fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

20.8 C
Warszawa
czwartek, 16 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Prof. Adamczyk-Sowa: radykalna poprawa co do przebiegu i rokowania stwardnienia rozsianego

Warto przeczytać

Obserwujemy radykalną, pozytywną zmianę w zakresie przebiegu i rokowania w stwardnieniu rozsianym na przestrzeni ostatnich lat, co dzieje się za sprawą dostępu do nowoczesnych terapii – wskazuje prof. Monika Adamczyk-Sowa ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Specjalistka akcentuje jednak, że szybka diagnoza nadal jest najważniejsza, aby wkroczyć z leczeniem powstrzymującym rozwój tej choroby.

30 maja przypada Światowy Dzień Chorych na Stwardnienie Rozsiane. Kierownik Katedry i Kliniki Neurologii Wydziału Nauk Medycznych w Zabrzu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Monika Adamczyk-Sowa przekonuje, że obecnie jest to choroba, którą lekarze potrafią powstrzymać i dobrze kontrolować.

„Chciałabym, aby stereotyp który kojarzy SM z wózkiem inwalidzkim spróbować trochę odczarować, budując świadomość na temat jej objawów i możliwości skutecznego leczenia” – powiedziała specjalistka.

Jak podała, stwardnienie rozsiane to choroba przewlekła, zapalna, neurodegeneracyjna, o której dziś jednak nie do końca wiadomo, jakim czynnikiem sprawczym jest wywołana. Wiadomo, że duży udział w jej powstaniu mają procesy autoimmunologiczne, w których organizm wytwarza przeciwciała niszczące własne komórki, czy własne tkanki – w tym wypadku osłonki mielinowe, czyli osłonki otaczające włókna nerwowe w ośrodkowym układzie nerwowym.

Prof. Adamczyk-Sowa przyznała, że patogeneza SM jest złożona i wieloczynnikowa – do inicjacji choroby dochodzi u osoby predysponowanej genetycznie, przy odpowiednich warunkach, czy w wyniku współistnienia różnych czynników epigenetycznych i nakładających się czynników środowiskowych.

Dodatkowymi czynnikami, które mogą sprzyjać zachorowaniu jest m.in. przebycie infekcji wirusem Epsteina-Barra. Znaczenie mają czynniki środowiskowe i związana z nimi ilość witaminy D: im dalej od równika, tym częstość zachorowań na SM rośnie. Notowany jest też wpływ innych czynników, jak nadmiar soli kuchennej, nikotynizm czy otyłość w wieku młodzieńczym.

Zaznaczyła jednak, że w stwardnieniu rozsianym każdy pacjent może chorować nieco inaczej. Bardzo typowymi pierwszymi objawami choroby są zaburzenia widzenia o charakterze nieostrego, zamazanego widzenia z towarzyszącym bólem za gałką oczną.

Do kolejnych typowych objawów należą zaburzenia czucia: mrowienia, drętwienia czyli parestezje, ale też niedoczulica, czy przeczulica. W dalszej kolejności zaburzenia równowagi, zawroty głowy. Mogą pojawić się zaburzenia oddawania moczu, niedowłady. Do typowych objawów zaliczany jest zespół przewlekłego zmęczenia. Poza tym typowymi objawami są zaburzenia funkcji poznawczych, zaburzenia koncentracji uwagi, obniżenie nastroju, z bardzo często występującym zespołem depresyjnym.

Typowo początek choroby następuje w wieku między 20 a 40 rokiem życia, czyli jest to choroba młodych dorosłych. Około trzy razy częściej chorują kobiety, niż mężczyźni, jednak nie jest wyjaśnione dlaczego.

Prof. Adamczyk-Sowa podkreśliła, że kluczowe w leczeniu SM jest odpowiednio szybkie rozpoznanie choroby. „W neurologii to co się stało, to już się nie odstanie. Komórki nerwowe się nie regenerują, a jeśli nawet się regenerują, to w niewielkim stopniu. Dlatego naszą rolą jest przede wszystkim szybkie uchwycenie procesu chorobowego i po prostu zatrzymanie tej choroby, żeby nie pogłębiała się, żeby nie dochodziło do tego deficytu neurologicznego, który jest po prostu nieodwracalny” – wyjaśniła.

Jak dodała, sukces w medycynie to medycyna spersonalizowana. „W SM możemy sobie w tej chwili pozwolić na personalizację terapii, która jest kluczem do sukcesu. Mamy kilkanaście preparatów immunomodulujących, które hamują aktywność choroby, które hamują rzuty, postęp choroby, niesprawności, hamują zmiany w rezonansie magnetycznym, ale to jeszcze nie ostatnie słowo, bo toczą się jeszcze badania kliniczne z nowym cząsteczkami, którym przypisuje się nie tylko hamowanie aktywności choroby, ale także zdolności naprawcze” – zasygnalizowała.

Powtórzyła, że celem leczenia SM jest powstrzymanie postępu choroby. „Rozumiemy to poprzez brak jakichkolwiek oznak aktywności tej choroby, czyli hamujemy rzuty, hamujemy postęp niepełnosprawności, czyli chcemy, aby pacjent, który choruje na SM, jeżeli mamy mieć już jakąś niesprawność, to aby ona wystąpiła jak najpóźniej, a najlepiej, żeby w ogóle nie wystąpiła” – zaznaczyła.

„Chcemy, aby stosowane leczenie hamowało powstawanie nowych ognisk demielinizacyjnych, bądź hamowało powstawanie ognisk aktywnych. Osiągamy to już praktycznie przy pomocy większości, czy wręcz wszystkich leków, którymi w tej chwili dysponujemy. Ale nas interesuje coś więcej: chcielibyśmy, żeby te zmiany które się pojawiły, po prostu się wycofały” – zadeklarowała prof. Adamczyk-Sowa.

Uściśliła, że to się już dzieje za sprawą najnowszych terapii immunomodulujących. „I mamy nadzieje, że za sprawą nowych leków, które są jeszcze w tej chwili w badaniach klinicznych, uda się ten cel osiągnąć. Skuteczność leczenia immunomodulującego jest największa, jeśli to leczenie wdrożymy stosunkowo szybko. Niestety, pomimo dużego postępu w terapii SM, nie zawsze jesteśmy w stanie pomóc pacjentom z wieloletnią chorobą, u których doszło już do nieodwracalnego uszkodzenia układu nerwowego. Dlatego tak ważny jest czas w SM” – powtórzyła.

Wskazała również, że przy Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Zabrzu powstaje pierwszy w Polsce kompleksowy ośrodek diagnostyki i leczenia pacjentów z SM. Jak wyjaśniła, to odpowiedź na potrzeby i trendy ogólnoświatowe, zgodnie z którymi podstawą optymalnej organizacji opieki zdrowotnej są „centra doskonałości” nie tylko w neurologii, ale w ogóle w medycynie.

„Obserwujemy radykalną, pozytywną zmianę w zakresie przebiegu i rokowania w SM na przestrzeni ostatnich lat, co dzieje się za sprawą dostępności do nowoczesnych terapii immunomodulujących. Mówiąc o tej zmianie, przywołuję obraz naszej poczekalni poradni przyklinicznej. Jeszcze tak niedawno, typowy obraz poczekalni to pacjenci na wózkach inwalidzkich, albo poruszający się przy pomocy kuli, laski” – zobrazowała specjalistka.

„W tej chwili nasza poczekalnia to ludzie młodzi, spieszący się do pracy, z dzieckiem na ręku. Myślę, że wizerunek tej poczekalni pokazuje, jak dużo dobrego zadziało się w aspekcie możliwości leczenia immunomodulującego SM. Nasze pacjentki pracują, zakładają rodziny, rodzą zdrowe dzieci” – podkreśliła prof. Adamczyk-Sowa.(PAP)

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »