fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

7.3 C
Warszawa
czwartek, 9 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

W gorączce poszukiwań skrzywdzonych ofiar

Warto przeczytać

Półtora wieku temu lewica konsolidowała się wokół walki o poprawę losu robotników, brutalnie wyzyskiwanych w ramach dzikiego kapitalizmu. Później ci robotnicy rozczarowali myślicieli i polityków lewicy, bo zazwyczaj byli religijni, kultywujący tradycyjne wartości rodzinne, a do tego w krajach komunistycznych organizowali bunty. Stąd wybuchła gorączka poszukiwań nowych skrzywdzonych ofiar, nad którymi opieka dawałaby lewicy rację działania i w ogóle istnienia. W swoim czasie na terenie Ameryki Północnej w tej sprawie doszło do zabawnego zderzenia pomiędzy opcją stawiającą na Żydów a opcją stawiającą na Afroamerykanów. Trwała zażarta licytacja, kto z tych dwóch grup jest bardziej skrzywdzony. Koniec koców znaleziono sobie bardzo wygodną, bo nieliczną, grupę homoseksualistów oraz transwestytów. Najwygodniej opiekować się tymi, których jest niewielu, a jeszcze wygodniej takimi, którzy niemal nie istnieją. Wiadomo, że tu nigdy nie pojawi się kłopot tego typu, co z Żydami, a więc skrzywdzonymi ofiarami które same okazują się gnębicielami względem Palestyńczyków.

Cóż to za niesprawiedliwość losu, że my, Polacy, nie wpadliśmy w oko myślicielom i politykom lewicy jako piękny wzór skrzywdzonych niewinnych ofiar. Jeszcze od XVIII wieku za pieniądze Kremla pracowicie szerzone są po świecie kłamstwa na temat Polski, służące uzasadnianiu tego, że lepiej, by tak nieodpowiedzialny kraj znajdował się pod obcą władzą. Dla nas krzywdzące jest samo położenie geograficzne na równinie, po której następuje ekspansja imperializmów, to z tej, to z tamtej strony, a nieraz ze wszystkich stron naraz. Czy możemy liczyć na to, że w miejsce promocji LGBT po świecie zacznie się szerzyć promocja Polski?

Tak się, oczywiście, nigdy nie stanie. Mędrcy lewicy nie wybiorą nas sobie na swych pupilków; na przeszkodzie jest, miedzy innymi, to, że naszą królową jest Maryja. Jednak nie wydaje się uzasadnione, byśmy z tego powodu wpadali w rozpacz. Sama Maryja nigdy nie prezentowała się jako skrzywdzona ofiara, choćby mogła. Gdy miała urodzić dziecko, musiała szukać miejsca między zwierzętami, a wkrótce potem ze swym niemowlęciem uciekać na emigrację do Egiptu. Na jej oczach torturowano jej syna, po czym go zabito w okrutny sposób. Do tego Maryja nadzwyczaj mocno współcierpi ze wszystkimi cierpiącymi ludźmi. W Medziugorie widziano jej łzy zapowiadające masakrę w Srebrnicy oraz innych miejscach Jugosławii. W Kibeho widziano jej łzy zapowiadające rzeź w Rwandzie.

Biblia przedstawia ideał ośmiu błogosławieństw, wedle którego ten jest błogosławiony, kto cierpi z przyczyny swego zaangażowania w szerzenie pokoju, sprawiedliwości, miłosierdzia. Nigdzie tu się nie pojawia gorączka poszukiwań skrzywdzonych ofiar. Gdy się jest krzywdzonym ,to staje się powodem dumy, jako że siły zła dokonały odwetu za to, że ja uczyniłem coś dobrego. Cierpienie okazuje się też pomocne do tego, by nie wpaść w puchę i samozadowolenie, ale trwać przy swej skromności. Kogo przepełnia pycha i kto się sam uważa za świętoszka, ten łatwo będzie deptał innych ludzi, stawał się dla innych surowym sędzią oraz nie będzie przebaczał cudzych win. Świat jest dlatego pełen niesprawiedliwości, bo jest pełen świętoszków przepełnionych pychą. Na to lekarstwem jest zaś świętość, gdy pokornie i bez fanfar czyni się dobro, odważnie przyjmując na siebie spadające z tego powodu cierpienie.

Biblia pokazuje korzyści z cierpienia, choćby na przykładzie trudnej, czterdziestoletniej drogi Izraelitów przez pustynię, z niewoli egipskiej do własnej państwowości w Ziemi Świętej. Cierpienia ich zahartowały, a z masy niewolniczej ukształtowały świadomy lud polityczny, potrafiący się mierzyć z rozlicznymi wyzwaniami. Przejmujący obraz kształtowania dojrzałości jest ukazany w Księdze Malachiasza: „On jest jak ogień złotnika i jak ług farbiarzy. Usiądzie więc, jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro, i oczyści synów Lewiego, i przecedzi ich jak złoto i srebro, a wtedy będą składać Panu ofiary sprawiedliwe” (Ml 3, 2-3). W pełnym paradoksów chrześcijaństwie jest prawda o tym, że kto unika złożenia samego siebie w ofierze, ten zostaje przygnieciony ciężarem odbierającym mu wolność. Tak więc lepiej złożyć się jako żertwa ofiarna i w ten sposób pozbyć się balastu, stając się wolnym, niż być przygnieciony balastem, dźwigając swoje problemy i być niewolnikiem.

Nie każde cierpienie przynosi tego rodzaju błogosławione owoce. Nie da się ich uzyskać gdy człowiek całą swą energię kieruje w narzekanie, złorzeczenie, gniew lub rozpacz. Stykając się ze skrzywdzonymi ofiarami można by im bardzo pomóc poprzez ukierunkowanie ich gniewu lub rozpaczy na twórcze wyciąganie wniosków z klęsk oraz wdrażanie planu naprawczego, gdzie doświadczenie cierpienia spowodowało nabycie nowych kompetencji, a w tym dojrzałości, większej wyobraźni, zdolności do podejmowania walki. Składanie Panu ofiar sprawiedliwych, o czym pisał Malachiasz, to głównie dawanie siebie samych w ofierze na rzecz sprawiedliwości i pokoju. Kto z odwagą idzie naprzeciw cierpieniu, będzie oceniony jako błogosławiony. Zawsze tu mowa o ludziach wolnych. Tekst ośmiu błogosławieństw nie dotyczy biernych elementów amorficznej masy klienckiej.

Odważne wychodzenie naprzeciw cierpienia pomaga pozbyć się ciężaru nie-przebaczenia, co dla wielu ludzi jest brzemieniem na ich własnych barkach i przeszkodą do tego, by z pewną lekkością móc się angażować na rzecz sprawiedliwości i pokoju. Przebaczenie w pierwszej kolejności pomaga samemu temu, kto został skrzywdzony i ma powód do żalu. Stąd potęgowanie w pewnych grupach społecznych czy narodowych postawy skrzywdzenia i obnoszenia się z oskarżeniami względem krzywdzicieli w istocie jest czynieniem tym grupom niedźwiedziej przysługi. Będą oni skoncentrowani na swym nie-przebaczeniu, zamiast poświęcać swe siły na czynienie dobra. Sami na tym będą najwięcej tracili.

To ma zastosowanie również w obecnej sytuacji, gdy strony sporu politycznego obnoszą się z tym, jak zostały niewinnie skrzywdzone. Zapewne trzeba będzie dochodzić krzywd, aby nie dopuścić do jawnego łamania prawa i upadku kultury respektującej sprawiedliwość. Jednak dla samych ludzi byłoby szkodliwe obnosić się z balastem nie-przebaczenia, bo taki balast im samym odbiera wolność oraz zdolność do działania na rzecz dobra wspólnego. Nie warto zajmować własnych myśli rozpatrywaniem, jaka to jestem skrzywdzona niewinna ofiara, choćby nawet mieć fakty to potwierdzające. Lepiej siebie samego złożyć w ofierze, przechodząc, jak u Malachiasza, przez próbę ognia lub ługu wybielającego. To nas zahartuje i stworzy zdolnymi do obrony tego co ważne i święte, z korzyścią dla dzieci i wnuków.

Marek Oktaba

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »