fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

17 C
Warszawa
niedziela, 28 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Zachód traci kolejnego sojusznika w Afryce

W czasach, kiedy o zmianach klimatycznych nie rozmawiali nawet specjaliści, kraje Sahelu od Senegalu po Erytreę zmagały się z klimatem półsuchym i niedoborem wody pitnej. W miarę jak zjawiska te przybierają na sile, dotknięte klęską głodu i kryzysem humanitarnym Erytrea, Mauretania, Mali, Niger, Czad oraz Sudan – miotane są konfliktami wewnętrznymi.

Warto przeczytać

Ostatnio doszło do przewrotu w Nigrze, który to kraj nazywany był ostatnim sojusznikiem zachodu w tym rejonie Afryki. Wydarzenia te zbiegły się zresztą w czasie z wycofaniem przez juntę wojskową w sąsiednim Mali, zgody na obecność wojsk ONZ w ramach misji MINUSMA. Obserwatorzy kojarzą tę decyzję z działaniami Prigożyna – obecnego w ostatnich dniach na petersburskim szczycie zbożowym z udziałem przywódców państw afrykańskich. 

Przypadek? W świetle oświadczenia Johna Kirby rzecznika Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA – największego darczyńcy w zakresie pomocy humanitarnej i rozwojowej dla tego kraju – warunkiem jej kontynuacji jest „demokratyczna transformacja Mali i wycofanie się ze szkodliwej relacji z wagnerowcami”. Obecna junta sprawuje władzę w Mali w wyniku puczu po obaleniu w roku 2021 jej poprzedników, którzy niespełna rok wcześniej również przejęli władzę tą samą drogą. Na utrzymanie najemników Wagnera, wydali oni ponad 200 milionów dolarów. Prigożyn stał także za nieudaną próbą zamachu stanu w Czadzie.

Pierwszego od uzyskania niepodległości w roku 1960, demokratycznego prezydenta Nigru Mohameda Bazouma, odsunęła od władzy w ubiegłym tygodniu grupa oficerów straży prezydenckiej, która w wystąpieniu telewizyjnym nazwała się „Narodową Radą Ocalenia Ojczyzny”. Dowództwo armii poparło pucz w obawie o destabilizację sytuacji w kraju i możliwy rozlew krwi. Przywódcą rebelii ogłosił się w ubiegły piątek gen. Abdourahamane Tchiani. Obalony prezydent przebywa nadal w pałacu i ma kontakt ze światem zewnętrznym poprzez Internet i za pośrednictwem telefonu.

Buntownicy jako przyczynę obalenia Bazouma podali niestabilność i pogarszającą się sytuację w dziedzinie bezpieczeństwa, bo ugrupowania islamistyczne w sąsiednich Mali i Burkina Faso przeprowadzały z tamtejszych terytoriów zbrojne ataki na Niger, co wzniecało społeczne niepokoje, dodatkowo podsycane przez postępujące wskutek zmian klimatu pustynnienie kraju.

Niger to wedle ONZ jedno z najbiedniejszych państw świata, które zamieszkuje około 15 milionów ludzi. Stanowi ono kluczową część Sahelu – obszaru położonego pomiędzy Oceanem Atlantyckim i Morzem Czerwonym, wzdłuż południowych obrzeży Sahary. Cały ten obszar geograficzny zmaga się z niedoborem wody pitnej, suszą, niestabilnymi reżimami wojskowymi, zbrojnymi wystąpieniami dżihadystów. Na tym tle Niger – jako największe państwo Zachodniej Afryki, jawił się oazą względnego spokoju, demokracji i krajem strategicznie ważnym dla stabilizowania sytuacji w regionie, z racji obecności baz wojskowych Francji oraz USA. 

Pozycja Nigru polegała, nie tylko na kluczowym dla walki z dżihadystami partnerstwie, ale ograniczaniu rosnących wpływów rosyjskich w regionie. Tylko w wyniku islamskich rebelii w całym Sahelu 6 milionów ludzi straciło dach nad głową, a tysiące pozbawiono życia. Zdaniem rzecznika Rady Bezpieczeństwa Narodowego Johna Kirby przewrót wzmocni organizacje ekstremistyczne, a pojawianie się rosyjskiej flagi na demonstracjach poparcia dla puczystów, nie wydaje się przypadkowe.

Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że 7 proc. światowych zasobów uranu pochodzi z Nigru, co ma decydujący wpływ na gospodarkę kraju. Praktyczne znaczenie miała także współpraca rządu Bazouma z krajami europejskimi w zakresie zatrzymania fali migracyjnej. Polegała ona na przyjmowaniu setek uchodźców z obozów detencyjnych w Libii oraz zwalczaniem rozpowszechnionego handlu ludźmi do Afryki Zachodniej i dalej na północ.

Jak oświadczył Szef unijnej dyplomacji Josep Borell, Unia Europejska „nie uznaje i nie uzna władz pochodzących z puczu”. Zawieszono także ze skutkiem natychmiastowym współpracę w kwestii bezpieczeństwa. Sekretarz Stanu USA Antony Blinken domaga się natychmiastowego przywrócenia demokratycznie wybranego prezydenta, któremu Ameryka udziela „zdecydowanego poparcia”. W oświadczeniu polskiego MSZ czytamy o wsparciu dla Mohameda Bazouma. Polska zaapelowała również o zachowanie spokoju i podjęcie rozmów na rzecz normalizacji sytuacji w Nigrze. Pucz potępiły także Francja, Unia Afrykańska oraz Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej. 

Obalony prezydent skarżył się na kampanię dezinformacyjną Grupy Wagnera, aktywnej w całym regionie Sahelu i konsekwentnie działającej na rzecz destabilizacji sytuacji wewnętrznej w poszczególnych państwach. Jak donosi radio France Internationale w trakcie demonstracji poparcia dla puczystów w stolicy Nigru – Niamey, obok okrzyków antyfrancuskich, demonstranci skandowali „niech żyje Rosja”. 

Zdaniem obserwatorów, istnieje realna groźba, że wzorem Burkina Faso i Mali, które po przewrotach wojskowych zwróciły się w stronę Rosji, także Niger – ostatni sojusznik Zachodu w regionie – za sprawą Grupy Wagnera zbliży się do Rosji. Według BBC wagnerowcy, którzy w wielu afrykańskich krajach finansowali swoje operacje, wykorzystując ich zasoby mineralne, zainteresowani są czerpaniem korzyści z miejscowych złóż uranu.

Ze względu na zaangażowanie rosyjskich najemników, sytuacja w Nigrze nie powinna być analizowana w oderwaniu od strategicznych celów wojny Putina z Ukraińcami.

Janusz Grobicki

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »