fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

17 C
Warszawa
niedziela, 28 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Czy Amerykanie naprawdę pomagają Ukrainie i Izraelowi?

Amerykańscy wyborcy coraz głośniej domagają się przejrzystości w rządowym wspieraniu Ukrainy i Izraela – zauważa „Foreign Policy”.

Warto przeczytać

Wysiłki Ukrainy w walce z Rosją wydają się obecnie prawie bezowocne. Dlatego prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden wystąpił z odezwą do Kongresu, którą wyemitowała amerykańska telewizja: „To nie może czekać. Kongres musi uchwalić dodatkowe fundusze dla Ukrainy przed przerwą wakacyjną. To proste” – podkreślał w swoim przemówieniu.

Jednak to nie była prawda. Administracja Bidena faktycznie wystosowała wnioski o wsparcie budżetu dla Ukrainy, jednak były one dalekie od prostych. Przede wszystkim Biden celowo powiązał prośbę o pieniądze dla Ukrainy z prośbą o przyznanie kolejnych funduszy Izraelowi. Było to do pewnego stopnia dobre zagranie polityczne, bo mógł liczyć na to, że republikanie, którzy dość sceptycznie podchodzą do tego, czy USA powinno powstrzymywać europejski ekspansjonizm Putina, z pewnością łatwiej przekonają się do konieczności szybkiej walki z Hamasem.

Okazało się jednak, że Izba Reprezentantów – w której większość mają Republikanie – przyjęła inną postawę. Choć dopuścili rozważenie prezydenckiej prośby o wsparcie Ukrainy i Izraela, to jednocześnie zasygnalizowali zamiar dokonania poważnych cięć w Internal Revenue Service (IRS), amerykańskiej agencji rządowej zajmujące się ściąganiem podatków. Te cięcia miałyby osłabić możliwość egzekwowania podatków od osób i firm o wysokich dochodach. Ta polityczna wymiana nie doszła jednak do skutku, a wtedy republikanie z Kongresu zagrali inną kartą: konserwatywnymi zmianami w prawie imigracyjnym.

To doprowadziło do impasu i opóźnienia w działaniu amerykańskiego rządu. Może to jednak dobrze, bo chwilowy zastój pozwala zastanowić się bardziej krytycznie nad bieżącą sytuacją. Wydaje się, że Stany powinny dalej wspierać Ukrainę, choćby dlatego, by swoją postawą zniechęcić Wenezuelę. Wenezuela bowiem grozi przejęciem dużej części terytorium sąsiedniej Gujany, na której leżą bogate złoża ropy naftowej. W sporze o zasobne terytorium międzynarodowy rząd orzekł na korzyść Gujany, ale Wenezuela nie chce odpuścić. W podobnych sytuacjach wydaje się, że Putin grozi nie tylko Ukrainie, ale także bezpieczeństwu w innych regionach świata, jako przykład agresora umiejącego zawłaszczać terytoria niepodległych państw. Dlatego solidarna postawa przeciwko Rosji jest potrzebna dla wsparcia globalnego ładu.

Problem w tym, że Amerykanie wspomogli Ukrainę kwotą sięgającą już niemal 77 mld dolarów. I coraz częściej zadają pytania o wykorzystanie tych środków. Co pozwalają osiągnąć nie tylko w sensie doraźnym, ale także w średniej i dalekiej perspektywie. Co faktycznie daje to wsparcie Ukrainie i jaki jest tego realny koszt. Trudno o transparentność ukraińskich wydatków, bo raz, że państwo jest pogrążone w wojennym chaosie, a dwa, że opublikowanie takich danych byłoby prezentem dla wroga. Ale pomoc niesiona Ukrainie pozbawiona była dotychczas dyskusji nad realistycznymi celami, co chyba warto w końcu nadrobić.

Jeszcze bardziej problematyczna jest prośba Bidena o pieniądze dla Izraela. I należałoby napisać: o kolejne dodatkowe pieniądze dla Izraela, bo państwo to od wielu dekad jest największym odbiorcą pomocy USA. Od 1948 r. do marca 2023 r. Izrael otrzymał od Stanów Zjednoczonych w sumie 158 mld dolarów. Znaczna część tych środków została spożytkowana na cele wojskowe. I – trzeba przyznać – spożytkowana całkiem skutecznie, ponieważ eksperci oceniają, że Izrael dysponuje jedną z najlepszych armii, w zasadzie na całym świecie.

Wydaje się więc, że prośba Bidena była czyniona w zbyt dużym pośpiechu, zabrakło w niej choćby zdrowego rozsądku. Obywatele mogli być zdziwieni tym apelem.

Amerykańscy zwolennicy niesienia (dalszej) pomocy finansowej Izraelowi nie próbowali w żaden sposób wyjaśnić, dlaczego dysponujący tak silnym wojskiem sojusznik potrzebuje dodatkowego wsparcia. Zwłaszcza że Hamas – choć ohydny i mocno zdeterminowany – jest tylko partyzancką organizacją, a nie regularną armią, z którą walczy Ukraina.

Amerykanie szybko wysłali na Bliski Wschód własne jednostki – między innymi grupy lotniskowców. Wszystko to po to, by odstraszać konwencjonalne wojska (np. Iranu) przed zaangażowaniem się w konflikt przeciwko Izraelowi. To była wyraźna, konkretna i znacząca pomoc. Po co więc wysyłać do Izraela dolary? Na co miałyby one zostać przeznaczone?

Izraelscy urzędnicy sugerowali, że dodatkowe środki potrzebne są do zwiększenia zdolności do „spłaszczenia” Strefy Gazy. Trudno jednak przyjąć taką odpowiedź. Izrael, dysponując własnymi środkami, już dokonał w Strefie Gazy takich zniszczeń, że agencje pomocy humanitarnej i amerykańska opinia publiczna uważają je za zbyt radykalne. Co więc dałoby zwiększanie tych możliwości?

Sam Lloyd Austin, amerykański sekretarz obrony, zauważył niedawno, że działania Izraela mogą doprowadzić do „strategicznej porażki”, czyli sytuacji, w której osiągnie nominalne zwycięstwo, ale wyjdzie przegranym w etycznej opinii świata. Masakra w Strefie Gazy pochłonęła olbrzymią liczbę Palestyńczyków, w tym głównie kobiet i dzieci, ale nie doprowadziła do zniszczenia Hamasu. Dolało to tylko oliwy do ognia nienawiści płonącej w palestyńskich sercach i zagwarantowało próby zemsty przyszłych pokoleń.

Nawet niektórzy Demokraci zaczęli wskazywać na konieczność zmiany kursu. Bernie Sanders i Chris Murphy złożyli oświadczenia, w których sugerowali, że Stany Zjednoczone powinny zaprzestać bezwarunkowego wspierania Izraela. Biden jednak wydaje się głuchy na te głosy.

Sandersowi i Murphy’emu nie chodziło o to, że USA powinno zupełnie odciąć się od Izraela. Nie odmawiają oni Izraelowi prawa do obrony. Umiarkowana krytyka Izraela nie jest też – jak niektórzy sądzą – wsparciem czy obroną Hamasu. To bestialskie praktyki Hamasu wymierzone w izraelską ludność cywilną, wywołały w niej, rządzę krwi. Są oni współodpowiedzialni za ofiary poległe w Gazie.

Ale kryzys w Strefie Gazy obejmuje obie strony konfliktu. A to daje Stanom powód do zastanowienia się nad tym, co osiągają swoim wsparciem dla Izraela, którego taktyka walki z Hamasem może już niedługo zostać uznana za zbrodnie wojenne. Czy nie oznaczałoby to, że Amerykanie do tych zbrodni dołożyli swoją cegiełkę? Czy taka powinna być rola amerykańskiej dominacji w świecie?

Amerykanie przyzwyczaili się, że gdy gdzieś pojawia się konflikt, to albo wysyłają broń, albo nakładają sankcje – a czasem jedno i drugie. To w zasadzie cały arsenał ich środków reagowania. Z Waszyngtonu do krajów sojuszniczych płynie ogromna ilość broni, o czym amerykańscy wyborcy zazwyczaj w ogóle nie zdają sobie sprawy. Jednocześnie przeciwnicy Waszyngtonu (czy raczej państw sojuszniczych) muszą być przygotowani na różnego rodzaju sankcje, którymi Stany dysponują: od odcinania od międzynarodowych systemów finansowych do zakazów swobodnego podróżowania.

Te dwa zachowania – przypominające marchewkę i kija – zastąpiły praktycznie wszystkie inne sposoby reagowania, w tym tradycyjną dyplomację. Zamiast automatycznie wysyłać broń lub pieniądze jednym, a na drugich nakładać sankcje, Stany Zjednoczone powinny przypomnieć sobie, jak podejmuje się próby pogodzenia wrogich państw. Pośredniczenie między Izraelem a Palestyńczykami mogłoby być świetną okazją do przypomnienia sobie tych dawnych środków oddziaływania na światowy pokój.

Przeczytaj także:

Biden i jego poprzednicy sprawiali wrażenie, jakby zbrojenie Izraela i gwarantowanie jego bezpieczeństwa mogło faktycznie zapewnić pokój w tym regionie. I dalej wysyłają tam broń, nie myśląc o tym, jakie odniesie to skutki i jak dużo lepiej mogłaby zadziałać pokojowa dyplomacja. Dlatego teraz, dyskutując nad tym, czy lub kiedy wysłać więcej środków wsparcia Izraelowi, warto porozmawiać też nad tym, co można zrobić, by faktycznie zakończyć mające tam miejsce okrucieństwa, a nie napędzać błędne koło wielopokoleniowej przemocy.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »