Punktem krytycznym wywołanej w ten sposób „moralnej paniki” był „weekend, kiedy przewrócono ważne posągi, a co najmniej 25 kościołów w zachodniej Kanadzie zostało albo zniszczonych, albo całkowicie spalonych”, pisze Candice Malcolm.
„Co gorsza, kilku prominentnych komentatorów, w tym politycy, dziennikarze, profesorowie, prawnicy i aktywiści, usprawiedliwiali zachowanie motłochu, tłumaczyli i usprawiedliwiali te zamieszki, a w niektórych przypadkach nawet wiwatowali” – podkreśla.
Przytacza „sześć sposobów, w jakie tradycyjne media w Kanadzie przekręciły tę historię”.
1. Niezweryfikowane raporty
Jako pierwsze przewinienie mediów autorka wymienia przyjęcie bez żadnej weryfikacji informacji o odnalezieniu przy użyciu radaru 215 nieoznakowanych grobów. Oficjalny raport miał się pojawić w połowie czerwca, ale do tej pory nie został opublikowany. „Nie wiemy, kto prowadził badania, czy była to firma, czy uczelnia, ani jak wykorzystano technologię” – podkreśla C. Malcolm
2. Co dokładnie zostało „odkryte”?
„Żeby było jasne: nic nie zostało «odkryte». Nie znaleziono «ciał». Nie było wykopalisk, niczego nie odkopano, niczego nie usunięto, nie potwierdzono tożsamości. Wszystko więc, co mogłeś przeczytać, mówiące, że te groby należą do dzieci, w tym pewne konkretne twierdzenia dotyczące wieku tych dzieci, jest w tym momencie spekulacją” – pisze C. Malcolm.
Przywołuje komentarz jednego z ekspertów i wyjaśnia, że radar penetrujący grunt, który miał posłużyć do odkrycia grobów, widzi jedynie zmianę w strukturze gleby (powstałą np. po wykopaniu grobu). Czasem pozwala on zidentyfikować trumnę. Nadal jednak jest to badanie mocno nieprecyzyjne i wszystkie podawane liczby to jedynie szacunki.
3. Nie wiemy, czyje groby zostały odkryte
Osoby, które jako pierwsze poinformowały o odkrytych grobach, twierdziły, że to groby dzieci z residential schools. Od razu odniesiono to także do kolejnych dwóch znalezisk. Candice Malcolm przywołuje jednak wypowiedź (cytowaną przez Globe and Mail, ale „schowaną na samym końcu” materiału), z której wynika nie tylko, że nie wszystkie groby należą do dzieci – w części z nich nie są w ogóle pochowani rdzenni mieszkańcy. „Mamy tu więc opuszczony cmentarz komunalny, na którym pochowano ludzi z różnych środowisk. To spory przeskok w stosunku do oryginalnej fabuły, że te groby należą do dzieci, które zmarły w szkole z internatem” – stwierdza autorka True North.
4. To nie są „masowe groby”
Kilka mediów, zarówno kanadyjskich, jak i międzynarodowych (wśród nich BBC, Al Jazeera, New York Times i Washington Post) błędnie określiło odnalezione miejsca pochówku jako masowe groby. Dlaczego to ważne rozróżnienie? „Masowe groby są znakiem rozpoznawczym ludobójstwa. Przywołują obrazy czystego zła, zła, które charakteryzowało rządy kolektywistyczne w XX wieku. Hitler, Stalin, Mao i Pol Pot. Byli to naprawdę źli przywódcy, którzy wykorzystywali masowe groby, aby ukryć swoje okrucieństwa i zbrodnie przeciwko ludzkości” – przypomina C. Malcolm. „Użycie terminu «masowe groby» jest błędne i jest lekkomyślne. Łączy kanadyjską politykę przymusowej asymilacji poprzez obowiązkową powszechną edukację z nazistowskimi obozami śmierci” – dodaje.
Podkreśla, że polityka Kanady była błędna, w zbyt wielu przypadkach ci, którzy byli odpowiedzialni za opiekę nad dziećmi „zawiedli je i zawiedli nas wszystkich”. „To jednak nie stawia kanadyjskich szkół z internatem na żadnym poziomie równoważności z Auschwitz i innymi nazistowskimi obozami koncentracyjnymi. Dobrze widzieć, że «Washington Post» sprostował ich historię. Inni powinni pójść za nimi” – dodaje autorka.
5. Przyczyna śmierci
Wiele dzieci zmarło w tych szkołach z przyczyn naturalnych. Według raportu Komitetu Prawdy i Pojednania z 2015 roku główną przyczyną śmierci była gruźlica. „Można argumentować, że te dzieci nie otrzymały odpowiedniej opieki zdrowotnej lub że ich układy odpornościowe nie radziły sobie z życiem w bliskim sąsiedztwie innych dzieci. Ale zaniedbanie skutkujące przypadkową śmiercią jest czymś zupełnie innym niż morderstwo, które sugeruje wielu polityków i media” – podkreśla Candice Malcolm.
„Odkąd ta wiadomość ujrzała światło dzienne, w mediach panowało niemal powszechne założenie, że te groby są dowodem na kanadyjski holokaust, tak jakby dzieci zostały umyślnie zabite” – pisze i podkreśla, że ludobójstwo wymaga zamiaru, skoordynowanego i systematycznego wysiłku. Cel działania residential schools był inny – miały służyć edukacji dzieci, asymilacji ich z szerszą populacją Kanady i wyciągnięciu ich z ubóstwa. Ta polityka była błędna, system był wadliwy i wyrządził wiele szkód, ale „istnieje kilka rzędów wielkości, które oddzielają błędne intencje katolickich księży, zakonnic i kanadyjskich urzędników od nazistowskich plutonów egzekucyjnych i komór gazowych” – zwraca uwagę C. Malcolm.
6. Możliwe, że nie były to nawet „nieoznakowane groby”
„Drewniane groby, które były i są nadal normą w społecznościach Rdzennych Narodów w zachodniej Kanadzie, z czasem ulegają erozji i rozpadowi” – pisze autorka. Przywołuje też wypowiedzi, świadczące o tym, że istnienie części grobów nie było zaskoczeniem, ponieważ zostały „odkryte” w miejscu, w którym znajdował się cmentarz. Możliwe więc, że chodzi nie tyle o „nieoznaczone groby”, ile o opuszczone groby na istniejącym cmentarzu. „Opuszczone groby, w których chowano ludzi z różnych środowisk – nie tylko dzieci ze szkół rezydencyjnych. Co za niesamowity przeskok, aby przejść od zaniedbanego cmentarza komunalnego do masowych grobów, masowych morderstw i ludobójstwa” – stwierdza.
„Mark Twain powiedział kiedyś, żeby nigdy nie pozwolić, by prawda stanęła na drodze dobrej historii. Cóż, dziennikarze mogą powiedzieć, żeby nigdy nie pozwolić, aby fakty stanęły na drodze dobrej narracji” – podsumowuje.
Czytaj więcej w serwisie Opoka.news