„Le Figaro” przytacza kulisy nowej afery: niemiecki rząd miał kupić dane dotyczące podatków milionów ludzi posiadających aktywa w dubajskich instytucjach finansowych. Zdaniem gazety, angażuje się w ten sposób w działalność przynoszącą korzyści innym krajom.
„Dubai Papers”?
Hervé Falciani, były pracownik HSBC, był już w 2008 roku informatorem w sprawie uchylania się od płacenia podatków przez niektóre firmy w Szwajcarii. Dostarczył wówczas francuskim organom podatkowym dane zastrzeżone tajemnicą bankową. Czy po „SwissLeaks” i „Panama Papers”, Niemcy mogą teraz „zaliczyć” na swoje konto nową aferę finansową, która już zyskuje miano „Dubai Papers”?
Niemiecki rząd miał kupić od anonimowego źródła, dane dotyczące wielu milionów ludzi posiadających aktywa w Dubaju. Mają one podobno posłużyć analizom, które ujawnią przez rząd oszustów uciekających przed płaceniem podatków. Berlin miał pozyskać dane na ich temat od „anonimowego informatora” już w lutym tego roku. Tak przynajmniej twierdzi niemieckie Ministerstwo Finansów, czym potwierdza informacje opublikowane przez tygodnik „Der Spiegel”.
Hervé Falciani mówi, że chodzi o dane mające zawierać informacje o milionach podatników na całym świecie, w tym kilku tysiącach Niemców posiadających aktywa w Dubaju.
„WYKORZYSTUJEMY WSZYSTKIE ŚRODKI, KTÓRYMI DYSPONUJEMY, ABY WYKRYĆ PRZESTĘPSTWA SKARBOWE”
– TAK USPRAWIEDLIWIA TĘ SYTUACJĘ OLAF SCHOLZ, NIEMIECKI MINISTER FINANSÓW.
Dubaj, jak i całe Zjednoczone Emiraty Arabskie, jest popularnym kierunkiem lokowania majątku i biznesu, i to zarówno przez międzynarodowe fundusze inwestycyjne, jak i zamożne osoby prywatne. W Emiratach Arabskich zagraniczni inwestorzy nie płacą ani podatku od osób prawnych, ani dochodowego.
Informacja może pójść dalej
Problem też leży w tym, że niemieckie organy podatkowe zobowiązały się do przekazywania zainteresowanym państwom danych dotyczących podatników, którzy lokują swoje aktywa za granicą i informują, że „nawiązały się już kontakty między administracjami podatkowymi obu krajów, a administracja niemiecka wyraziła chęć przekazania informacji”.
Cała sprawa została poruszona także przez „Le Figaro”, bo dotyczy też francuskich rezydentów podatkowych. Informacje dotyczące ich są wymieniane w zautomatyzowany sposób pomiędzy Niemcami a Francją już od czterech lat. Oba kraje zobowiązały się dostarczać dane o klientach bankowych, w celu zwalczania oszustw podatkowych na całym świecie. Porozumienie o takiej wymianie informacji podpisało sto krajów sygnatariuszy. Należy zauważyć, że pośród tych krajów znajdują się także Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz Dubaj.
Przeciw rajom podatkowym
Państwa przyspieszyły prace nad uszczelnieniem podatków już po kryzysie w 2008 r. Kwestia uchylających się od płacenia w krajach macierzystych zyskała znowu na znaczeniu wraz z pandemią COVID-19. To dlatego, że państwa wydały tym razem setki miliardów z budżetów, wspomagając prywatne przedsiębiorstwa i pozwalając wielu przetrwać kryzys. A to zobowiązuje. Chcąc przeciwdziałać ucieczce pieniędzy do rajów podatkowych, kraje G7 zawarły właśnie porozumienie w sprawie ustalenia liniowej stawki podatku od osób prawnych na poziomie 15 proc. na całym świecie. Ma to też ograniczyć pomiędzy krajami podatkową konkurencję o inwestorów zagranicznych.