Wielu ludzi zastanawia się nad tym, dlaczego łańcuchy dostaw nadal są zapchane. By wyjaśnić sytuację na praktycznym przykładzie, „The Wall Street Journal” prześledziło poszczególne etapy produkcji jacuzzi, a konkretnie modelu M9 produkowanego przez amerykańską firmę Bullfrog Spas, która podczas pandemii koronawirusa kontynuowała swoją działalność.
Firma ma swoją siedzibę w stanie Utah. To tam jej 500 pracowników montuje 1850 części, by stworzyć model M9. Przed pandemią zajmowało to kilka tygodni. Obecnie? Nawet sześć miesięcy! Skąd to opóźnienie?
Zacznijmy od tego, że do zmontowania jacuzzi używa się zarówno części krajowych – z 14 różnych stanów, jak i zagranicznych – z 7 różnych państw. Firma szacuje, że łączny transport wszystkich części do jednego jacuzzi to prawie 1,5 mln km.
Niektóre elementy wytwarzane są w miasteczku oddalonym o 130 km od miejsca montażu, inne sprowadzane są z Azji. Niektóre przemierzają Kanał Panamski. Górna powłoka wanny jest początkowo tylko płaskim arkuszem akrylu produkowanym w Kentucky. Łączy się ją z warstwą innego plastiku, tym razem wytwarzanego w Nevadzie. Kiedy już połączą je i uformują w Utah, całość poddana jest natryskowi specjalną substancją uszczelniającą, którą sprowadza się z Georgii.
A przynajmniej sprowadzano, bo po tym, jak w lutym huragan zimowy wyłączył większość fabryk chemicznych w Teksasie, dostawy z Georgii zostały odcięte. Choć Bullfrog nie ucierpiał w wyniku huraganu, nie mógł znaleźć magazynu z odpowiednio dużym zapasem używanej przez niego substancji uszczelniającej, co sprawiło, że produkcja w marcu tego roku zmniejszyła się o 75 proc. Dopiero w maju udało się wrócić do pełnej wydajności.
Wracamy do konstrukcji. Powłoka jacuzzi podtrzymywana jest przez system ram, na który składają się plastikowe belki z Idaho, które poddaje się kształtowaniu przy użyciu wysokiej temperatury oraz ciśnienia. Do Utah trafiają kilka razy w tygodniu, przywozi je ciężarówka. W czasie pandemii jednak wiele firm przewozowych zamknęło działalność – we wczesnej fazie wynikało to z gwałtownego skurczenia rynku transportowego, ale kiedy kilka miesięcy później sytuacja wróciła do jako takiej normy, zamkniętych firm nadal nie było, przez co ilość transportów została ograniczona.
Do obsługi jacuzzi potrzebne są także silniki elektryczne. Dawniej Bullfrog sprowadzał je z Włoch, ale dziś częściej sięga po te produkowane w Chinach. To także kwestia pośrednich dostawców, ponieważ silniki montowane są do pomp wodnych w meksykańskiej Tijuanie, skąd dopiero trafiają do Utah. Pandemia opóźniła zarówno transport kontenerowy na linii Chiny – Meksyk, jak i ciężarowy na linii Meksyk – Utah. Przed pandemią Bullfrog kontaktował się ze swymi dostawcami raz na miesiąc, żeby ustalić szczegóły transportu towarów. Teraz musi to robić praktycznie codziennie.
Zewnętrzna część jacuzzi składa się w dużej mierze z szafek. Materiał, z którego są budowane, wytwarzany jest niedaleko Szanghaju. Trafia z Chin do USA drogą morską, przez Pacyfik do portu Long Beach albo Oakland w Kalifornii, a stamtąd do Utah ciężarówkami. Ten proces znacząco się opóźnił zarówno z powodu wstrzymania odpływu towarów z chińskich portów, jak i wolniejszego rozładunku w Kalifornii, który wynikał z braków kadrowych i sprzętowych. Teraz kiedy wydawało się, że ruch będzie odbywał się płynniej, nadrabianie zaległości, a także nowa fala przedświątecznych zamówień sprawiły, że znów porty się pozatykały, a przestrzeń magazynowa stała się trudniej dostępna i przy tym – droższa.
Dalej o budowie jacuzzi: temperatura kontrolowana jest poprzez ekrany dotykowe. Produkuje się je w Chinach oraz na Tajwanie, montuje ponownie w Meksyku. Kiedy pandemia ustąpiła, wzrosło światowe zainteresowanie półprzewodnikami używanymi do produkowania różnych chipów, co spowodowało ich niedobór, podsycany jeszcze pożarem u jednego z czołowych japońskich producentów tych komponentów. W efekcie Bullfrog wyczerpał swoje zapasy ekranów dotykowych. Zdarzają się dni, w których poranna dostawa elektroniki ratuje przed popołudniowym przestojem.
Kolejnym elementem są oparcia siedzisk. Te na szczęście produkowane są lokalnie – przez firmę z tego samego stanu, oddaloną o jakieś 1,5 godziny jazdy. Gorzej z dyszami do rozpylania wody, bo te pochodzą z Guangzhou w Chinach. Bullfrog bierze je od krajowego importera w Cleveland, gdzie docierają poprzez Kanał Panamski i wschodnie amerykańskie porty. To dość szczęśliwy układ, bo w czasie pandemii ten kanał był bardziej drożny niż Kanał Sueski, który w marcu zablokował osiadły na mieliźnie kontenerowiec. Poza tym wschodnie porty nie są tak oblegane, jak te na przeciwległym wybrzeżu Stanów.
Gotowe jacuzzi są umieszczane na ciężarówkach lub w pociągach i dostarczane do magazynów sprzedawców detalicznych, a następnie do domów klientów. Linie kolejowe, które są misternie połączone z kompleksami portowymi, również zmagają się z nawałem importu, a przepełnione terminale stają się wąskimi gardłami dystrybucji. Zatory przestrzenne doprowadziły do opóźnień w dostawach dla klientów. Prezes Bullfrog Jerry Pasley przyznał, że to zupełnie nowa rzeczywistość dla produkcji. „Konsument przyzwyczaja się teraz do tego, że jeśli czegoś chce, będzie musiał zamówić to z wyprzedzeniem” – powiedział.