fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

15.3 C
Warszawa
wtorek, 7 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Amerykańska prawica jest podzielona w opiniach dotyczących Ukrainy – informuje „La Croix”

Amerykańscy konserwatyści są podzieleni, jeśli chodzi o przykładanie wagi do toczącej się na terenie Ukrainie wojny. „Bardziej niepokoją mnie kartele, które próbują przeniknąć do naszego kraju, niż spór toczący się tysiące kilometrów stąd, w miastach, których nazw nie da się wymówić” – stwierdził 24 lutego Charlie Kirk, prawicowy aktywista, podczas panelu zatytułowanego „Inwazja”.

Warto przeczytać

Panel odbył się w ramach wielkiego amerykańskiego zlotu konserwatystów w Orlando na Florydzie. Słowo „inwazja” nawiązywało w tym przypadku do napływu migrantów na południową granicę Stanów Zjednoczonych od początku prezydentury Bidena, a nie do sytuacji, w jakiej znalazła się Ukraina.

Jeśli zaś chodzi o Ukrainę, to pogląd, że tocząca się tam wojna odwraca uwagę od prawdziwych zagrożeń, nie był jednak podzielany przez wszystkich uczestników zjazdu. Dotyczył głównie członków „trumpistycznego” skrzydła partii. Zasadniczo strategia Joe Bidena dotycząca kwestii ukraińskiej, polegająca na sankcjach i dyplomacji, była dotychczas popierana przez konserwatywnych polityków i myślicieli zbliżonych do establishmentu Partii Republikańskiej.

Jednak nowe pokolenie urzędników i działaczy protrumpowskich nie popiera żadnych interwencji godzących w jedność okazywaną Putinowi, który wcześniej zyskał sobie wielbicieli wśród populistycznej prawicy w USA. Według opublikowanego w styczniu sondażu Economist-YouGov 15 proc. wyborców miliardera pozytywnie patrzy na rosyjskiego przywódcę, o pięć punktów więcej niż w przypadku wyborców Joe Bidena. Z kolei inny sondaż Fox News wykazał, że to Demokraci postrzegają lepiej Putina niż Trumpa.

Przeczytaj także:

Tak czy owak, wśród przeciwników sankcji wobec Rosji są zwolennicy Trumpa chcący odebrać Demokratom większość w Kongresie w wyborach śródokresowych, w listopadzie przyszłego roku. Jeden z nich, J. D. Vance, kandydat w republikańskich prawyborach do Senatu w Ohio powiedział 22 lutego, że Ukraina „odwraca uwagę naszych przywódców od prawdziwych zagrożeń, takich jak otwarte granice i fentanyl (silny opioid), który zabija amerykańskie dzieci”.

Jedną z najbardziej znanych i wpływowych osób popierających to stanowisko jest Tucker Carlson. Prowadzi on Fox News, najpopularniejszą stację telewizji kablowej. Na antenie zastanawiał się, dlaczego Władimir Putin jest tak znienawidzony. „Czy jest on odpowiedzialny za przeniesienie wszystkich miejsc pracy dla klasy średniej z naszych miast do Rosji?” – zapytał.

W kierunku izolacjonizmu

Takie wypowiedzi pokazują, jak popularny staje się izolacjonizm w partii zarządzanej przez Donalda Trumpa. To Trump przecież tematem swojej kampanii w 2016 r. uczynił sprzeciw wobec wojen w Iraku i Afganistanie. To on skorzystał na zajęciu Kremla w 2016 r., podczas swojej kampanii wyborczej. I to on nazwał uznanie przez Władimira Putina dwóch prorosyjskich terytoriów we wschodniej Ukrainie „genialną” strategią.

Popierający Trumpa David Duffy uważa jednak, że wielbiciele Putina stanowią zdecydowaną mniejszość w Partii Republikańskiej. Sam uważa rosyjskiego przywódcę za tyrana, „a Amerykanie nie lubią tyranów” – twierdzi. Nie podoba mu się jednak polityka prowadzona przez Joe Bidena. „Obawiam się, że będziemy zmuszeni wysłać ludzi. Przez dwadzieścia lat widzieliśmy, jak nasi żołnierze ginęli w Afganistanie. Nie chcemy tego ponownie przeżywać”

„Nie możemy ignorować tego konfliktu, który spowoduje wzrost cen benzyny” – zauważa z kolei inny zwolennik Trumpa, Ariel Kohane. Przypomina, że Amerykanie dużo jeżdżą samochodami, więc będzie to miało znaczący wpływ na ich codzienne życie. „Trump nie pozwoliłby na to” – powiedział Kohane, twierdząc, że „Biden jest żałosny. Pokazał swoją słabość, a Putin ją wykorzystał”.

O tym wspomniało też kilka innych osób zabierających głos podczas zlotu konserwatystów i z pewnością będą to ciągle powtarzać, aż do wyborów śródokresowych jesienią przyszłego roku.

SourceLa Croix

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »