fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

26.4 C
Warszawa
poniedziałek, 29 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Chiny największym zagrożeniem energetycznym dla Europy

Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) to nie Rosja najbardziej zagraża energetycznie Europie. Obecnie zdystansowały ją Chiny, spychając państwo rządzone przez Putina na drugie miejsce. Sprawę porusza w swoim artykule „El Economista”

Warto przeczytać

W ostatnim okresie dla Unii Europejskiej prawdziwym wyzwaniem stała się konieczność zbilansowania rezerw gazu w obliczu rosyjskich cięć dostaw. Według IEA jednak to nie Rosja stanowi dziś największy problem, tylko Chiny i ich energetyczna żarłoczność. Są one obecnie największym światowym importerem ropy i skroplonego gazu ziemnego.

Międzynarodowa Agencja Energetyczna ocenia, że dostawy gazu płynące do Europy mogą być poważnie dotknięte, większym niż spodziewany, wzrostem chińskiego zapotrzebowania w tym roku na surowice energetyczne. Według IEA stanowi to większy problem niż zakłócenie rosyjskich przepływów. Europa musi się więc bardzo ograniczać i modlić o ciepłą zimę, w przeciwnym razie czeka ją energetyczny koszmar.

Coraz większe potrzeby Chin

Szacuje się, że import skroplonego gazu ziemnego przez Chiny może wzrosnąć nawet o 35 proc. w obecnym roku. Zwłaszcza że gospodarka Państwa Środka bardzo szybko się rozwija. W swoim kwartalnym raporcie IEA twierdzi, że taka sytuacja napędziłaby globalną konkurencję dla paliwa i mogłaby popchnąć ceny z powrotem do „niezrównoważonego” poziomu, jaki zaobserwowano latem ubiegłego roku.

Chiny zniosły surowe ograniczenia zmniejszające ich zapotrzebowanie na energię, które wcześniej pomogły Europie importować rekordowe ilości skroplonego gazu ziemnego (LNG) z całego świata. Dzięki temu, a także ciepłej zimie i oszczędnościom, Europie udało się przetrwać szczytowy sezon grzewczy.

Przeczytaj także:

Chiny nie kryją się z tym, że zamierzają zintensyfikować budowę elektrowni węglowych. W 2022 r. wydano w związku z tym najwięcej licencji na nowe elektrownie od siedmiu lat.

Dynamiczny rozwój chińskiej gospodarki może jednak spowodować zwiększone zapotrzebowanie na LNG w stosunku do tego z lat ubiegłych. „Trend zużycia LNG w Chinach wykazywał wyraźną tendencję wzrostową do czasu wprowadzenia środków zero COVID. Departament Energii USA opublikował w 2022 r. notatkę wyjaśniającą rosnące zużycie LNG przez Chiny, które w 2021 r. przewyższyło zużycie Japonii. Ten trend może się utrzymać w tym roku, tworząc poważny problem dla Europy” – ostrzega „La Gaceta”.

Czarny scenariusz IEA

Opublikowany przez IEA kwartalny raport o rynku gazu nie napawa optymizmem. Ustala jako scenariusz bazowy wzrost chińskiego zapotrzebowania na LNG o 10 proc. w tym roku, po historycznym spadku o 21 proc. w ubiegłym, który był jednym z czynników wyjaśniających, dlaczego w ubiegłym roku w Europie nie brakowało gazu.

Eksperci przewidują jednak jeszcze dwa inne scenariusze. Pierwszy jest bardzo optymistyczny. Zakłada on bowiem dalszy 10-proc. spadek zapotrzebowania na LNG dostarczanego statkami do kraju, opierając się on na wzroście chińskiego zapotrzebowania na gaz o zaledwie 3,2 proc. W takim przypadku pokryłaby to większa produkcja krajowa i wzrost importu rurociągowego, głównie z Rosji.

Tragedią dla Europy stałoby się natomiast, gdyby ziścił się drugi ze scenariuszy. Gdyby zużycie gazu w Chinach wzrosło o 9,4 proc., zużywałyby one aż o 35 proc. więcej LNG niż w ubiegłym roku. Tego zapotrzebowania nie pokryłyby ani własne zasoby, ani też gaz dostarczany przez rurociągi.

Agencja ostrzega, że spowodowałoby to „ostrą konkurencję na rynkach międzynarodowych i mogłoby spowodować powrót cen do niezrównoważonych poziomów z zeszłego lata”.

Birol ostrzega

Pod koniec lutego szef IEA Fatih Birol wezwał Europę do zachowania ostrożności w kwestii zachowania i zwiększenia dostaw gazu. Ostrzegł, że mimo gwałtownego spadku jego cen, wojna energetyczna z Rosją nie została jeszcze wygrana. Stwierdził, że zbytnia pewność siebie Europy to „as w rękawie” Moskwy.

Birol zauważył też, że następna zima może nie być już tak łagodna. W przypadku, gdyby temperatury długo pozostawały niskie, można obawiać się niedoborów i przerw w dostawach.

W rozmowie z „Financial Times” powiedział: „Rosja zagrała kartą energetyczną i nie wygrała, ale zbyt śmiałe byłoby stwierdzenie, że Europa już wygrała bitwę energetyczną”. „Myślę, że Europa wykonała dobrą robotę, jej strategia okazała się wielkim sukcesem. Jednak nadmierna pewność siebie na przyszłą zimę jest ryzykowna, trzeba kontynuować i zintensyfikować wysiłki w obecnym roku” – stwierdził szef IEA.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »