fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

15.5 C
Warszawa
sobota, 11 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Czerwona linia globalnej recesji. Europa, USA, Chiny w gospodarczych tarapatach

Szok gazowy w Europie, gwałtowny wzrost stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, niekończące się blokady i poważny kryzys na rynku nieruchomości w Chinach. Jeden po drugim, główne motory światowej gospodarki zatrzymują się lub wychodzą nawet za czerwoną linię. „Chmury recesji zbierają się na całym świecie” — ostrzega Seth Carpenter, główny ekonomista amerykańskiego banku Morgan Stanley. „Konsumentów czeka długa, mroźna zima” — dodaje Tamara Basic Vasiljev z Oxford Economics.

Warto przeczytać

Jak podkreśla francuski dziennik „Le Monde”, wśród ekonomistów panuje niepokojący konsensus: strefa euro znajdzie się w recesji do końca 2022 r. Stanom Zjednoczonym może uda się jej uniknąć, ale nie uniknie poważnego spowolnienia, a Chiny, które przez ćwierć wieku były motorem światowej gospodarki, rozwijają się wolniej niż kiedykolwiek.

Do tego należy dodać Wielką Brytanię, która prawdopodobnie już jest w recesji, Europę Środkową, która mocno ucierpiała z powodu wojny na Ukrainie, oraz wiele krajów wschodzących, przechodzących poważny kryzys: Liban, Sri Lanka, Pakistan, który jest prawie bankrutem, i Turcja, którą zmiata galopująca inflacja (80 proc.).

„Nie jest to jednak scenariusz katastrofy. Nie jesteśmy na skraju wielkiego kryzysu, jak ten z 2008 r.” — mówi Alejandra Grindal z Ned Davis Research.

Jednak rzeczywiście zmierzamy do globalnej recesji. Szwajcarski bank UBS również przewiduje „płytką” recesję w Europejskiej Unii Monetarnej.

Nieprzejednana polityka Chin

Rok 2022 rozpoczął się rzadkim wybuchem optymizmu. Pandemia COVID-19 wydawała się zakończona, a gospodarstwa domowe nie ucierpiały zbytnio dzięki bezprecedensowej pomocy rządowej. Inflacja zaczęła rosnąć, ale większość uważała, że dzieje się to głównie w USA i jest przejściowe.

Ten różowy scenariusz został przerwany z dwóch powodów. Po pierwsze, Zachód przeżywa najgorszy od czterdziestu lat skok inflacji, spowodowany zakłóceniami gospodarczymi, które nastąpiły po kryzysie zdrowotnym — przerwaniem łańcuchów dostaw, napięciem na rynkach pracy — a następnie wojną na Ukrainie. Po drugie, Chiny nadal stosują szczególnie nieprzejednaną politykę „zero COVID”.

Przeczytaj także:

To powolne rozczarowanie znajduje odzwierciedlenie w stale obniżanych prognozach Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). W październiku 2021 r. MFW prognozował na 2022 r. globalny wzrost na poziomie 4,9 proc., w kwietniu obniżył go do 3,6 proc., a w lipcu do 3,2 proc. Wielu ekonomistów uważa ten poziom i tak za zbyt optymistyczny: Morgan Stanley spodziewa się 2,5 proc., a BHF Oddo prognozuje 2,8 proc.

Wielki szok gazowy

Gazeta przypomina, że na początku 2021 r. gaz w Europie (na rynku holenderskim, który jest benchmarkiem) był sprzedawany po 15 euro za MWh. W połowie czerwca cena wynosiła 100 euro. 1 sierpnia minęła granicę 200 euro. W poniedziałek 29 sierpnia jego cena wynosiła 282 euro, po krótkim skoku do 340 euro.

„Szok jest bezprecedensowy” — mówi Caroline Bain, specjalista ds. surowców w Capital Economics. „Nawet w latach siedemdziesiątych nie było to możliwe w przypadku gazu” — dodaje.

Ten „szok gazowy”, podobnie jak dawne „szoki naftowe”, będzie miał dwa gwałtowne, bezpośrednie skutki. Pierwsza dotyczy konsumentów, którzy wydają średnio prawie 10 proc. swoich dochodów na energię. Rosnące ceny ogrzewania, elektryczności, benzyny na stacjach benzynowych itd. powodują wzrost inflacji, która w strefie euro zbliża się do 9 proc.

„Spowoduje to spadek dochodów rozporządzalnych gospodarstw domowych o 4 proc. w tym roku” — mówi w rozmowie z „Le Monde” Andrew Kenningham, ekonomista strefy euro w Capital Economics. „A to może doprowadzić do recesji pod koniec tego roku” — dodaje.

Zacieśnienie polityki pieniężnej

Drugi szok dotyczy przemysłu. Niektóre fabryki zaczynają wstrzymywać produkcję, ponieważ ta staje się opłacalna. Ostatnio belgijska firma Nyrstar ogłosiła, że zawiesza działalność swojej huty cynku w Budel w Holandii.

Szczególnie dotknięte są dwa kraje, które zachowały znaczącą bazę przemysłową: Niemcy i Włochy. Przed wojną na Ukrainie ekonomiści spodziewali się, że w 2022 r. Niemcy odnotują średnio 3,5 proc. wzrostu, teraz stawiają na 1,5 proc.

„To wciąż zbyt optymistyczny scenariusz” — twierdzą ekonomiści BHF Oddo, zaznaczając, że prawdopodobnie aktywność Niemiec będzie musiała zostać obniżona o co najmniej kolejny punkt.

Do tych trudności dochodzi jeszcze zacieśnienie polityki pieniężnej przez Europejski Bank Centralny (EBC). W obliczu gwałtownie rosnącej inflacji EBC podniósł w lipcu stopę procentową po raz pierwszy od 2011 r., zwiększając ją o pół punktu do 0 proc. W sobotę 27 sierpnia Isabel Schnabel członek zarządu instytucji z Frankfurtu, przypomniała, że to dopiero początek, wzywając do „zdecydowanych działań” ze strony EBC. To sugeruje, że 8 września, na kolejnym posiedzeniu, EBC podniesie stopę procentową o co najmniej 0,5 punktu, a może nawet o 0,75 punktu.

Dobra wiadomość jest taka, że strefa euro odnotowała solidny wzrost na początku roku: 0,5 proc. w pierwszym kwartale i 0,6 proc. w drugim. Był to jednak w zasadzie efekt nadrabiania zaległości po pandemii. W szczególności powróciła turystyka, z tego powodu spowolnienie będzie ograniczone w trzecim kwartale, który obejmuje lato. Z drugiej strony czwarty kwartał, kiedy grzejniki zaczną pracować będzie bolesnym okresem.

Fed jest zdeterminowany

Z kolei Stany Zjednoczone mają za sobą trudny początek roku pod względem gospodarczym: produkt krajowy brutto (PKB) spadł o 0,4 proc. w pierwszym kwartale i o 0,2 proc. w drugim. Spadek ten był spowodowany głównie słabymi wynikami handlu zagranicznego i nie najlepszym zarządzaniem zapasami w firmach. Gospodarka krajowa nie wpadła jednak w recesję. Trzeba przyznać, że Stany Zjednoczone nie przeżywają takiego szoku jak Europa: gaz — produkt trudny do transportowania, którego ceny różnią się w zależności od regionu świata — jest w handlu osiem razy tańszy.

Wielką czarną plamą pozostaje inflacja, która mimo lekkiego spadku, w lipcu utrzymała się na poziomie 8,5 proc. Amerykańska Rezerwa Federalna (Fed) chce zrobić wszystko, co w jej mocy, by sprowadzić go z powrotem do długoterminowego celu, jakim jest 2 proc. Nawet jeśli oznacza to — jak podkreślił 26 sierpnia prezes Jerome Powell — nałożenie „bolesnych konsekwencji na gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa”.

Od marca Fed podniósł już stopę procentową o 2,25 punktu, do przedziału między 2,25 proc. a 2,5 proc. Zacieśnianie polityki pieniężnej zaczyna być odczuwalne — w szczytowym momencie pandemii 30-letni kredyt hipoteczny o stałym oprocentowaniu kosztował 2,7 proc., dziś jest to 5,5 proc.

Czy to zacieśnienie doprowadzi w końcu do recesji? Czy też, mówiąc inaczej, Fed zdoła obniżyć inflację bez zwiększania liczby osób poszukujących pracy? Na razie rynek pracy trzyma się zaskakująco dobrze. Bezrobocie utrzymuje się na najniższym poziomie od pięćdziesięciu lat, a ostatnie dane dotyczące tworzenia miejsc pracy (pół miliona w lipcu) są dynamiczne.

„Ten trend nie wydaje się trwały” — twierdzą ekonomiści UBS.

Zauważają, że Amerykanie coraz częściej sięgają po karty kredytowe lub pożyczki konsumpcyjne, aby zrekompensować sobie spadek siły nabywczej. Co więcej, rynek pracy jest napięty”.

Pandemia i kryzys w nieruchomościach

„W 2000 r. Chiny stanowiły 4 proc. światowego eksportu. Dziś to 15 proc. (do tego należy dodać 3 proc. dla Hongkongu). Przez długi czas kraj ten był motorem globalnego wzrostu, zapewniając mile widziane wytchnienie po wielkim kryzysie finansowym z 2008 r.” — przypomina „Le Monde”.

„To już nie jest prawda” — dodaje jednak gazeta.

W drugim kwartale PKB Chin (statystyka, którą należy traktować z przymrużeniem oka, ponieważ często jest przeszacowana) — spadł o 2,6 proc. Bezrobocie wśród młodzieży miejskiej jest rekordowo wysokie i wynosi 20 proc. W ciągu roku gospodarka znalazła się w stagnacji. Jest to konsekwencja polityki rządu pekińskiego „zero COVID”. Z kolei w dziesiątkach dużych miast doszło do blokad, w tym w Shenzhen, ekonomicznej potędze południa i w Szanghaju, gospodarczej stolicy kraju.

Jednocześnie wydaje się, że spełnia się jedna z największych obaw ekonomistów od wielu lat: ogromny krach na rynku nieruchomości, który w ostatnich latach odpowiadał za jedną czwartą wzrostu gospodarczego Chin. Ogromne budynki stoją puste z powodu braku nabywców, deweloperzy bankrutują, a sporo placów budowy jest opuszczonych. Wielu właścicieli, którzy kupili nieruchomości, a ich realizacja została wstrzymana, rozpoczęło strajk, ponieważ muszą spłacać kredyty.

Prezydent Chin Xi Jinping chciał osiągnąć 5,5 proc. wzrostu w 2022 r. Jednak według MFW nie przekroczy on 3,3 proc. 24 sierpnia Pekin przedstawił nowy plan, mający na celu ożywienie gospodarki znajdującej się na półmetku. „Lekarstwo” będzie kosztowało 2,6 bln juanów (377,3 mld euro), co ma uratować wzrost gospodarczy kraju.

SourceLe Monde

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »