Nowe baterie mają mieć największą wydajność w przeliczeniu zasięgu pojazdu na wagę baterii. Staną się poważną konkurencją dla południowokoreańskich oraz chińskich producentów akumulatorów.
Zwiększenie zasięgu pojazdów elektrycznych na jednym ładowaniu powinno jeszcze bardziej przyspieszyć przejście na nie z aut z silnikami benzynowymi. Mając to na uwadze, Panasonic inwestuje znaczące środku właśnie w rozwój akumulatorów tego typu.
Prace nad nowymi ogniwami baterii 4680 zostały podjęte właśnie na prośbę Tesli – znanego producenta samochodów elektrycznych. Według specyfikacji technicznej flagowy model Tesli – Model S – może obecnie przejechać około 650 km na jednym ładowaniu akumulatora. Obliczenia wykazały, że nowa bateria umożliwi zwiększenie tego zasięgu do 750 km.
CEO Tesli Elon Musk zaprzeczył, jakby firma ta planowała produkcję własnych baterii i podtrzymuje zamiar nabywania baterii od Panasonica albo innych zewnętrznych producentów. Baterie to bardzo drogi komponent pojazdów elektrycznych – stanowią około 30 proc. jego kosztów.
Nowa bateria będzie większa (dwa razy w porównaniu do starszych modeli) i pojemniejsza (pięć razy w porównaniu do poprzednich). W ten sposób producenci aut elektrycznych będą mogli zmniejszyć ilość montowanych samochodów – i skrócić tym samym czas montażu.
Wysoka wydajność pozwoli też obniżyć koszty produkcji samej baterii. Biorąc za punkt odniesienia pojemność baterii, koszt ma spaść o 10-20 proc.
Wydaje się jednak, że to tylko kolejny etap w światowym wyścigu o lepsze, tańsze, bezpieczniejsze akumulatory do samochodów elektrycznych. Mercedes-Benz już zapowiedział wprowadzenie nowych baterii dających zasięg 1000 km na jednym ładowaniu, którego masową produkcję ma rozpocząć jeszcze w tym roku chiński CATL.
Panasonic zainwestował w nowe baterie 80 mld jenów (704 mln dol.), rozbudowując między innymi swój zakład produkcyjny w prefekturze Wakayama. Firma zbudowała dotychczas fabryki produkujące akumulatory do aut elektrycznych w USA i Japonii. Już teraz zaopatruje w baterie fabryki Tesli w Kalifornii.
Nie wiadomo jeszcze, jaka będzie dokładna zdolność produkcyjna fabryki w Wakayamie. Szacuje się jednak, że osiągnie ona poziom odpowiadający 10 GW rocznie, co pozwoli na zaopatrzenie 150 tys. samochodów. To 20 proc. całkowitych zdolności produkcyjnych firmy Panasonic.
Chociaż masowa produkcja ma ruszyć w 2023 r., Panasonic chce jeszcze w tym roku rozpocząć częściową działalność, żeby przygotować wydajne i bezpieczne techniki produkcyjne. W przyszłości producent planuje rozszerzenie produkcji na zakłady w USA albo innych krajach, co jest zasadnym posunięciem w obliczu rosnącego zainteresowania sektorem samochodów elektrycznych.
Plany inwestycyjne ogłosił także CATL, zamierza wydać na rozwój prawie 2 bln jenów. LG Chem planuje zainwestować w amerykańską produkcję bilion jenów, kwotę, którą uzyskał dzięki wprowadzeniu na giełdę spółki zależnej. Także Toyota Motor planuje do 2030 r. zainwestować 2 bln jenów w rozwój i produkcję akumulatorów.
Ostatnio coraz większą popularność, a także uznanie i zainteresowanie producentów zyskują akumulatory typu all-solid-state, ponieważ są nie tylko wydajne, ale i bezpieczne. Jednak najprawdopodobniej upowszechnienie ich stosowania zajmie trochę czasu. Panasonic chce, aby jego akumulator litowo-żelazowy stał się „nowym globalnym standardem w pojazdach elektrycznych”, nie tylko marki Tesla, ale i innych producentów.
Jako dostawca baterii do Tesli, Panasonic miał wcześniej spory udział w rynku baterii dla pojazdów elektrycznych. Ale w 2019 roku to CATL i LG Chem przejęły dostawy baterii do chińskich fabryk Tesli. Teraz Panasonic stara się odzyskać udziały w rynku poprzez oferowanie bardziej zaawansowanych akumulatorów.
Na podstawie:
