścia do władzy przewodzi Daniel Ortega.

„Ataki przychodziły codziennie z różnych stron i pochodziły z niektórych kościołów, nie ze wszystkich, ale z niektórych, gdzie byli faryzeusze, pobielane grobowce, w departamentach, gdzie nawet niektórzy księża otwarcie wychodzili ze swoimi sutannami, manipulując świętymi, aby nawoływać do rozlewu krwi” – tymi słowami 19 grudnia Ortega oskarżył katolickich duchownych, usprawiedliwiając przeprowadzenie akcji policyjnej.

Brak reakcji

Agresja reżimu nie spotkała się z oficjalną odpowiedzią Kościoła katolickiego w Nikaragui czy Watykanie. To milczenie jest krytykowane przez nikaraguańską opozycję, która spodziewała się większej „wojowniczości” Kościoła.

Choć w Nikaragui nie ma wolności słowa, hiszpański portal „Gaceta” skontaktował się z jednym z tamtejszych opozycjonistów, który ze względów bezpieczeństwa skrył się za pseudonimem Alexum. Uważa on, że milczenie papieża i biskupów na temat prześladowań jest wynikiem podobnych prześladowań w niedawnej historii kraju. „Kościół działa roztropnie” – powiedział, przypominając powściągliwość kościelnych hierarchów podczas II wojny światowej. „Hitler zainicjował ataki na Kościół, papież Pius XII został poproszony o zabranie głosu i zrobił to bardzo ostrożnie. Odpowiedź Hitlera była bardziej zabójcza poprzez umieszczenie w obozach koncentracyjnych księży i zakonnic, np. Edyty Stein (zakonnicy) i ojca Maksymiliana Kolbe. Oboje zostali zamordowani w obozach koncentracyjnych. Dziś są świętymi Kościoła” – dodał.

Kiedy w Nikaragui odbywały się protesty przeciwko dyktatorskiej władzy, tamtejsi duchowni potępiali łamanie praw człowieka przez rządzących, udzielali pomocy i schronienia rannym i prześladowanym. Teraz Ortega stosuje względem nich represje – zamyka w więzieniach, zsyła na wygnanie, inwigiluje. Krytykuje przywódców religijnych przy każdej możliwej okazji.

Przeczytaj także:

„Rozumiem milczenie hierarchów, poza tym nie wiemy, co może im grozić, nie jest to podawane do publicznej wiadomości” – powiedział Alexum. „Ortega jest słaby wobec potęgi Kościoła i dlatego atakuje w ten sposób”.

Tak jak dawniej Herod, Neron, Dioklecjan, tak dziś Ortega, „kiedy werbalnie atakuje Kościół, zawsze używa tych samych określeń, tych samych zachowań”. Zdaniem Alexum Ortega „jest zapędzony w kozi róg, wie, że jest przegrany i będzie starał się wyrządzić jak najwięcej szkód przed przegraniem ostatecznej walki”.

Katolicyzm jest jednak jedyną religią, którą do tej pory zaatakował dyktator. „Ortega jest zdolny do większej agresji wobec Kościoła, posuwając się nawet do zakazu wyznawania wiary katolickiej. Jest to przejaw strachu przed tysiącletnią instytucją, która przez wieki utrzymywała jedność. Nie może nim manipulować. Stawia na grupy protestanckie, ponieważ są one różne, bez jedności i bez jednej doktryny, a więc możliwe do manipulowania” – wyjaśnił korespondent „Gacety”.

Narastające represje

Od czasu kwietniowych protestów w 2018 r. krytyka katolickich przywódców się nasila. Kiedy w parafii Divina Misericordia schroniła się grupa prześladowanych opozycjonistów, reżim Ortegi i jego żony Rosario Murillo nakazał zbrojny atak, w którego trakcie zginął jeden mężczyzna. Zwolennicy dyktatury podpalili koktajlem Mołotowa katedrę w Managui, a na twarz biskupa katedry Mario Guevary wylali kwas siarkowy. Winni tych ataków nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności.

W tej chwili przynajmniej siedmiu duchownych przebywa na wygnaniu, a kilkunastu w więzieniu. Dotyczy to zarówno księży, seminarzystów, jak i biskupów. Dwóch duchownych skazano na pięć i 30 lat pozbawienia wolności.

Ataki nie ograniczają się do pozbawiania wolności. Z rozkazu Ortegi przeprowadzono naloty podobne do tego na Divina Misericordia w Sébaco. Policja i organizacje paramilitarne blokowały też swobodne poruszanie się kapłanów po ulicach miast. Nuncjusz apostolski Waldemar Sommertag został usunięty, zamknięto 11 katolickich stacji radiowych oraz cztery kanały telewizyjne.

Manipulacje

Co może wydawać się zaskakujące, Daniel Ortega uważa się za chrześcijanina. Nie przeszkadzało mu to w prześladowaniu Kościoła w czasie dwóch dyktatur sandinistów. Otwarcie przyznawał, że nie darzył nigdy szacunkiem biskupów.

Podczas kampanii prezydenckiej Ortega wykorzystał Kościół katolicki, by ponownie dojść do władzy. Od 20 lat żył w związku z Rosario Murillo, ale dopiero podczas kampanii postanowił wziąć z nią ślub – w katolickim kościele. Miało to przekonać Nikaraguańczyków, że zmienił się i został chrześcijaninem. Mówił, że chce powrócić do władzy, by udowodnić, że jest dobrym przywódcą na czas pokoju.

Dzięki temu i kilku podobnym wybiegom udało mu się przekonać Nikaraguańczyków do głosowania na niego, chociaż w latach 80. Sandinismo dopuściło się wielu zbrodni i kradzieży. Obecnie kraj ten przechodzi przez drugą falę tej samej tyranii. Represje jednak nigdy nie były tak silne, a stanowiska radykalne.

Nie dziwi zatem, że wielu Nikaraguańczyków decyduje się opuścić swój kraj. Amerykańskie Biuro Ceł i Ochrony Granic (CBP) szacuje, że ponad 180 tys. Nikaraguańczyków dostało się nielegalnie do Stanów Zjednoczonych. Drugim celem ich emigracji stała się Kostaryka, gdzie wyjechało prawie 80 tysięcy obywateli tego kraju.

Ocenia się, że do końca 2022 r. łączna liczba migrantów sięgnęła 300 tys. Przed biurami Generalnej Dyrekcji Migracji i Cudzoziemców (DGME) ustawały się bardzo długie kolejki osób chcących złożyć wniosek paszportowy.

Choć część migrantów decyduje się na wyjazd z powodów politycznych, większość kieruje się powódkami ekonomicznymi – ucieka przed biedą i brakiem pracy.

Zwiększa się nie tylko liczba emigrujących osób, ale też środków pieniężnych płynących do Nikaragui z zagranicy. Centralny Bank Nikaragui opublikował raport, z którego wynika, że w 2022 r. do kraju napłynęło 2,578 mld dolarów, to o 47,6 proc. więcej w porównaniu z wcześniejszym rokiem. Pieniądze te to drugie co do wielkości źródło zewnętrznego dochodu dla Nikaragui.

Krajobraz polityczny Nikaragui

W listopadowych wyborach samorządowych w wielu gminach rządzący reżim zdobył 100 proc. głosów, co praktycznie ugruntowało dyktaturę. Wzmacnia się system jednopartyjny, krajobraz polityczny w Nikaragui przypomina coraz bardziej Kubę, Chiny czy Koreę Północną.

Wynik wyborów może brać się stąd, że samo głosowanie odbywało się pod kontrolą rządowego aparatu bezpieczeństwa oraz wywiadu. Według agencji monitorujących wybory, aż 80 proc. społeczeństwa wstrzymało się od głosu – to podobny odsetek jak w tamtejszych wyborach prezydenckich z 2021 r.

W nikaraguańskich więzieniach osadzonych jest obecnie 235 więźniów politycznych. W 2021 r. zatrzymano wielu polityków opozycji, także tych, którzy postrzegani byli jako potencjalni kontrkandydaci Ortegi do urzędu prezydenta. Oskarżono ich o zdradę i przez cały miniony rok wydawano bardzo długie wyroki. Kary wynosiły od ośmiu do 13 lat więzienia.

Perspektywy dialogu?

24 kwietnia 2022 r. w Managui, stolicy Nikaragui, sandiniści wtargnęli do siedziby Organizacji Państw Amerykańskich (OPA). Tego samego dnia Nikaragua oficjalnie wycofała swoje przedstawicielstwo w tej organizacji.

Uzbrojeni funkcjonariusze zamknęli siedzibę, a wkrótce potem Ortega ogłosił ją „miejscem użyteczności publicznej”. Obecne znajduje się w nim Muzeum Infamii.

Sekretarz generalny OPA Luis Almagro powiedział: „To naruszenie prawa jest tym, co Nikaraguańczycy cierpią każdego dnia”. Wezwał także międzynarodową społeczność do zwiększenia nacisku na nikaraguański rząd, ale niczego to nie zmieniło.

W ubiegłym roku Ortega uporał się też do końca z krytykującą go prasą. Z kraju zbiegło około 120 dziennikarzy. Aby przetrwać, media kontrolowane przez reżim stosują autocenzurę.

José Dávila, naukowiec, który był ambasadorem Nikaragui w Szwecji i Niemczech, przyznał, że reżim Ortegi w 2023 r. będzie chciał utrwalić swój model sprawowania władzy, rozbudowując struktury państwowe w różnych miejscowościach, a także zwiększając ekonomiczną zależność obywateli od władzy.

Oprócz tego Ortega wzmacnia armię i policję. Te lojalne wobec władzy instytucje oskarżono już o współudział w przestępstwach popełnianych podczas protestów.

Dyktator odmawia podjęcia dialogu na temat problemów nękających jego kraj. Dávila przyznał, że nie wierzy w możliwość takiego dialogu, ponieważ Ortega nie przestrzega żadnych zasad. Jednocześnie jego zdaniem dyktatura sandinistów to „najsłabsze ogniwo w tym latynoamerykańskim trójzębie dyktatorskim, a cokolwiek zrobi Wenezuela lub Kuba, będzie miało skutki w Nikaragui”.

Amerykanie nawołują do rozmów z kubańską i wenezuelską dyktaturą. Ale Dávila uważa, że jest on niemożliwy w przypadku Nikaragui: „Dialog z tak nieludzką i represyjną dyktaturą byłby porażką, gdyby nie stawiał jasnych warunków, takich jak uwolnienie więźniów politycznych i przywrócenie wolności publicznych”.

„W przypadkach Kuby i Wenezueli być może Stany Zjednoczone dostrzegają czynniki ułatwiające dialog, bo prawdziwy dialog polega na ustępstwach po obu stronach. Chodzi o wzajemną wygodę. A Daniel Ortega jest zamknięty, arogancki i bardzo obraźliwy wobec Stanów Zjednoczonych” – skwitował Dávila.

SourceLa Gaceta

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »