fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

13.9 C
Warszawa
sobota, 11 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Upadek ukraińskich oligarchów

Rosyjska inwazja na Ukrainę wywarła wpływ na wszystkich jej mieszkańców – w tym na rządzących krajem od trzech dekad oligarchów, który w rezultacie stracili swoje wpływy – informuje „Le Monde”.

Warto przeczytać

Na południu Ukrainy mieści się wielki kompleks stalowy Zaporiżstal, którego właścicielem jest Rinat Achmetow. Jego nazwisko znajdziemy na każdym z dziesiątek pudeł, które w pracownicy zakładu w ramach wolontariatu wypełniają artykułami pierwszej potrzeby i wysyłają na front.

Achmetow uznawany jest za najzamożniejszego mieszkańca Ukrainy. Kiedy Rosja zaatakowała jego kraj, zaangażował swoje imperium przemysłowe do pomocy zarówno ludności cywilnej, jak i wojsku. W jego fabryce pracuje 10,5 tysiąca osób, ale obecnie produkcja została ograniczona do 50 proc. maksymalnych możliwości. Jednak podjęta przez Achmetowa działalność humanitarna znacząco odmieniła jego wizerunek. Przed wojną był on zapalonym przeciwnikiem prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i najpotężniejszym z krajowych oligarchów.

Mający 56 lat Achmetow jest zwykle bardzo dyskretny i rzadko wypowiada się publicznie. Jednym z wyjątków był jego głośny protest we wrześniu 2021 r. w sprawie wprowadzenia „ustawy antyoligarchicznej”. Ustawa miała za zadane ograniczyć wpływy oligarchów, przy okazji oficjalnie określając ich tym terminem. Konflikt Achmetowa z prezydentem Zełenskim stał się jednak nieistotny w lutym 2022 r., kiedy priorytety ich obu mocno się zmieniły. Achmetow zdał sobie sprawę, że on i Zełenski mają wspólny cel – zwycięstwo Ukrainy nad Rosją. W końcu przepisy rządowe nie zaszkodziły interesom Achmetowa aż tak bardzo, jak rosyjska ofensywa.

Historia Achmetowa dobrze ilustruje, jak zmienia się sytuacja ukraińskich miliarderów pod wpływem wojny. Wpływy biznesmenów – oskarżanych o korupcję ukraińskiego systemu politycznego i wykorzystywanie państwowych zasobów dla własnych interesów – znacząco zmalały w ciągu ostatniego roku. Stanowi to swego rodzaju punkt zwrotny, który zapowiada nową Ukrainę, wolną od oligarchicznej kasty powstałej dzięki wielkiej prywatyzacji, jaka miała tam miejsce w latach 90. ubiegłego stulecia, po upadku Związku Radzieckiego.

Przed wojną oligarchowie mieli różne sposoby wywierania wpływu na sytuację w kraju: medialne, gospodarcze i polityczne. Do sześciu z nich należało niemal 70 proc. kanałów telewizyjnych. Jednak wprowadzenie stanu wojennego sprawiło, że w ramach „maratonu informacyjnego” osiem głównych stacji nadaje ten sam program. Wspomniany wcześniej Rinat Achmetow w lipcu 2022 r. postanowił w ogóle pozbyć się swojej grupy medialnej, żeby nie objęła go ustawa antyoligarchiczna – ta jednak została zamrożona ze względu na bardziej naglące kwestie.

Najwięcej dochodów przynosił oligarchom ukraiński przemysł, w tym kopalnie w Donbasie, porty nad Morzem Azowskim oraz Morzem Czarnym, a także fabryki metali i rolnictwo prowadzone na żyznych terenach. Większość tych obiektów ulokowana była na południowym wschodzie Ukrainy, czyli tam, gdzie bombardowania i walki były najbardziej dotkliwe.

Achmetow – sam pochodzący z Doniecka – był właścicielem zakładów Azowstal oraz Ilicz, które zlokalizowane były w Mariupolu, mieście zdobytym przez rosyjskie wojska. Utrata tych zakładów była fatalna dla największej prywatnej firmy ukraińskiej z sektora górniczego i stalowego – grupy Metinvest będącej własnością holdingu Achmetowa System Capital Management (SCM). Dużą stratę poniosła także firma energetyczna DTEK dostarczająca wcześniej 30 proc. krajowej energii elektrycznej i będąca drugą pod względem wielkości firmą w portfolio Achmetowa. Magazyn „Forbes Ukraina” szacuje, że jego fortuna wynosząca przed wojną 13,7 mld dolarów zmniejszyła się obecnie do 4,4 mld. Postanowił on więc podać Rosję do sądu – spółki Metinvestu pozwały Rosję przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, oskarżając ją o zniszczenie ich mienia i dobytku.

Odwrót opozycji

Wysokich strat majątkowych doświadczyli także inni ukraińscy oligarchowie. Poważnemu uszkodzeniu uległy leżące w Siewierodoniecku zakłady chemiczne Azot będące własnością Dmytro Firtasza. Bombardowania doprowadziły do zawieszenia działalności największej w kraju rafinerii ropy naftowej Ihora Kołomojskiego.

Oprócz strat gospodarczych najwięksi biznesmeni Ukrainy utracili także swoją siłę polityczną. Przed wojną działała na Ukrainie partia opozycyjna Za Życie, jednak była prorosyjska i została zdelegalizowana. Co więcej, ukraińscy politycy stoją teraz murem za prezydentem Zełenskim, krytykowanie go może być postrzegane jako akt zdrady. Od krytyki powstrzymuje się nawet oligarcha Petro Poroszenko, poprzedni prezydent i główny przeciwnik polityczny Zełenskiego.

„Ci ludzie, którzy stracili większość swojej władzy, zrozumieli, że potrzebują ochrony rządu przed Rosją i że powinni walczyć po stronie Ukrainy, a nie przeciwko państwu” – skomentował Sierhij Łeszczenko, doradca szefa sztabu prezydenta Zełenskiego.

We wrześniu ubiegłego roku ukraińskie służby specjalne schwytały Wiktora Medwedczuka, prorosyjskiego oligarchę, który kierował parlamentarną opozycją Platforma Dla Życia. Został on wymieniony za jeńców wojennych i przebywa obecne w Rosji, nie zabrał jednak publicznie głosu.

Skandale

„Po raz pierwszy w życiu oligarchowie dzielą ten sam los co ludność: cierpią wszyscy, nawet jeśli nie stracili życia, tylko majątek i wpływy. Wojna dała nam możliwość ostatecznego pozbycia się ich, ale cena jest bardzo wysoka” – powiedział Konstantin Batovski, analityk polityczny.

Upadek oligarchii najwyraźniej widoczny jest w historii Ihora Kołomojskiego, miliardera, szefa kanału telewizyjnego 1+1, dzięki któremu Zełenski zwyciężył w wyborach prezydenckich. Na początku roku na Kołomojskiego i paru menedżerów jego firm przeprowadzono naloty policyjne. Podejrzewa się go o pranie pieniędzy i przestępstwa podatkowe.

„To prawdopodobnie najgorszy oligarcha” – twierdzi Tomas Fiala, założyciel i prezes ukraińskiego funduszu inwestycyjnego Dragon Capital. „Najbardziej bezwzględny z nich wszystkich, ten, który kradł pieniądze z państwowych firm, plądrował zasoby państwowe, nie płacąc przy tym żadnych podatków” – dodaje.

Ihor Kołomojski był właścicielem jednej z największych fortun na Ukrainie, ale po wybuchu wojny zapadł się pod ziemię. Oprócz ukraińskich szukają go także sądy amerykańskie i brytyjskie. Kołomojski posługuje się cypryjskim i izraelskim paszportem, przez co niedawno został pozbawiony ukraińskiego obywatelstwa, bo konstytucja tego kraju zabrania posiadania innego paszportu. Lokalne media przekazywały odpowiedź oligarchy na ten zarzut. Miała ona brzmieć: „Konstytucja zabrania tylko posiadania dwóch paszportów. Ja mam trzy”.

Pracujący dla dziennika „Ukraińska Prawda” dziennikarz śledczy Mychajło Tkacz od dawna zajmuje się tropieniem działalności oligarchów. W 2022 r. wyjechał do Monako i obserwował restauracje oraz kasyna często odwiedzane przez ukraińskich bogaczy. W ten sposób zdobył zdjęcia przeszło 80 oligarchów i polityków. Zdjęcia te – przedstawiające wpływowe osoby za kierownicami luksusowych aut albo przed wystawnymi willami – wywołały skandal w kraju.

„Moje zdjęcia wystarczyły, by pokazać, że bogaci i potężni mogą opuszczać kraj, mimo że stan wojenny zabrania tego mężczyznom w wieku od 18 do 60 lat” – wyjaśnia Tkacz. „Pokazują też, że ich styl życia nie jest tak naprawdę taki, jak na Ukrainie, gdzie ludzie muszą żyć pod bombardowaniami” – mówi.

W sierpniu ubiegłego roku, niedługo po opublikowaniu zdjęć przez Tkacza, Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) rozpoczęła śledztwo dotyczące zbiegłych do Monako i na Riwierę miliarderów.

Przeczytaj także:

Osłabienie pozycji ukraińskich oligarchów nie uchodzi uwadze Unii Europejskiej, do której Ukraina kandyduje od lipca minionego roku. „Kraj ten znajduje się w punkcie zwrotnym. Na razie pozbył się oligarchów, ale musimy zachować dużą czujność na przyszłość” – ostrzega europosłanka Viola von Cramon, wiceprzewodnicząca delegacji do Parlamentarnej Komisji Stowarzyszenia UE-Ukraina. Odbudowa Ukrainy po wojnie będzie kosztowała miliardy dolarów, istnieje zatem uzasadnione niebezpieczeństwo, że w tym czasie wyłonią się nowi oligarchowie. „Musimy być pewni, że będzie tam pełna przejrzystość. W przeciwnym razie poważnie zaszkodzi to reputacji Ukrainy, demokracji i rządom prawa” – twierdzi von Cramon.

Uwaga na powrót

Rząd Ukrainy ma świadomość zagrożeń, jakie pojawią się przy powojennej odbudowie kraju. Deklaruje dokładny nadzór nad dystrybucją środków. „Jesteśmy teraz świadkami narodzin nowego narodu, odważnego, proeuropejskiego i płacącego wysoką cenę za obronę swojej wolności. Nie ma mowy o pozwoleniu na odtworzenie nowej oligarchii, społeczeństwo nie będzie dłużej tego tolerować” – powiedział Łeszczenko, doradca szefa sztabu prezydenta.

Specjaliści od przeciwdziałania korupcji podkreślają, że uniknięcie powrotu oligarchów wymaga wzmocnienia ukraińskich instytucji oraz przeprowadzenie reformy Komitetu Antymonopolowego. Ten oficjalny rządowy organ do walki z korupcją uznawany jest za wysoce nieefektywny. „To właśnie dlatego, że nasze instytucje są słabe, Putin był tak pewny siebie w kwestii inwazji na Ukrainę” – powiedziała Daria Kaleniuk, dyrektor wykonawcza w Centrum Akcji Antykorupcyjnej w Kijowie. „Musimy zbudować twierdzę, bez korupcji i oligarchów. Tylko w ten sposób możemy ochronić nasze dzieci przed kolejnymi atakami ze strony Rosji w przyszłości. W oczach wielu zagrożone jest samo bezpieczeństwo kraju” – dodała.

SourceLe Monde

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »