fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

15.2 C
Warszawa
poniedziałek, 29 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Ukraina nie może przegrać!

Według Olega Orłowa, rosyjskiego obrońcy praw człowieka, przegrana napadniętego przez Rosję kraju byłoby wielkim nieszczęściem nie tylko dla Ukraińców. Rozmowę z nim przedstawia na swoich łamach „Le Figaro”. Orłow nie pozostawia złudzeń, mówiąc, że zwycięstwo Putina na Ukrainie oznaczałoby kontynuację faszystowskiego reżimu przez wiele lat.

Warto przeczytać

O tym, że pokój za wszelką cenę między Rosją i Ukrainą może być katastrofalny w skutkach, 70-letni Oleg Orłow mówił już rok temu. Ten rosyjski obrońca praw człowieka tłumaczył, że w takiej sytuacji „zwycięska faszystowska Rosja nieuchronnie stanie się poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa nie tylko jej sąsiadów, ale i całej Europy”. Za artykuł „Ils voulait le fascisme, ils l’ont eu” we francuskiej gazecie „Mediapart”, w którym o tym pisał, rok później został postawiony przed sądem. Został ukarany grzywną w wysokości 150 tys. rubli, czyli około 1500 euro. Orłow, który broni praw człowieka od upadku ZSRR, nie traci pogody ducha i deklaruje, że nadal będzie robić to, co uważa za słuszne.

Aktywista złożył apelację od wyroku sądu, podobnie jak prokuratura, która domaga się skazania go na trzy lata więzienia, ponieważ „podważa stabilność społeczną w taki sam sposób jak Memoriał (centrum praw człowieka – red.)”. Zostałby wówczas uwięziony jak inni dysydenci – tacy jak Aleksiej Gorinow, Ilja Jaszyn czy Władimir Kara-Murza.

Obok wejścia do domu Orłowa namalowano groźne graffiti z symbolem rosyjskiej armii i napisem „wojna z nimi”.

Rosjanie nie protestują, bo za to grozi więzienie

O działającym od 30 lat na rzecz demokracji Memoriale aktywista opowiada, że stworzył go, gdyż nie miał innego wyjścia.

Twierdzi też, że znaczna część przyszłości Rosji zależy od tego, co stanie się na Ukrainie. Jeśli Putin zwycięży, oznaczać to będzie kontynuację jego reżimu. Według Orłowa jest to reżim faszystowski. Ludzie są tu więzieni przez wiele lat za samo wyjście na ulice. Donosicielstwo kwitnie. Niedawno pewna kobieta została skierowana do Centrum Zwalczania Ekstremizmu tylko dlatego, że podczas swojego pobytu w uzdrowisku wyraziła swój podziw dla Zełenskiego. „Zanim więc zaczniesz twierdzić, że rosyjskie społeczeństwo nie protestuje, musisz zrozumieć, że panuje tu bardzo surowy reżim totalitarny. To nie to samo, co demonstracje w Madrycie, Paryżu czy Berlinie” – mówi aktywista.

Jak za dawnych dyktatur

Orłow uważa, że to, co się dzieje w Rosji, przypomina czasy dyktatur Franco i Salazara. Ale mówi też, co się dzieje, gdy tak rządzący tracą władzę. „Kiedy dyktator odchodzi od władzy, ta władza znika w taki czy inny sposób. Często dochodzi do rozłamu w elitach, tak jak miało to miejsce w Hiszpanii. Niektóre z tych elit zdają sobie sprawę, że nie jest już możliwe kontynuowanie drogi obranej przez dyktatora, a niektórzy ludzie zaczynają prowadzić kraj w kierunku pewnej wolności” – mówi. Według niego niezwykle ważna jest rola prawdziwej opozycji, a nie tylko opozycji politycznej. Obrońcy praw człowieka, opozycja i związki zawodowe muszą wywierać ciągłą presję na rząd, który przejmie władzę po dyktatorze, aby możliwe stało się przejście do prawdziwej demokracji.

Europa nie przemyślała sprawy. Sankcje nie zadziałają

Europejczycy naciskają na Rosjan, żeby ci protestowali. Naiwnie też wierzą, że sankcje doprowadzą oligarchów do obalenia Putina, co jest absolutną mrzonką. „Obywatele Rosji mają trudności z podróżowaniem i czują się niekomfortowo w Europie. Czy chcesz, aby byli oburzeni i próbowali obalić Putina? W reżimie totalitarnym takie myślenie jest naiwne” – tłumaczy aktywista.

Jednak można mówić o pewnym znużeniu wojną w Rosji. Liczba jej zwolenników zmalała od ubiegłego roku. Jest to mało widoczne tylko dlatego, że ludzie nie mówią o tym głośno, nie wychodzą na ulicę, bojąc się dotkliwych kar. Wielu Rosjan jest zbyt przestraszonych. I nie bez powodu. Represje się nasiliły. Prawie wszystkie niezależne organizacje zostały zamknięte, w każdym tygodniu dochodzi do kolejnych aresztowań i wyroków skazujących. „Jestem zaskoczony, że mam tyle wolności i mogę udzielić ci tego wywiadu” – przyznaje Orłow. „Jestem gotów rozmawiać z tobą otwarcie, ale 90 proc. Rosjan unika rozmów z zachodnimi dziennikarzami. Boją się, że władze dowiedzą się o tym następnego dnia i wsadzą ich do więzienia” – dodaje.

Rząd zagrożony?

Pokojowe demonstracje w Rosji są obecnie niemożliwe. Jednak Orłow uważa, że nie wszystko Putin ma pod kontrolą. Przykładem jest niedawny bunt Grupy Wagnera. Gdyby ktoś powiedział wcześniej, że w Rosji dojdzie do tego, nikt by mu nie uwierzył. Mimo że Kreml doprowadził do zniknięcia i zwolnienia generałów, a samolot eksplodował, to jednak wśród władz pozostał strach przed powstaniem w wojsku. Także tłumienie pokojowych demonstracji jest niebezpieczne. W efekcie zaczynają się demonstracje inne niż pokojowe. Pojawił się terroryzm, a władze zintensyfikowały represje. Terror staje się coraz bardziej brutalny. „Władze wpychają Rosję w to błędne koło” – mówi Orłow.

Orłow o swoim procesie

Według aktywisty wysunięte wobec niego oskarżenia są absurdalne i bezpodstawne, zostały bardzo źle zakwalifikowane. W Rosji nikt nawet nie próbuje odpowiednio sformalizować oskarżeń, zakładając z góry, że proces i tak zakończy się wyrokiem skazującym. „Tak czy inaczej, w moim przypadku sędzia generalnie postąpił właściwie. Oskarżenie zostałoby oddalone w zwykłym sądzie, ale nasze sądy nie są niezależne z powodów politycznych, wykonują wszystko, co zostanie im nakazane przez wyższe władze” – twierdzi aktywista.

Trudne relacje między Ukraińcami i Rosjanami

Dla wielu Ukraińców kontakt z Rosjanami jest obecnie bolesny. Nie chcą z nimi rozmawiać. Większość przeklina Rosjan. Po wojnie relacje będą bardzo trudne. Jednak według Orłowa „utrzymanie więzi między częścią rosyjskiego społeczeństwa obywatelskiego a częścią ukraińskiego społeczeństwa obywatelskiego jest swego rodzaju gwarancją powrotu do normalnych stosunków w najbliższej przyszłości”.

Przeczytaj także:

Putin, tak czy owak, przegrał. „Prowadzi świat w kierunku wojny nuklearnej i podejrzewam, że nie ma kontaktu z rzeczywistością. Jest dyktatorem, który pod koniec swojej dyktatury oszalał, nie w sensie choroby psychicznej, ale oderwania od rzeczywistości. Niewątpliwie postrzegał siebie jako postać historyczną, której powierzono historyczną misję odrodzenia ruskiego miru, Imperium Rosyjskiego, a nie Związku Radzieckiego. Głupio myślał, że pokona Ukrainę w trzy dni, że ukraińscy generałowie obalą »narkomanów« – jak Kreml nazywa ukraiński rząd – i przejmą władzę” – mówi aktywista. I wyjaśnia: „Istnieje z góry przyjęte przekonanie, że nasz kraj składa się z trzech bratnich narodów: Ukraińców, Białorusinów i Rosjan. Imperializm Putina opiera się na pewnego rodzaju kodzie kulturowym, który należy przezwyciężyć. Obawiam się, że zajmie to całe pokolenie”.


Oleg Orłow, współprzewodniczący Centrum Praw Człowieka Memoriał. 28 grudnia 2021 roku rosyjski Sąd Najwyższy nakazał likwidację Memoriału.

SourceLe Figaro

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »