Świat finansów jest bardzo skomplikowany. Ktoś, kto chce do niego wejść, musi być do tego znakomicie przygotowany. Kluczem do sukcesu jest wiedza. Pisząc „sukces” wcale nie mam na myśli zbicia wielkiej fortuny na giełdzie, umówmy się, to udaje się bardzo nielicznym. Czasami chodzi o to, żeby uniknąć nadmiernych strat, czasami, żeby ochronić realną wartość swoich oszczędności. A to wcale nie musi być takie proste, jak się wydaje.
Mamy w Polscy kilka niezwykle przykrych doświadczeń związanych z oszustwami finansowymi, każdemu jako pierwsza na myśl przychodzi zapewne afera Amber Gold. Obiecująca złote góry firma, okazała się piramidą finansową. Osiemnaście tysięcy poszkodowanych i straty na 800 mln zł. To bilans tego przedsięwzięcia. Ludzi kusiła wizja wysokiego zysku, jaki im obiecywano. Żadna lokata w banku nie obiecywała takiej stopy zwrotu jak właśnie gdańskie przedsiębiorstwo. Wydawało się, że wszystko jest okej. Plakaty reklamowe na ulicach największych miast, w tle linie lotnicze i oczywiście iluzja bezpieczeństwa, jaką dawały zapewnienia, że Amber Gold inwestuje w złoto. Każdemu, kto ma jako taką orientację w finansach, od razu zapalić powinna się czerwona lampka. Obiecywane rzekomo pewne zyski na poziomie zdecydowanie przewyższającym to, co może zaproponować rynek, to coś, co się najzwyczajniej w świecie nie zdarza. Tyle, że aby zdawać sobie z tego sprawę, trzeba rozumieć jak działa świat inwestycji. Im wyższa oczekiwana stopa zwrotu, tym wyższe ryzyko. Oznacza to, że jeśli ktoś obiecuje wysokie zwroty z inwestycji i jednocześnie zapewnia, że na pewno się uda, to kłamie.
Kolejna głośna afera to GetBack, wrocławski windykator przeszarżował z modelem biznesowym. Zbytnio się zadłużył i w pewnym momencie stracił płynność. Ci, którzy kupili jego obligacje, stracili swoje pieniądze. Pieniądze utopiło tam 9 tys. osób, na łączną sumę około 3 mld zł. Skandalem okazało się to, że ryzykowne papiery kilka podmiotów, w tym banki, oferowało z naruszeniem przepisów i elementarnych standardów etyki. Ofiarami tych praktyk padały osoby, które nie miały pojęcia, w co inwestują. Zapewniano je, że obligacje wrocławskiej firmy są pewne jak lokata w banku, ale dają więcej zarobić. Wciskano je nachalnie ludziom, do których tego typu instrument finansowy nigdy nie powinien trafić. Do tego wprowadzano ich w błąd, co do tego, jakie realnie ponoszą ryzyko.
Tych, i wielu innych, mniej znanych afer, zapewne udałoby się uniknąć, gdyby w Polsce na odpowiednim poziomie była edukacja finansowa. Warto wiedzieć, ze swoje oszczędności w głośnych finansowych skandalach topili także ludzie dobrze wykształceni, którzy powinni wiedzieć, że na rynku finansowym nie da się zarobić dużo, szybko i bez ryzyka. Ich przykład niekonieczne musi świadczyć o chciwości. Może być także dowodem na to, że naprawdę nie wiedzieli w co się pakują. Giełda, akcje, obligacje, skomplikowane instrumenty finansowe, to wciąż w Polsce rzeczy nowe. Chociaż od zmiany ustroju minęło już ponad 30 lat, to jednak wielu Polaków nie ma o nich dostatecznej wiedzy. Często nie wiedzą zupełnie nic. Jak pokazuje badanie „Poziom wiedzy finansowej Polaków 2022” przeprowadzone na zlecenie Warszawskiego Instytutu Bankowości i Fundacji Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie przez firmę CBM Indicator, Polacy o finansach wiedzą niewiele. Poziom wiedzy jest poniżej trójki w pięciostopniowej skali (dokładnie to 2,91). Chociaż w poszczególnych obszarach dotyczących finansów sytuacja nieco się poprawia, to jednak wciąż trudno mówić o tym, że jesteśmy specjalistami od inwestowania.
To właśnie na niewiedzy żerują oszuści. Obiecują złote góry, wabią fałszywymi wizjami ogromnych pieniędzy. Jest im tym łatwiej, im potencjalna ofiara ma mniejszą wiedzę o temacie. Mogą wtedy wmówić jej praktycznie wszystko. Coraz częściej złodzieje posługują się tzw. phishingiem, czyli podszywając się pod jakiś znany podmiot, często finansowy (np. bank) próbują wyłudzić poufne dane, aby uzyskać dostęp do naszego konta bankowego. Metody są perfidne, a skala zjawiska narasta. Wiedza w zakresie cyberbezpieczeństwa, to kolejna lekcja do odrobienia.
Zmierzam do tego, że potrzebujemy w Polsce edukacji finansowej. Zacząć trzeba od edukacji elementarnej na poziomie szkoły podstawowej, potem szkoła średnia i ewentualnie studia. Do tego potrzeba wykwalifikowanej kadry, który zainteresuje młodzież tematem. To nie powinno być trudne, bo świat finansów jest sam w sobie bardzo ciekawy. Ważne jednak, aby poruszać się w nim mądrze. Odróżniać akcje od obligacji, zdawać sobie sprawę z tego, że jedne inwestycje są bardziej ryzykowne od drugich, czy wiedzieć, że ci, którzy obiecują nam duży i szybki zysk bez ryzyka, chcą nas po prostu oszukać. Taka edukacja jest potrzebna, przykładów na to, że tak jest mamy niestety bardzo wiele.