fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

14.8 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Izrael i Polska walczą o historię, prawdę i izraelskich uczniów

Warszawa próbuje ingerować w ustalanie programu nauczania dla izraelskich liceów, których uczniowie wyjeżdżają co roku do miejsc pamięci Holokaustu znajdujących się na terenie Polski. Jerozolima wyznacza jednak czerwoną linię, zgodnie z własnymi argumentami. W jaki sposób pokazywać uczniom złożoną rzeczywistość historyczną?

Warto przeczytać

Debata na temat wycieczek izraelskich liceów do Polski to kolejne ogniwo w łańcuchu sporów między Polską a Izraelem. Choć zmieniają się nagłówki, to każda kłótnia ma wspólny wątek – próbę walki Polaków o dobre imię lub „prawdę” o swojej przeszłości.

Wygląda na to, że Polska ma dość swojego negatywnego wizerunku i tego, że jej zdaniem jest postrzegana, jako kraj antysemitów pomagających Niemcom w czasie Holokaustu. Zdaniem Warszawy świat, a w szczególności Izrael, nie jest świadomy polskich cierpień w trakcie II wojny światowej, a także wysiłków, jakie miejscowa ludność i organizacje podejmowały, by ratować Żydów. To próba ponownego odczytania swojej przeszłości i przedstawienia Polaków jako narodu bohaterów dzielnie walczących z Niemcami i ratujących Żydów, który zapłacił za to wysoką cenę. Ta zmiana w myśleniu dokonała się w 2015 r. wraz z dojściem do władzy Prawa i Sprawiedliwości i umocniła się po wyborze na prezydenta Andrzeja Dudy. Konserwatywna polityka partii i prezydenta w wielu kwestiach była postrzegana jako wroga wobec Izraela i narodu żydowskiego. W 2018 r. przyjęto ustawę, w której twierdzenie, że naród polski brał udział w Holokauście, zagrożone jest więzieniem. Kolejna ustawa sprzed roku ograniczyła możliwość żądania przez Żydów zwrotu zagrabionego przez nazistów i komunistów mienia. Znacząco popsuło to relacje pomiędzy Warszawą i Jerozolimą. Minister spraw zagranicznych Izraela Jair Lapid w ostatnich latach ostro protestował przeciwko polskiej próbie zniekształcania pamięci o Holokauście oraz fałszowaniu historii. Podobne poglądy prezentował premier Naftali Bennett, kiedy jeszcze piastował urząd ministra edukacji w rządzie Binjamina Netanjahu. W szczytowym momencie kryzysu dyplomatycznego związanego z ustawą o Holokauście ogłosił, że doradcy towarzyszący wycieczkom młodzieży do Polski będą zobowiązani do badania postaw ludności polskiej wobec narodu żydowskiego w trakcie wojny. Choć wzajemne relacje poprawiły się odrobinę w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, to pojawiła się nowa, drażliwa kwestia. Warszawa twierdzi, że w trakcie wycieczek izraelskim uczniom przedstawia się jednostronną wersję historii. Do domu wracają z negatywnymi odczuciami wobec Polaków, nie mając pojęcia o ich cierpieniach i wysiłkach w ratowaniu Żydów.

Przeczytaj także:

Polacy chcieliby zostać włączeni w formułowanie programów dla izraelskich nastolatków, od treści wstępu przed wycieczką, po towarzyszenie w jej trakcie. Ich zdaniem w programie powinny znaleźć się informacje o polskich ofiarach II wojny światowej. Warszawa uważa też za istotne odwiedzanie miejsc związanych z cierpieniami narodu polskiego i bohaterstwem osób ratujących Żydów, a nie tylko obozów zagłady.

Izrael zgodził się na niektóre z tych postulatów, odrzucił jednak prośbę polskich władz o ingerencję w treści dotyczące roli Polaków w Holokauście czy udziału Armii Czerwonej w pokonaniu nazistów. Zwłaszcza ten ostatni temat jest drażliwy. W związku z wojną w Ukrainie i próbą przedstawienia przez Władimira Putina Rosji, jako kraju walczącego kiedyś i dziś z „nazistami” i antysemitami ponownie zawitał na pierwszych stronach gazet.

W kwestii sporu polsko-izraelskiego o treści edukacyjne obie strony mają wartościowe argumenty. Jednak Izrael nie może zaakceptować narzucania przez obce państwo zmian w swoim programie edukacyjnym dotyczącym Holokaustu. Szczególnie gdy obywatele tego państwa mieli też swój udział w prześladowaniu Żydów. Z drugiej strony zrozumiała jest frustracja Polaków. Próby przekazania Izraelczykom informacji o wysokiej cenie, jaką ponieśli w II wojnie światowej, wydają się chybione. A duża część polskiej historii pozostaje szerzej nieznana.

Ilu Izraelczyków słyszało o nieżydowskich polskich dzieciach wysyłanych do Niemiec na przymusowe roboty, eksperymenty medyczne i „reedukację”? Dlaczego w Wikipedii nie ma hebrajskiego tłumaczenia hasła o masakrze na Woli w 1944 r., gdy zamordowano dziesiątki tysięcy Polaków w trakcie tłumienia Powstania Warszawskiego? Zwłaszcza że w Izraelu dużą wagę przywiązuje się do studiowania powstania w getcie warszawskim w 1943 r.

Dla Jerozolimy to wiele trudnych pytań. Czy da się przekazać izraelskim uczniom bardziej złożone podejście do historii? Pokazać, że w tym samym narodzie mogą być zarówno prześladowcy, jak i obrońcy Żydów? I że także Polacy wiele wycierpieli pod brutalną, nazistowską okupacją?

To wszystko może być ciężkie dla uczniów szkół średnich, zważywszy, że do porozumienia nie potrafią dojść ani politycy, ani historycy próbujący właściwie odczytać przeszłość. Może alternatywą dla wycieczek do obozów zagłady w Polsce byłby po prostu dobry i rzetelny program edukacyjny, co uczyniły już niektóre szkoły. Czy z jakiegoś powodu Izrael obawia się możliwości, by uczniowie odwiedzali miejsca pamięci nie w ramach finansowanych przez rząd szkolnych wycieczek, ale już jako dorośli?

SourceHaaretz
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »