fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

19.9 C
Warszawa
poniedziałek, 29 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Jedna inflacja, różne sposoby walki

Inflacja objęła cały świat. Jednak eksperci mają różne zdania na temat tego, jak powinny zachować się wobec niej banki centralne. Część uważa, że ich reakcja powinna być dużo mocniejsza i wiązać się z wprowadzeniem bardziej restrykcyjnej polityki pieniężnej, bo w przeciwnym razie grozi nam niekontrolowana inflacja, trwająca o wiele dłużej – zauważa „Le Point”.

Warto przeczytać

Są jednak eksperci o odmiennym zdaniu, dla których korygowanie inflacji poprzez podnoszenie stóp procentowych stanowi zagrożenie, ponieważ destabilizuje długi publiczne, co w praktyce może oznaczać, że budżety staną się niewypłacalne. To zaś oznaczałoby tendencję ograniczania państwowych budżetów – przypadającą akurat na moment, w którym rosną potrzeby wydatków publicznych w związku z przyspieszeniem transformacji energetycznej, zwiększeniem wydatków na obronność, relokacją przemysłu i tak dalej.

Czy inflację trzeba zatrzymać?

Powinniśmy wyjść od podstawowego pytania: czy inflację w ogóle trzeba zatrzymywać? Czy wymaga ona odpowiedniej reakcji, by zniknęła, czy może jest tylko kwestią czasu, aż zniknie sama z siebie? To zależy – przede wszystkim od stopnia indeksowania płac do cen.

W Japonii taka indeksacja jest w zasadzie zerowa, bez względu na inflację. Oznacza to, że gdy zachodzi inflacja i powoduje tzw. szok inflacyjny, polegający na wzroście cen surowców, który oznacza spadek wartości jena, płace w tym kraju w zasadzie nie rosną. Kiedy w końcu ceny surowców lub kurs waluty osiągną stabilizację – inflacja znika sama. Stąd Bank Japonii nie reagował nigdy na inflację, zachowując zarówno krótkoterminowe, jak i długoterminowe stopy procentowe na niemal zerowym poziomie. Przy tak niskich stopach procentowych japoński rząd zachowuje dużą swobodę fiskalną i może zwiększać wydatki, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Kiedy trzeba reagować na inflację?

Nie wszędzie jednak mamy do czynienia z taką sytuacją jak w Japonii. W innych krajach Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju pracownicy mają dużo większą siłę przetargową, szczególnie w ostatnich latach. W Stanach Zjednoczonych, Unii Europejskiej czy w Wielkiej Brytanii widać wyraźnie, że im dłużej utrzymuje się inflacja, tym większe są żądania podwyżek. Kiedy w latach 2010-2020 inflacja utrzymywała się na rocznym poziomie 1 proc. w Europie i 2 proc. w Stanach Zjednoczonych, pracownikom wystarczyły indywidualne podwyżki oraz podwyżki warunkowane stażem pracy.

Przeczytaj także:

Inaczej jest w momencie, gdy inflacja przekracza poziom 10 proc. Wtedy pracownicy spodziewają się, że podwyżki w pełni zrekompensują im tę stratę. Wtedy bank centralny musi jakoś zareagować, bo gdy tego nie zrobi, płace zaczną być indeksowane do cen, a to zjawisko utrwala i pogłębia inflację.

Konieczność reakcji ze strony banków centralnych nie rozstrzyga jeszcze rodzaju czy stopnia tej reakcji. Bo przecież może być ona umiarkowana albo bardzo stanowcza. Może być gwałtowna, ale i rozłożona w czasie. Jaka będzie najlepsza? To ponownie zależy – tym razem od zachowania w obrębie innych polityk gospodarczych.

Walka z inflacją w Stanach Zjednoczonych

Dużo możemy dowiedzieć się, zestawiając sposoby reagowania na inflację zastosowane w Stanach Zjednoczonych i Europie. W USA walka z inflacją ma charakter skoordynowany, wszystkie polityki gospodarcze działają wspólnie w celu dezinflacji. Zaprowadzono restrykcyjną politykę fiskalną, planując spadek deficytu publicznego z poziomu 12 proc. PKB w 2021 r. do mniej niż 4 proc. PKB w roku 2022. Jednocześnie Rezerwa Federalna podniosła stopy procentowe, w efekcie czego zauważamy wzrost wartości dolara. Cała polityka Stanów nastawiona jest na dezinflację.

W takim otoczeniu ekonomicznym inflacja może się przez chwilę utrzymywać, ale inercja wzrostu płac, która jest wynikiem trudności w zatrudnianiu przez firmy, najprawdopodobniej doprowadzi do znacznego spadku inflacji w tym kraju już w 2023 r.

Walka z inflacją w Europie

Inaczej rzecz wygląda w Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii. Tutaj rządy postanowiły wspierać siłę nabywczą gospodarstw domowych, zwiększając politykę transferów publicznych. Takie posunięcie wspiera popyt wewnętrzny, ten zaś hamuje dezinflację. Spada wartość euro i funta, a to jeszcze silniej napędza inflację.

W efekcie w Stanach Zjednoczonych wystarczyło podnieść krótkoterminowe stopy procentowe do poziomu około 5 proc., by skutecznie walczyć z inflacją. Jednak w Europie, jeśli w ogóle uda się skoordynować działania polityk gospodarczych, konieczne będzie wprowadzenie znacznie wyższych stóp procentowych.

Europejskie banki centralne staną wtedy przed innym wyborem: czy szybko pozbyć się inflacji poprzez bardzo restrykcyjną politykę pieniężną, czy utrzymać ją na umiarkowanym poziomie, ale przez dłuższy czas. Obie możliwości mają swoje wady i zalety, najważniejszy jest tylko brak przyzwolenia na rozwój inflacji poprzez indeksację płac do cen.

SourceLe Point

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »