fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

14.1 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Amerykanie badają stary radziecki sprzęt wojskowy

Zainteresowanie Amerykanów bronią produkcji radzieckiej wzmogła inwazja Rosji na Ukrainę

Warto przeczytać

20 minut jazdy od Las Vegas znajduje się składowisko najbardziej pożądanych tajemnic zimnej wojny. Obiekt szkoleniowy Threat Training Facility w bazie sił powietrznych Nellis mieści kolekcję radzieckiego sprzętu wojskowego. Armia nie zamierza zapomnieć tego, czego nauczyła się w przeszłości, „walcząc” przeciw rosyjskiemu uzbrojeniu. Szczególnie teraz, gdy niektóre z jego elementów są używane w konflikcie na Ukrainie — czytamy w The Wall Street Journal”.

Zwiedzający mogą z bliska obejrzeć myśliwiec MiG-29, niegdyś jeden z najbardziej przerażających samolotów Związku Radzieckiego ze względu na możliwości w zakresie walki w powietrzu. Mogą także wsiąść do SA-13, przenośnego radzieckiego systemu rakietowego ziemia-powietrze, który stanowił zagrożenie dla zachodnich samolotów podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej. Jest też Mi-24 Hind, śmigłowiec szturmowy, który był używany przez Sowietów podczas wojny w Afganistanie, gdzie stał się celem pocisków Stinger dostarczanych przez CIA.

Zimnowojenna tajemnica szpiegów

W języku Pentagonu te cenne próbki z sowieckiego arsenału pozwalają na „wykorzystanie materiałów zagranicznych”, czyli badanie broni innego kraju. Teraz, w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, to cmentarzysko starzejącej się broni znowu budzi duże zainteresowanie. Chociaż większość egzemplarzy ma kilkadziesiąt lat, wojna na Ukrainie, w której obie strony często używają przestarzałej broni radzieckiej i przypomina, dlaczego kolekcja w ogóle istnieje.

Dokładne pochodzenie niektórych elementów wyposażenia jest wciąż owiane zimnowojenną tajemnicą szpiegów, strzelców wyborowych i uciekinierów. Niektóre egzemplarze zostały zdobyte podczas wojny jak Mi-24 Hind. Wojska amerykańskie odebrały ten rosyjski śmigłowiec bojowy pokonanemu wojsku irackiemu podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej.

Przeczytaj także:

„Nie lubimy mówić o trofeach wojennych” — powiedział ppłk Brian Redstone, dowódca 547. Dywizjonu Wywiadowczego Sił Powietrznych, który zarządza placówką. Woli nazywać je „nabytkiem, który ma pomóc w kształceniu i szkoleniu żołnierzy”.

Podpułkownik Redstone, który był w drugiej klasie, gdy w 1991 r. rozpadł się Związek Radziecki, powiedział, że wojsko musi mieć pewność, że nie zapomni tego, czego nauczyło się w przeszłości, „walcząc” przeciw rosyjskiemu uzbrojeniu. Szczególnie gdy, niektóre z tych samych rodzajów broni są używane w konflikcie na Ukrainie.

„Czerwone Orły” z Nevady

Powody gromadzenia sprzętu obcych wojsk sięgają czasów wojny wietnamskiej, kiedy to amerykańskie myśliwce ponosiły coraz większe straty w walce z samolotami produkcji radzieckiej. Aby lepiej zrozumieć te straty, Stany Zjednoczone potajemnie nabyły radzieckie samoloty, a następnie latały nimi w Nevadzie w ramach tajnej eskadry testowej, znanej jako „Czerwone Orły”.

Po upadku Związku Radzieckiego i rozwiązaniu „Czerwonych Orłów” Siły Powietrzne postanowiły uchylić rąbka tajemnicy, przynajmniej w odniesieniu do części swojej zagranicznej broni. W 1993 r. odtajniono obiekt szkoleniowy, a trzy lata później otwarto go dla zwiedzających.

„Spędziliśmy sporo czasu na szkoleniach i pracy z tym sprzętem, więc nie chcieliśmy go tak po prostu wyrzucić na złomowisko” — powiedział ppłk Redstone.

Od lat 90. eskadra wywiadowcza wykorzystuje ten sprzęt do opracowywania taktyki i procedur dla żołnierzy armii amerykańskiej, którzy mogą spotkać się z takim uzbrojeniem na polu walki. Eksponaty w ośrodku pozwalają zapoznać się z wyglądem i działaniem prawdziwej radzieckiej broni.

„Zaletą fizycznego posiadania takiej broni jest także możliwość odkrycia, niektórych problemów, z jakimi sam przeciwnik może się spotkać na polu walki” — powiedział mjr James Livsey, dowódca operacyjny dywizjonu.

Wskazał on na przykład na ciasne wnętrze SA-13.

„Jest gorąco. Jest ciasno. Jest niewygodnie” — powiedział.

„Nie jest to przyjemne doświadczenie, ale dobrze jest zdać sobie sprawę z oddziaływania sprzętu na ludzi, którzy mają go używać” — dodał.

Uzbrojenie nadal w użyciu

Inną lekcją, jaką daje ekspozycja, jest odpowiedź na pytanie, dlaczego tak wiele krajów — w tym Ukraina — nadal używa tej broni. Chociaż, niektóre rządy wybierają ten sprzęt ze względu na historyczne powiązania ze Związkiem Radzieckim, to może on być łatwiejszy w obsłudze i konserwacji niż broń produkowana przez USA. Dlatego wojna wywołana przez Rosję zmotywowała Ukrainę — która była częścią Związku Radzieckiego, aż do jego rozpadu — oraz jej zachodnich sojuszników do nabycia jeszcze większej ilości radzieckiej broni dla ukraińskiego wojska.

Były amerykański urzędnik wojskowy, który przez kilkadziesiąt lat pracował z rosyjską bronią, powiedział, że w marcu zwrócono się do niego z propozycją wyremontowania, niektórych radzieckich samolotów z 547. Dywizjonu Wywiadowczego do potencjalnego wykorzystania na Ukrainie. Były wojskowy powiedział, że zapytano go, czy może „sprawić, by samoloty te nadawały się do lotu?”. Odpowiedział, że… nie.

„W tych, które znam, są uszkodzenia kadłuba, przez co nie nadają się do użytku” — powiedział.

Sprzęt jest w złym stanie

Nie byłby to jedyny przykład próby wskrzeszenia przez amerykańskie wojsko zapasów radzieckiej broni. Według osób zaznajomionych z programem „wykorzystania materiałów zagranicznych”, amerykańskie wojsko i wywiad nadal posiadają pewną ilość rosyjskiej broni, która pozostaje utajniona.

„Pentagon planował wysłać na Ukrainę niektóre ze swoich radzieckich systemów obrony powietrznej, w tym SA-8” — donosi „The Wall Street Journal”.

Pentagon nie ujawnił publicznie, co zostało wysłane, ale jeden z urzędników resortu obrony powiedział: „Części systemów obrony przeciwrakietowej z czasów sowieckich przechowywane przez USA w Alabamie zostały dostarczone na Ukrainę”.

547. Dywizjon Wywiadowczy Sił Powietrznych ma SA-8 w Threat Training Facility, ale nie wysyła go, ani żadnej innej broni, na Ukrainę. Według wszelkich danych sprzęt, który się tam znajduje, jest w złym stanie. Samoloty nie mogą latać, czołgi nie mogą strzelać, a tylko dwa egzemplarze z kolekcji mogą się samodzielnie poruszać.

Ekspozycja ma krytyczne znaczenie

Jeden z ekspertów, który kiedyś pracował z kolekcją zagranicznego sprzętu amerykańskiego wojska, sceptycznie podchodzi do tego, że którykolwiek z radzieckich systemów obrony powietrznej będących własnością USA może trafić na pole walki.

„Mamy możliwości serwisowe, które mogą sobie poradzić z uszkodzeniami” — powiedział.

„Ale później te systemy mogą, ale nie muszą, działać dłużej niż kilka godzin” — dodał.

„Nawet jeśli sprzęt jest stary, ekspozycja nadal ma krytyczne znaczenie dla wojska” — podkreślił były amerykański urzędnik wojskowy.

Kolekcja pozwala bowiem amerykańskim żołnierzom zobaczyć, jak wygląda rosyjski sprzęt w rzeczywistości, zanim potencjalnie zetkną się z nim na polu walki. Nowoczesne samoloty mogą być wyposażone w systemy radarowe, które potrafią monitorować ziemię i identyfikować potencjalny cel, ale nadal ważne jest — powiedział były urzędnik — aby żołnierze mogli rozpoznać obcy samolot samodzielnie.

„Czasami nowoczesny sprzęt nie jest tak dokładny, jak wzrok” — podkreślił.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »