fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

25.2 C
Warszawa
czwartek, 2 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Nowe bezpieczeństwo energetyczne w Europie

Unia Europejska postawiła na bezprecedensowe rozwiązania, które zwiększyły jej niezależność od rosyjskich dostaw energii. „El Confidencial” przeanalizował cztery lekcje, jakie kraje członkowskie wyciągnęły w obszarze bezpieczeństwa energetycznego.

Warto przeczytać

W 2022 r. Unia Europejska drastycznie zmieniła podejście do pozyskiwania surowców energetycznych. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę kraje członkowskie podjęły szereg działań zmierzających do zmniejszenia zależności energetycznej od Rosji. Podpisano 56 nowych umów energetycznych z innymi państwami – część z nich na poziomie poszczególnych krajów członkowskich, część na poziomie całej Unii. Dziewięć umów podpisała Komisja Europejska, a Niemcy i Włochy odpowiednio dziewięć i osiem. Spośród 27 państw członkowskich aż 18 podpisało w tym roku przynajmniej jedną nową umowę dotyczącą dostaw energii. W poprzednich latach ruch na tym polu był raczej nikły.

To duża zmiana, ale nadal na Europejczyków czyhają zagrożenia, które warto uwzględnić przy następnych wzmocnieniach bezpieczeństwa energetycznego.

Z jednej zależności w drugą (lub kilka kolejnych)

Kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, państwa Unii Europejskiej zrozumiały, jak bardzo uzależnione są od rosyjskiego gazu i jak mocno ogranicza to ich reakcje na zaistniałą sytuację. Wszyscy teraz szukają nowych dostawców, ale w tych poszukiwaniach warto zachować czujność, by wydostając się z jednej zależności, nie popaść w kolejną.

Unia Europejska (jako całość i jako poszczególne państwa) szuka teraz wielu dostawców, by uniknąć powtarzania wcześniejszego scenariusza. Powoli przestawiają się też z gazu ziemnego transportowanego rurociągami na sprowadzanie skroplonego gazu ziemnego (LNG). Umożliwia to powiększenie puli potencjalnych dostawców.

Przeczytaj także:

Faktyczna elastyczność tych rozwiązań zależy jednak od szczegółów podpisywanych umów, a te zazwyczaj nie są jawne. Nie wiemy na przykład czy Niemcy zobowiązały się umową do przyjęcia konkretnej ilości gazu z Kataru albo, czy pojawiły się naciski ze strony dostawców LNG, żeby europejscy konsumenci podpisywali umowy długoterminowe.

W niektórych ogłoszonych umowach pojawiają się kłopotliwe kwestie. Potencjalne ograniczenia wiążą się na przykład z importem azerskiego gazu przez nowy gazociąg albo sprowadzaniem LNG głównie z Kataru. Sytuacja, w której znalazła się Europa – polegająca na konieczności zabezpieczenia dużych ilości LNG, bądź gazu w bardzo krótkim czasie – pogłębia jej zależność od takich eksporterów jak Algieria, Nigeria czy Egipt, a także Norwegia i USA, które zajęły miejsce Rosji, jako główni dostawcy gazu na Stary Kontynent.

Wydawałoby się, że import surowców energetycznych ze Stanów Zjednoczonych jest bezpieczny, bo Zachód utrzymuje podobne nastawienie w kwestii wojny na Ukrainie, ale tarcia pojawiają się na innych polach – na przykład relacji z Chinami czy podziału kosztów związanych z pomocą dla Ukrainy. Unia Europejska ma także trudności ze wspieraniem branż wykorzystujących zieloną energię w takim zakresie, jak robi to USA w ramach ich pakietu Inflation Reduction Act. Jeśli w 2025 r. w amerykańskich wyborach prezydenckich zwycięży republikański kandydat, problemy te mogą być jeszcze większe.

Powrót do Gazpromu?

Unia Europejska od początku roku prowadzi intensywne działania, by uniezależnić się od rosyjskiego gazu. Tylko Węgry nie poddały się temu trendowi, przeciwnie – podpisały z Gazpromem kolejne umowy.

Bułgaria, łącząc się gazociągiem z Grecją, może uniezależnić się od gazu sprowadzanego z Rosji, ale klimat polityczny w tym kraju jest na tyle niepewny, że scenariusz powrotu do rosyjskiego gazu pozostaje możliwy.

Z zastąpieniem rosyjskiego gazu problem mają europejskie kraje bez dostępu do morza – Czechy, Słowacja oraz Austria. Także intensywnie uprzemysłowione Niemcy napotykają trudności w tym zakresie. Jeżeli trudności ze znalezieniem innych dostawców się utrzymają, możliwe, że przeważą głosy nawołujące do powrotu, do rosyjskich rurociągów. Takie tendencje widzimy już w Czechach, gdzie pojawiły się antyrządowe protesty. Wydaje się, że najwięcej zależy tu od Niemiec – to znaczy od tego, czy uda im się zgromadzić wystarczającą ilość alternatywnych dostawców oraz od tego, czy będą faktycznie skłonne, aby część paliw przekazać swoim sąsiadom.

Czy nowa infrastruktura się opłaci?

Kwestie bezpieczeństwa energetycznego w Europie zmotywowały wiele państw do sporych inwestycji we własną infrastrukturę. Ze wspomnianych wcześniej 56 umów, aż 33 wpłyną na infrastrukturę. Znakomitym przykładem jest budowa rurociągu Południowego Korytarza Gazowego umożliwiającego import azerskiego gazu. Inne rurociągi, które zostały już zbudowane (np. między Algierią a Hiszpanią), mogą zostać rozbudowane, aby większa przepustowość odpowiadała rosnącemu popytowi.

Są też projekty rozbudowy infrastruktury wewnątrz Unii. Na przykład interkonektor łączący Grecję z Bułgarią albo powiększenie chorwackiego rurociągu Adria. Nowy rurociąg miałby połączyć Barcelonę z Marsylią, a terminale LNG umożliwiłyby połączenie Niemiec i Francji z Irlandią i Estonią. To spore inwestycje, które zwiększyłyby europejską integrację, jednocześnie poprawiając suwerenność energetyczną regionu.

Problemem są jednak koszty i transformacja energetyczna w stronę zielonej energii. Mamy inflację i presja publiczna na cięcie wydatków jest spora. A budowa nowej infrastruktury gazowej utrudni odejście od energetyki opartej na paliwach kopalnych. Entuzjaści budowania argumentują jednak, że postawienie nowoczesnej infrastruktury gazowej i naftowej umożliwi jej późniejsze wykorzystanie przy transporcie zielonego wodoru. Nie jest jednak pewne, czy przejście na energię wodorową będzie rentowne.

Energia jądrowa: zbliżający się powrót do trudnej dyskusji

Energia jądrowa mogłaby znacząco przyspieszyć dekarbonizację krajów Unii Europejskiej, ale zagadnienie to bardzo dzieli kraje członkowskie. Jej przeciwnicy podkreślają problem konieczności składania odpadów jądrowych, dostaw surowców oraz ewentualnej zawodności tego rozwiązania. Zwłaszcza ostatni argument stał się wyjątkowo żywy po tym, jak Francja musiała pozamykać wiele reaktorów jądrowych w wyniku problemów z ich konserwacją.

Jednak kłopoty z energią w obecnym roku skłoniły państwa do ponownego rozważenia zajmowanych stanowisk. Niemcy, Belgia i Holandia wydłużyły planowany czas eksploatacji swoich elektrowni jądrowych. Polska ruszyła z planem budowy pierwszej elektrowni atomowej, mówi się o perspektywach powstania kolejnych. O inwestycjach jądrowych rozmawiają też Łotysze i Szwedzi. Kiedy Szwecja obejmie prezydenturę unijną wiosną przyszłego roku, możemy spodziewać się bardziej intensywnej dyskusji nad zagadnieniem europejskiej energetyki jądrowej na szczeblu unijnym.

Zwiększenie akceptacji oraz dotacji finansowych dla energii jądrowej mogłoby osłabić poparcie i wydatki na odnawialne źródła energii. Obie strategie dekarbonizacji mają swoje zalety i możemy się spodziewać powrotu do gorącej debaty między ich zwolennikami.

 Potrzeba ogólnoeuropejskiego wysiłku

Czy Unia Europejska może doczekać wiosny 2023 r. bez poważnych kryzysów energetycznych? Wydaje się, że są na to szanse. Poziom magazynów gazu jest zadowalający, Międzynarodowa Agencja Energii szacuje, że są one zapełnione w ponad 95 proc. Jesień była umiarkowanie ciepła, ale nadchodząca zima może być oczywiście wyzwaniem. Niemniej widoczna stała się gotowość do unijnej współpracy w osiąganiu niezależności energetycznej. By zacieśnić współpracę w tym zakresie niezbędna będzie jednak przejrzystość podpisywanych umów i dostęp do szczegółów ze strony innych państw członkowskich i Brukseli, co może być problematyczne, ale zostanie przetestowane podczas obrad Rady Europejskiej, ponieważ Komisja Europejska wystąpiła z propozycją zwiększenia koordynacji zakupów gazu ziemnego.

Unia i jej członkowie muszą poważnie zastanowić się nad strategiczną perspektywą wspólnego (i indywidualnego) bezpieczeństwa energetycznego. Konieczne jest przeciwdziałanie nadmiernemu uzależnieniu od nowych podmiotów. Istotne jest też utrzymanie procesów dekarbonizacji na odpowiednim poziomie poprzez intensywny rozwój niskoemisyjnej infrastruktury energetycznej. Jeśli to się uda, zielona energia stanie się ważnym elementem unijnego koszyka energetycznego.

Już teraz widzimy doskonałe przykłady współpracy energetycznej w ramach Unii. Jak choćby pakt w sprawie morskiej energii wiatrowej na Morzu Północnym, który obejmuje Niemcy, Holandię, Danię i Belgię. Podobny projekt powstał nad Morzem Bałtyckim i angażuje osiem krajów unijnych. Są to działania, które mogą być skalowalne i objąć całą Unię. Klimat ekonomiczny niestety nie jest sprzyjający, ale porzucenie dekarbonizacji podważyłoby wiarygodność Unii Europejskiej w skali globalnej i załamało paryski konsensus klimatyczny.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »