fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

18.2 C
Warszawa
niedziela, 12 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Niemiecka gospodarka notuje kolejne spadki

Niemiecka gospodarka, dotychczas jedna z najlepszych w Europie, przeżywa przeciążenie spowodowane wahaniami rynku wywołanymi pandemią koronawirusa, a także szkodami gospodarczymi wynikającymi z wojny w Ukrainie. Do niedawna uznawana za „lokomotywę gospodarczą” Unii gospodarka Niemiec jest w tej chwili na jej szarym końcu. Wypracowany przez lata, niezwykle skuteczny model oparty na przemyśle i eksporcie, nie sprawdza się w nowych warunkach i każde nowe dane pokazują coraz większe straty. Coraz bliższe jest widmo fatalnego roku 2008, kiedy przez trzy kolejne kwartały spadał niemiecki produkt krajowy brutto (PKB). Techniczna recesja w Niemczech może przerodzić się w recesję bez żadnych ograniczeń – twierdzi dziennik „El Economista”.

Warto przeczytać

Niemcy miały jasny plan energetyczny: zakończyć energię jądrową i oprzeć się na ogromnych ilościach taniego gazu z Rosji. Jednak rosyjska inwazja na Ukrainę pokazała, jak fatalna w skutkach była ta decyzja. Wszystkie prognozy zapowiadały ciężką zimę w niemieckich landach – i to do tego stopnia, że pojawiały się nawet głosy o konieczności racjonowania energii w gospodarstwach domowych.

Zima była jednak łaskawie łagodna, przez co niemiecka gospodarka uległa tylko stopniowej stagnacji. Jednak ciepła zima nie oszczędziła wyników niemieckiej gospodarki – kolejne dane ukazały mocny spadek.

Nie wiadomo jeszcze dokładnie, jak w Niemczech wyglądał drugi kwartał, ponieważ oficjalne dane dopiero zostaną ogłoszone. Wskaźniki jednak nie dają podstaw do optymizmu. Co prawda dane obejmujące początek kwartału pokazywały powrót do ekspansji, jednak z nowszych statystyk wynika coś odwrotnego.

Według najnowszych danych niemiecka produkcja przemysłowa w maju zmniejszyła się o 0,2 proc. w porównaniu do poprzedniego miesiąca (w kwietniu wzrosła o 0,3 proc.). Ten spadek to nie tylko zniwelowanie większości kwietniowego wzrostu, ale też wskazówka, że nie udało się odrobić spadku z marca. Jeśli w czerwcu produkcja zmniejszy się o kolejne 0,2 proc., łączny spadek w drugim kwartale wyniesie 0,7 proc.

Jeszcze gorzej wyglądają perspektywy na przyszłość. Obecnie produkcja w Niemczech wciąż utrzymuje się na poziomie 5 proc. poniżej poziomi sprzed pandemii – a mijają już ponad trzy lata od jej rozpoczęcia. Dzieje się tak z trzech następujących kolejno powodów: po pierwsze, koronawirus wywołał paraliż gospodarczy; po drugie, nastąpił kryzys energetyczny; po trzecie wreszcie, obniżył się popyt na towary – początkowo przez preferowanie usług, później przez podwyżkę stóp procentowych.

„Perspektywy dla niemieckiego przemysłu są słabe. Ankiety dotyczące produkcji i oficjalne dane dotyczące czerwca wskazują na dalszy spadek produkcji przemysłowej. Ogólnie rzecz biorąc, słaby krajowy i zewnętrzny popyt prawdopodobnie będzie coraz bardziej ciążył na produkcji. Spodziewamy się, że spadek produkcji przemysłowej będzie jednym z czynników utrzymujących niemiecką gospodarkę w recesji do końca tego roku” – ocenia Franziska Palmas z Capital Economics.

Podobne zdanie ma strateg ING Carsten Brzeski: „Optymizm z początku roku wydaje się ustępować miejsca większemu poczuciu rzeczywistości. Oczekiwania dotyczące produkcji nadal słabną, portfel zamówień znacznie się skurczył, pomimo odbicia w maju, a gromadzenie zapasów jeszcze się nie skończyło. Jest to toksyczna kombinacja, sugerująca kolejne rozczarowania w przemyśle w nadchodzących miesiącach. Co więcej, dobrze znane czynniki strukturalne, takie jak trwająca wojna w Ukrainie, zmiany demograficzne i trwająca transformacja energetyczna, będą nadal obciążać niemiecką gospodarkę w nadchodzących latach”.

Brzeski zaznacza, że w ostatnich latach zmniejszyła się międzynarodowa konkurencyjność Niemiec i trend ten raczej będzie postępował. Niedawno Niemiecki Instytut Ekonomiczny wykazał, że odpływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych w ujęciu netto miał miejsce w Niemczech jeszcze przed wybuchem pandemii koronawirusa. W latach 2021-2022 odpływ tylko się nasilił. „Niemniej jednak miesięczne dane za pierwsze dwa miesiące drugiego kwartału nie wyeliminowały ryzyka dalszego kurczenia się niemieckiej gospodarki. Byłby to pierwszy raz od 2008 r., kiedy gospodarka kurczyła się przez więcej niż dwa kolejne kwartały” – wskazał Brzeski.

Jednakże w 2008 r. spowolnienie gospodarcze było silniejsze, niż zakładano dla obecnego roku. Analitycy Bloomberga przewidują roczny spadek gospodarki Niemiec na poziomie tylko 0,3 proc.

Tymczasem kolejne upubliczniane liczby pokazują, że sytuacja w niemieckiej gospodarce jest bardzo dynamiczna. W maju spodziewano się 1-proc. wzrostu w sektorze zamówień przemysłowych, ale z danych wynika, że wzrost ten sięgnął aż 6,4 proc. Nie jest to jednak tak wielki powód do radości, ponieważ ta sytuacja jest tylko wynikiem zbiegu okoliczności – jedynie w kategorii „inny sprzęt transportowy” (do której kwalifikuje się bardzo dużo rzeczy, w tym sprzęt wojskowy czy statki) odnotowano wzrost na poziomie 137 proc., co zaważyło na ogólnym wyniku.

Bardziej pesymistyczne są wyniki indeksu monachijskiego instytutu Ifo. Mierzy on perspektywy dla niemieckich firm – i w tym osiągnął najniższy poziom (88,5 pkt). Najgorzej sytuacja zapowiada się dla producentów samochodów. Miałoby to wynikać z utrzymującego się od dłuższego czasu niskiego popytu na samochody w skali globalnej.

Instytut ZEW z kolei, który opracował indeks zaufania, odnotowuje kolejne spadki i maj nie był tutaj wyjątkiem. Eksperci z tego instytutu są sceptyczni, jeśli chodzi o możliwość poprawy niemieckiej gospodarki w drugim półroczu.

Niemieckie fabryki miały do tej pory dość dobre wyniki, ale był to skutek większych zaległości w realizacji zamówień wcześniej niemożliwych do spełnienia z powodu problemów w łańcuchach dostaw. Jednak ten zapas już się wyczerpuje, co budzi obawy, że obecny poziom produkcji nie będzie mógł zostać utrzymany.

W ostatnim czasie niemiecka baza produkcyjna ciągle napotyka jakieś trudności. Należą do nich tak odległe zjawiska, jak spadek popytu w Chinach (który jest wynikiem m.in. tamtejszej strategii walki z pandemią) czy obniżenie poziomu wody w Renie (którym transportowana jest większość ciężkich towarów). Ekonomiści ZEW przestrzegali przed perspektywą osłabienia globalnego eksportu za sprawą spadku popytu na tak wielkich rynkach, jak chiński czy amerykański.

W maju niemiecki eksport znów okazał się słabszy. W marcu spadł gwałtownie, w kwietniu lekko wzrósł, ale nie udało się utrzymać dodatniej tendencji – w maju spadł o 0,1 proc. w porównaniu do wcześniejszego miesiąca. W rocznym ujęciu eksport okazał się niższy o 0,7 proc. Od ubiegłego lata niemiecki eksport cechował się bardzo dużą zmiennością, aczkolwiek ogólny trend pozostaje spadkowy.

„Handel nie jest już silnym i odpornym motorem wzrostu niemieckiej gospodarki, jakim był kiedyś, ale raczej hamulcem. Tarcia w łańcuchu dostaw, bardziej rozdrobniona globalna gospodarka i Chiny coraz bardziej zdolne do produkcji towarów, które wcześniej kupowały od Niemiec, to czynniki wpływające na niemiecki eksport. W pierwszej połowie roku udział niemieckiego eksportu do Chin spadł do 6 proc., z prawie 8 proc. przed pandemią. Jednocześnie jednak zależność importowa Niemiec od Chin pozostaje wysoka, ponieważ transformacja energetyczna jest obecnie niemożliwa bez chińskich surowców lub paneli słonecznych” – wyjaśnia Brzeski.

„W bardzo krótkim okresie trwające osłabienie portfela zamówień eksportowych, oczekiwane spowolnienie gospodarki amerykańskiej (która stanowi około 10 proc. całkowitego niemieckiego eksportu), wysoka inflacja i wysoka niepewność będą miały wyraźny wpływ na niemiecki eksport. Jedną z niewielu dobrych stron dla niemieckiego eksportu pozostają kraje Europy Środkowo-Wschodniej, które obecnie odpowiadają za ponad 11 proc. niemieckiego eksportu” – dodaje analityk ING.

Także wskaźnik PMI (indeks menedżerów zakupów powstający na bazie ankiet biznesowych) dla produkcji spadł w czerwcu do wartości 40,6 pkt, a w tym wskaźniku wynik poniżej 50 pkt oznacza recesję. Jest to też najniższy odczyt tego wskaźnika od 2020 r., czyli od czasu pandemii. Od lipca ubiegłego roku wskaźnik ten nieustannie się obniża.

Inaczej prezentuje się wskaźnik PMI dla usług. Sektor usług napędzał gospodarkę Niemiec po pandemii – podobnie zresztą jak w Stanach Zjednoczonych i wielu państwach Europy. Do czerwca wyniki wskazywały na stabilną ekspansję – w maju i kwietniu przekroczyły 56 pkt. W czerwcu jednak wskaźnik ten zaliczył spadek do 54 pkt. Oznaczałoby to potencjalne zużycie sektora stanowiącego teraz podstawę gospodarki.

Przeczytaj także:

„Recesja w przemyśle jest nadal równoważona przez solidny popyt w sektorze usług” – napisał w raporcie główny ekonomista frankfurckiego Union Investment Joerg Zeuner. „Nawet jeśli sytuacja w przemyśle nie daje powodów do świętowania, niemiecka gospodarka jest obecnie bardziej skłonna do stagnacji niż do kurczenia się” – zaznaczył. Pojawiają się jednak obawy związane z tym, czy sektor usług zachowa swoją prężność.

Niekorzystnie dla gospodarki wpływają także rosnące koszty pożyczek. Europejski Bank Centralny od zeszłego lata podniósł stopy procentowe o 400 pkt bazowych, co już jest odczuwalne, a nic nie wskazuje na to, by bank centralny zaprzestał podwyżek.

„Uważamy, że pogarszające się oczekiwania podkreślają rosnące ryzyko, że niemiecka gospodarka przedłuży serię spadków PKB w drugim kwartale (obecnie spodziewamy się stagnacji produkcji), a być może i później. Co ważniejsze, biorąc pod uwagę, że oczekuje się, że dezinflacja będzie się stale utrzymywać, wskazuje to na rosnące ryzyko nadmiernego zacieśnienia polityki przez Europejski Bank Centralny” – uważa Mateusz Urban z Oxford Economics.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »