fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

23.5 C
Warszawa
wtorek, 30 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Kto najbardziej korzysta na unijnych funduszach i wspólnym rynku?

Warto przeczytać

Powszechnie znana narracja dotycząca unijnych funduszy jest następująca: bogate państwa zachodnie zrzucają się na te biedniejsze. Zebrane w ten sposób środki są przekazywane za pośrednictwem budżetu UE m.in. do Polski. Celem jest tzw. konwergencja realna, czyli wyrównywanie poziomu życia pomiędzy poszczególnymi krajami Unii Europejskiej, tak aby tworzyła ona jak najbardziej jednolity obszar gospodarczy. W efekcie polityki spójności stopniowo ci biedniejsi mają doganiać tych bogatszych. Wygląda to zatem na działanie niemal altruistyczne. Tyle, że wcale takie nie jest.

Rozszerzenie Unii, które mocno przyspieszyło od 2004 roku, było potrzebne przede wszystkim takim jej członkom jak Niemcy. Europa Środkowo – Wschodnia to ogromny rynek zbytu, do tego znakomita lokalizacja na otwieranie fabryk czy montowni przez duże zachodnie koncerny. Włączenie jej do wspólnego obszaru gospodarczego mogło tylko ułatwić i przyspieszyć te procesy. W efekcie duże firmy mogą bez przeszkód sprzedawać u nas swoje towary, a także budować hale produkcyjne, z których także bez przeszkód, wywożą następnie luksusowe samochody czy sprzęt AGD. Korzystają przy tym z tańszej pracy polskich pracowników, lokując produkcję blisko centrów logistycznych i dystrybucyjnych. Jednocześnie nie można na ich podmioty nakładać żadnych ograniczeń, chronią je bowiem swobody rynku wewnętrznego i wynikające stąd reguły konkurencji. Polskie firmy zostały zatem postawione przed koniecznością konkurencji ze znacznie większymi i bogatszymi podmiotami z zachodniej Europy, które uzyskały nieskrępowany dostęp do polskiego rynku. Jakiekolwiek próby wyrównania szans między przedsiębiorstwami, tak aby rodzime podmioty miały realne szanse z tymi z Niemiec czy Francji, nie są dopuszczane przez unijne prawo. To zatem cementowanie przewagi konkurencyjnej zachodnich firm, z którym nic nie można zrobić.

Wróćmy do funduszy. Na co idzie znaczna część z nich? Oczywiście na inwestycje infrastrukturalne, czyli drogi, mosty i tym podobne. Tego typu projekty realizuje się poprzez system zamówień publicznych. Pamiętajmy o tym, że nie można w ramach prawa zamówień publicznych wprowadzić preferencji dla firm z polskim kapitałem, kosztem podmiotów z innych państw UE. W efekcie polska infrastruktura drogowa była budowana z unijnych funduszy, a znaczna część tych środków wracała na zachód poprzez zyski tamtejszych przedsiębiorstw, które odpowiadały za wykonanie tych inwestycji.

Wymienione wyżej mechanizmy korzyści z funduszy unijnych i otwarcia polskiego rynku dla zachodnich towarów działają od lat i są dostrzegane także przez polską klasę polityczną. Wobec tego nie powinny dziwić następujące słowa: „z każdego euro wpłaconego przez Niemcy do krajów Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Słowacja, Czechy, Węgry), odzyskują 125 eurocentów, a więc odzyskują więcej niż wpłacają”. Czy zgadniecie Państwo, kto jest ich autorem? Zapewne na myśl przychodzą nazwiska polityków prawicy, może jakiś europoseł z PiS albo ktoś inny z tej formacji użył takich słów…Nic bardziej mylnego, to wypowiedź Elżbiety Bieńkowskiej, ówczesnej Minister Rozwoju Regionalnego w rządzie PO – PSL. Słowa te padły w kontekście negocjowania budżetu UE na lata 2014 – 2020. Jasno i wyraźnie pokazują one, że świadomość tego, że fundusze UE nie mają nic wspólnego z altruizmem jest pełna nie tylko w obozie Zjednoczonej Prawicy.

Przeczytaj także:

Niestety te oczywiste fakty z trudem docierają do polskiego społeczeństwa, które od lat przekonuje się, że inni dają nam coś za darmo. To ewidentna bzdura, a system funduszy unijnych pomyślany jest tak, że to wcale nie my jesteśmy jego głównym beneficjentem. Warto o tym przypominać, szczególnie wtedy, kiedy pojawiają się naciski na nasze państwo związane właśnie z wypłatą tych środków. To co dostaniemy z nawiązką wraca tam skąd przyszło. My zaś otworzyliśmy swój rynek i dostosowaliśmy prawo, aby te pieniądze wędrowały do rzekomych darczyńców z naddatkiem.

Kluczowe dla zrozumienia sensu naszej obecności w Unii nie jest skupianie się na unijnych funduszach, tylko na tym, aby polskie firmy miały w Unii równe szanse. Takie same jak niemieckie czy francuskie przedsiębiorstwa mają w Polsce. Trzeba zatem wrócić do podstaw.

SourceRedakcja

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »