fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

16 C
Warszawa
niedziela, 12 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Szkodliwa konkurencja regulacyjna w UE. O co chodzi?

Warto przeczytać

Unia Europejska to przede wszystkim przepisy. Instytucje unijne przyjmują mnóstwo aktów prawnych odnoszących się do najróżniejszych sfer życia. Prawdopodobnie większość prawa regulującego kwestie gospodarcze, a obowiązującego w Polsce, pochodzi właśnie z instytucji unijnych. Zgodnie z unijnymi traktatami dyrektywy i rozporządzenia przyjmowane są we wspólnej procedurze przez Parlament Europejski i Radę Unii Europejskiej (nazywanej też po prostu Radą). Co ciekawe, wyłączną inicjatywę prawodawczą posiada Komisja Europejska. To zatem te trzy instytucje decydują o tym jakie prawo powstaje w Unii. I jest to niezwykle istotne.

Często bowiem w polskiej debacie publicznej słyszymy, że z tym czy innym przepisem nie da się już za wiele zrobić, ponieważ został on przyjęty w Brukseli. Zatem krajowy prawodawca ma jedyną tylko opcję, uchwalić stosowne przepisy implementujące (jeśli to jest dyrektywa, rozporządzenia unijne stosowane są bowiem bezpośrednio). To pokazuje jak istotne jest to, aby być obecnym i aktywnym w unijnym procesie podejmowania decyzji. I nie chodzi tutaj o spotkania na najwyższym szczeblu odbywające się na szczytach Rady Europejskiej (biorą w nich udział szefowie państw i rządów), tylko działania na etapie konsultacji społecznych czy prac w komisjach Parlamentu Europejskiego. Tak postępują najbogatsze państwa w Unii Europejskiej, tak postępują też przedsiębiorstwa i organizacje biznesowe z tych państw. Czemu? Bo to im się zwyczajnie opłaca. Wiedzą, że kiedy przepisy zostaną już przyjęte, krajowe organy nie będą mogły za wiele z tym zrobić. Należy zatem być aktywnym dużo, dużo wcześniej, trzeba też aby ta aktywność była sprofesjonalizowana i efektywna.

W 2019 roku Polski Instytut Ekonomiczny opublikował raport poświęcony lobbingowi w Unii. Okazuje się, że Niemcy – najbogatszy kraj w tej organizacji – wydają na to 12 razy więcej niż Polska. Chodzi oczywiście nie o wydatki poszczególnych państw tylko pochodzących z nich przedsiębiorców i organizacji. Wypadamy pod tym względem zdecydowanie gorzej nie tylko od naszych zachodnich sąsiadów. Ustępujemy miejsca także Francuzom, Włochom czy Hiszpanom. Swoje biura w Belgii posiada (według danych PIE z wspominanego raportu) większy odsetek lobbystów z Czech czy Rumunii niż z Polski. To pokazuje, że mamy pod tym względem wiele do zrobienia. Dlaczego to takie ważne, szczególnie teraz?

Najbogatsze państwa UE z pewnością dostrzegają, że Polska staje się gospodarczo coraz silniejsza. Mogą zatem obawiać się narastającej presji konkurencyjnej z naszej strony. Dysponujemy znakomicie wykwalifikowanymi pracownikami i jednocześnie mamy niższe koszty pracy. Możemy zatem, korzystając z dostępu do wspólnego rynku, wygrywać konkurencję z podmiotami z Niemiec czy Francji i w ten sposób uzyskiwać w poszczególnych sektorach coraz większy udział unijnego rynku. To zaś nie jest scenariusz, jak przynajmniej można się domyślać, preferowany w Berlinie czy Paryżu. I tu pojawia się dla Polski poważne zagrożenie. Można te nasze przewagi konkurencyjne niwelować w stosunkowo prosty sposób. Jak? Przyjmując na poziomie unijnym niekorzystne dla polskich firm przepisy. Tak zrobiono zatwierdzając tzw. pakiet mobilności, uderzający w polskie firmy transportowe.  Tak dziać się może także w innych sektorach, głównie tam, gdzie zaczynamy sobie radzić lepiej.

Wykorzystując duże nakłady na lobbing i znaczną reprezentację jeśli chodzi o liczbę urzędników np. w Komisji Europejskiej, łatwiej jest bogatszym państwom forsować korzystne dla siebie rozwiązanie, które jednocześnie szkodzą innym, czyli m.in. Polsce czy innym państwom naszego regionu. Zjawisko to nazywam szkodliwą konkurencją regulacyjną. Sądzę, że będzie się ono nasilać i jeśli pozostaniemy bierni, damy się ograć tym, którzy wiedzą, o co chodzi. W efekcie Unia będzie przyjmowała prawo, które pod pozorem rozwiązywania tego czy innego problemu, sprzyjać będzie silniejszym kosztem np. nas. Wiele wskazuje na to, że dzieje się to także jeśli chodzi o tzw. zieloną transformację.

W tym kontekście ważna jest świadomość tego procesu i aktywność, zarówno państwa jak i organizacji biznesowych. Polski głos musi być obecny i słyszany na najwcześniejszych etapach unijnego procesu prawodawczego. Może zamiast skupiać się wyłącznie na funduszach, zaczniemy także orientować się w tym, co dzieje się w Brukseli i Strasburgu i dokładnie to monitorować. Jeśli szkodliwa konkurencja regulacyjna będzie postępować, możemy być jej największą ofiarą. Trzeba zatem to zjawisko powstrzymać i jednocześnie zabiegać o narodowy interes w Unii. Spóźnieni nie będą mieli wiele do powiedzenia.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »