fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

21 C
Warszawa
czwartek, 16 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Jesteśmy kolejną zmianą w sztafecie pokoleń

1 listopada spotykamy się w rodzinnym gronie, w miejscach pochówku naszych bliskich, Rodziców i Dziadków. Ci z nas, których przodkowie spoczywają na najstarszych polskich nekropoliach, będą mieli okazję pokłonić się prochom antenatów, sprzed dwóch i więcej stuleci.

Warto przeczytać

Tego dnia wielu z nas odwiedzi także Skałkę, Wawel, Archikatedrę Warszawską i dziesiątki innych miejsc w kraju i za granicą, gdzie spoczywają prochy monarchów, uczonych, wynalazców, czy światowej miary artystów. Owe panteony sławy to nasza narodowa tożsamość, źródło dumy, świadectwo wspólnoty; kultury, języka, tradycji, wiary, słowem wszystkiego tego, co składa się na nasze narodowe DNA.

To także okazja do zadumy nad losem tych, którzy budując indywidualną i zbiorową zamożność, broniąc granic, bądź odbudowując kraj ze zgliszczy po kolejnych wojnach, wznosili wspólny gmach, któremu na imię Polska. Uświadomiłem to sobie z całą mocą przed paroma dniami, kiedy jako wnuk patrona Szkoły Podstawowej nr 65 w Gdańsku, gościłem wraz z Mamą na uroczystości ślubowania, które składali pasowani na uczniów pierwszoklasiści.

Obserwować te dziecięce, pełne przejęcia buzie, ich dumnych Rodziców i czuwających nad sprawnym przebiegiem uroczystości Pedagogów, było tym radośniej, że po odśpiewaniu hymnu, uczniowie ślubowali nie tylko dobrze się uczyć, ale być dobrymi Polakami.

Przed sześćdziesięcioma z górą laty, w tej samej szkole (jako rówieśnik dzisiejszych pierwszoklasistów), równie przejęty, jak Oni dzisiaj, trzymałem ten sam sztandar, na który kilka dni temu najmłodsi uczniowie składali swoje ślubowanie. Trudno mi było opanować wzruszenie podczas uroczystości nadania szkole imienia patrona i wręczenia (dziś nieco już spłowiałego) sztandaru.

Ciągłość pamięci, o której piszę, choć w naszej chlubnej narodowej historii, to zaledwie jeden z epizodów, który przerwała w marcu roku 1940 śmierć 36-cioletniego wówczas komendanta gdańskich harcerzy, zamordowanego przez niemieckich okupantów w Granicznej Wsi – potwierdza najważniejszą ze wspólnot – tę opartą na wartościach.

To właśnie one sprawiają, że kierując się busolą wskazań wyrosłych z wiary Ojców, dokonujemy właściwych wyborów, nie zważając na cenę. W obliczu nadchodzącej wojny otrzymał Alf Liczmański propozycję ewakuacji wraz z rodziną, na co miał odpowiedzieć: „jeśli my wyjedziemy, kto tu pozostanie?” Jego los nie dopełnił się jednak w miejscu kaźni, lecz dopełnia się każdego roku, gdy pierwszoklasiści składają ślubowanie i podczas pożegnania klas ósmych, których uczniowie, kończąc pierwszy etap edukacji, wychodzą uformowani w duchu harcerskiego etosu. Nie oznacza to jednak, że wszyscy realizują się w tej formie aktywności.

Rolę owej pamięci w kształtowaniu narodowej tożsamości, dobrze rozumieli komuniści, władcy PRL-u. Każdy Dzień Wszystkich Świętych na tyle skutecznie odzierali z sacrum, że określenie „Święto Zmarłych” w obiegowym pojęciu pokutuje po dziś dzień. Stąd już tylko krok do implementowania obcych naszej tożsamości, tradycji i kulturze ekscesów z licznego arsenału zachodniej pop-kultury w rodzaju Halloween. Tylko bardzo naiwni uwierzą, że w tym przypadku chodzi o niewinne, dziecięce igraszki.

Liturgicznym dopełnieniem 1 listopada, jest następujący nazajutrz Dzień Zaduszny. Jego tradycja, nie przypadkiem sięga czasów biblijnych. To naturalna kontynuacja dnia Wszystkich Świętych przez modlitwę za dusze pokutujące w czyśćcu, w intencji ich zbawienia. Dzień Zaduszny, początkowo poświęcony był jedynie męczennikom za wiarę, by z woli papieża Grzegorza III przekształcić się w roku 731 w uroczystości, ku czci wszystkich chrześcijan, którzy dostąpili zbawienia.

W naszej tradycji 2 listopada zwany Zaduszkami przybiera formy nie tylko liturgiczne. Tego właśnie dnia, w kościołach (ale nie tylko) są organizowane „Zaduszki jazzowe”, literackie, wieczornice wspomnień i rozmaite inne formy nieujęte w kanony wiary, lecz wyrażające naszą tęsknotę za tymi, co odeszli. Póki pozostają w naszej pamięci, ich dzieło i spuścizna mają szansę przetrwać. W tych jakże niepewnych czasach, wspomnienia o zmarłych dodają otuchy i nadziei w sens wspólnego bytowania. W codziennej modlitwie wspominajmy naszych bliskich, którzy już odeszli, a znicze rozpalane jako znak naszej pamięci, niech nie będą w te listopadowe dni jedynie pustym rytuałem, lecz okazją do głębszej refleksji.

SourceRedakcja

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »