Grupa Mozarta, niezależna amerykańska organizacja, która została założona, aby pomóc Ukrainie w walce z Rosjanami, cierpi na wyraźny brak harmonii. Wściekłe tweety liderów grupy rzuciły cień na wysiłki jej członków, którzy szczycą się szkoleniem niedoświadczonych ukraińskich żołnierzy oraz ratowaniem cywilów w wielu miastach i miasteczkach, będących celem rosyjskich rakiet – czytamy w brytyjskim dzienniku „The Times”.
Dowodzona przez pułkownika Andy’ego Milburna, emerytowanego dowódcę piechoty morskiej USA i operacji specjalnych, Grupa Mozarta nie angażuje się w walkę, ale mimo to została przedstawiona jako próba przeciwstawienia się rosyjskiej Grupie Wagnera, składającej się z najemników działających dla Kremla.
Podziały w grupie pojawiły się, gdy wybuchła wojna na słowa, między Milburnem (założycielem i dyrektorem generalnym) a dyrektorem finansowym Andy Bainem.
Źródło dodatkowych komplikacji
Według Milburna – Bain skonfiskował wszystkie pojazdy Mozarta w Kijowie. Następnie odmówił ich wydania, dopóki Milburn nie zrezygnuje i nie przekaże mu firmy (zarejestrowanej jako organizacja charytatywna) lub wykupi go za kwotę 5 mln dolarów.
Milburn zaprzeczył doniesieniom, że akcjonariusze Mozarta zwolnili go z funkcji dyrektora generalnego. „To fake news, a źródłem jest Andy Bain, były CFO – zwolniony przeze mnie w grudniu” – napisał Twitterze.
Milburn, który służył w US Marines przez 31 lat i zakończył karierę, dowodząc siłami operacji specjalnych przeciwko ISIS w Syrii, powiedział, że zwolnił Baina, oskarżając go o nieprawidłowości finansowe. Twierdził, że Bain próbuje zamknąć Mozarta i oskarżył go o posiadanie „rozległych rosyjskich powiązań”.
Pentagon nie wspomógł pozornie altruistycznych wysiłków Grupy Mozarta, która jest postrzegana, jako źródło dodatkowych komplikacji w złożonym środowisku wojennym.
„Nasze zadania są humanitarne”
Z kolei Grupa Wagnera – której nazwa zainspirowała Milburna do nazwania swojej organizacji „Mozart” – zyskała na Ukrainie reputację bezwzględnej, zwłaszcza we wschodnim regionie Donbasu.
Jej lider, rosyjski oligarcha i bliski powiernik prezydenta Putina Jewgienij Prigożyn, napisał w listopadzie na społecznościowej platformie Telegram, że Grupa Mozarta składa się z „amerykańskich najemników”. Tego dnia, kiedy zamieścił to oskarżenie, strona internetowa Mozarta padła ofiarą cyberataku.
Zobacz także:
- Rosja przegra wojnę z Ukrainą
- Czas działa przeciwko Ukrainie
- Wywiad z Piotrem Wojciechowskim prezesem GRUPY WB
Milburn zaprzecza, że Mozart jest prywatną firmą wojskową. „Nie nosimy broni, nasze zadania są humanitarne” – powiedział i zaznaczył, że jego organizacja opiera się na prywatnych darowiznach.
Wolontariusze Mozarta, w tym brytyjski były personel wojskowy, działali w Bachmucie na wschodzie Ukrainy, który jest celem ataku Grupy Wagnera.
Bez dyplomatycznego wsparcia
Jak podaje „The Times”, źródła obrony USA twierdzą, że jednym z minusów posiadania podczas wojny w Ukrainie niezależnej organizacji, takiej jak Mozart, było to, że nie mieli oni dyplomatycznego, ani żadnego oficjalnego wsparcia i dlatego nie mogli być ratowani przez amerykański wojskowy zespół ratunkowy, jeśli potrzebowali pomocy.
„To pozwala Rosji na twierdzenie, że są w stanie wojny z Zachodem, a konkretnie z USA, mimo że Mozart jest organizacją humanitarną, a na Ukrainie szkoli i udziela pomocy” – cytuje „The Times” swoje amerykańskie źródło informacji.