fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

3.5 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

W poszukiwaniu dziedzictwa cyrylo-metodiańskiego (cz. 1)

Warto przeczytać

Wiele obecnych rzeczy da się lepiej zrozumieć wówczas, gdy spojrzy się na nie w perspektywie historycznej. Tak jest i z problemami w relacjach między Niemcami a ich bezpośrednimi sąsiadami od strony wschodniej. Tutaj sięgniemy do tego, jak w Europie szerzyło się chrześcijaństwo.

W starożytności chrześcijańskiej nigdy nie występowało nawracanie na siłę na chrześcijaństwo. W obrębie państwa rzymskiego chrześcijaństwo rozprzestrzeniało się wyłącznie na zasadzie dobrowolnego wyboru, często wbrew temu że chrześcijan prześladowano. Również i po upadku Cesarstwa Zachodniego nikt nie nawracał na chrześcijaństwo na siłę. Chrzest Chlodwiga w roku 496 i nawrócenie Franków było całkowicie dobrowolnym przyjęciem nowej religii przez dotąd pogańskie plemię germańskie, mające w swym otoczeniu plemiona, które już wcześniej przyjęły chrześcijaństwo, co prawda w wersji ariańskiej. Przy tym rozwój arianizmu wśród ludów germańskich jest kolejnym dowodem na pokojowe metody ekspansji religijnej. Ludy germańskie z własnej woli oraz chęci przyjęły chrześcijaństwo z rąk Bizancjum około roku 340, a ponieważ tak się zdarzyło, iż akurat w tamtym czasie w Bizancjum panowała herezja ariańska, to konsekwentnie Goci, Wandale, Longobardowie oraz inne plemiona germańskie odtąd wyznawały wiarę ariańską.

Spektakularnym sukcesem chrześcijaństwa było nawrócenie Irlandii, również dokonane na zasadzie całkowitej dobrowolności w ślad za misją św. Patryka po roku 432. Wedle tych samych zasad na Morawach misjonowali święci Cyryl i Metody, zaproszeni tu przez miejscowego władcę, księcia Rościsława w roku 862.

Pod koniec VII wieku zaszła jednak niebezpieczna zmiana i wewnątrz chrześcijaństwa: po raz pierwszy zastosowano nawracanie na siłę. Uczynił to Karol Wielki, nawracając Sasów począwszy od roku 779. Czy tak się zachował pod wpływem islamu? Jego dziadek, Karol Młot walczył z Arabami pod Poitiers w roku a i sam Karol stykał się z islamem podczas swych wypraw wojennych za Pireneje. Tak czy inaczej, mając kłopot z pogańskimi Sasami mieszkającymi mniej więcej tam, gdzie dziś stoją Hanower i Hamburg, Karol Wielki postanowił siłą narzucić im chrześcijaństwo. I tak uczynił za sprawą serii krwawych rajdów, nie szczędząc zabijanych kobiet i dzieci.

Jako swego rodzaju usprawiedliwienie można jedynie dodać, że gdy później Karol Wielki przystąpił do podboju ziemi Awarów, tu chciał już zastosować inne podejście, nie powtarzając historii nawracania Sasów. To się nie udało z zupełnie innej przyczyny, gdyż po pierwszym silnym uderzeniu państwo Awarów samo się rozpadło i, w uproszczeniu, już nie było nikogo nawracać. Ziemie Awarów po części podporządkowali sobie lennicy Karola z Bawarii i Lombardii, a w większości padły one łupem Słowian.

A teraz wróćmy do relacji między Niemcami, a ich bezpośrednimi sąsiadami ze wschodu.

Na obszarze Europy Środkowo-Wschodniej istniały dwie odmienne koncepcje nawrócenia. Duchowi dziedzice świętych Cyryla i Metodego starali się o dobrowolne nawracanie ludów pogańskich, apostołując świadectwem własnego życia oraz oferując bogactwo kulturalne. Po tej linii nastąpiła chrystianizacja Bułgarii a następnie Rusi, głównie dzisiejszej Ukrainy. Tak samo działali czescy uczniowie świętych Cyryla i Metodego, doprowadzając do chrztu Polski oraz próbując ochrzcić Prusów, gdzie w spektakularny sposób święty Wojciech poniósł śmierć męczeńską. Ale zupełnie inaczej prowadzona była akcja chrystianizacyjna ze strony Niemców, którym głęboko wbiło się w głąb świadomości, że, jak to się stało z Sasami, nawracać trzeba ogniem i mieczem. Niemcy ze swej natury byli dobrze zorganizowani, osiągając liczne sukcesy i podporządkowując sobie liczne ziemie, aż po dzisiejszą Łotwę. Jednak uzyskana jakość chrześcijaństwa okazała się bardzo marna, bo nawracanie ogniem i mieczem jest nie do pogodzenia z tekstem Ewangelii.

Tu warto dodać, że niemiecka koncepcja nawracania ogniem i mieczem znalazła chętnych naśladowców w państwie moskiewskim. W kilka stuleci później Europa Środkowo-Wschodnia była rozjeżdżana dwoma walcami, niemieckim i rosyjskim, przy których trzeci walec, czyli operujący z południa islam Imperium Osmańskiego, okazywał się najbardziej tolerancyjny.

Przeczytaj także:

Dwie różne koncepcje nawracania zrodziły dwie różne postawy. Dobrze to można zobaczyć w wydarzeniach z Soboru w Konstancji z roku 1415, symbolizowanych obecnością tam wybitnego Czecha, Jana Husa, oraz wybitnego Polska, Pawła Włodkowica. Naprzeciwko siebie mieli oni ludzi, dla których chrześcijaństwo w znacznym stopniu było tylko zewnętrznym szyldem maskującym dążenia do realizacji własnych interesów kosztem słabszych. Hus i Włodkowic reprezentowali zaś postawę integralną, gdzie wiara w naturalny sposób odpowiada czynom, zaś w sąsiadach widzi się nie tyle obiekty wyzysku i podboju, lecz partnerów dla owocnego budowania dobra wspólnego. Zderzenie tych dwóch postaw trwa od wielu stuleci, na powrót będąc bardzo widocznym w czasach rosyjskiej agresji na Ukrainę oraz zdumienia Niemców, że coś niezrozumiałego dzieje się z ich strefą wpływów w Polsce.

Dwie różne koncepcje nawracania oraz dwie różne postawy ludzkie oddziałują na rządzące sposoby myślenia. W koncepcji karolińskiej jedyne, co się liczy, to wyłącznie własny egoistyczny interes, zaś sfera kultury to pewnego rodzaju ekstrawagancja mająca znaczenie wyłącznie piarowe. Takiemu myśleniu poddała się cała post-oświeceniowa nowoczesność, łącznie z naszymi własnymi elitami oraz środowiskami akademickimi. Gdy podnosi się sprawę chrztu Mieszka I, dla naukowców jest oczywiste, że powodem chrztu były tylko interesy polityczne. W ogóle nie bierze się pod uwagę możliwości, że Mieszko zachwycił się Ewangelią i drogami wzrostu człowieczeństwa w Bożej rodzinie. A, tymczasem, u nas w Europie Środkowo-Wschodniej taki zachwyt cały czas jest obecny, zaś w każdym pokoleniu działali ludzie łączący głęboką wiarę z zaangażowaniem społecznym i patriotyzmem. Dla myślenia karolińskiego ci wszyscy ludzie to, wyrażając się kolokwialnie, wiejskie głupki. W konsekwencji nawrócenia Sasów Zachód przyswoił sobie trwałe rozszczepienie wewnątrz człowieka, objawiające się w hipokryzji. To przeniknęło również do filozofii i nauki, z kartezjańskim głębokim podziałem na „mind” i „body”. Jedność, integralność człowieka nie wchodzi w grę, chyba że jako wymierający relikt przeszłości, godny tej pogardy, jaką dziś widzimy u „nowoczesnych Europejczyków” względem niedouczonych tubylców z Europy Środkowo-Wschodniej.

Marek Oktaba

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »