fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

24.7 C
Warszawa
poniedziałek, 29 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Czy Włosi będą wybierali premiera?

Giorgia Meloni, założycielka partii Bracia Włosi i aktualna premier rządu Włoch, chce wprowadzenia reformy konstytucyjnej, po której stanowisko premiera byłoby obsadzane na podstawie powszechnych wyborów bezpośrednich – poinformował dziennik „Le Figaro”.

Warto przeczytać

Pomysł zmian konstytucyjnych we Włoszech nie jest nowy. Ten temat pojawia się tam już od przeszło trzydziestu lat. W 2006 r. zmiany w konstytucji próbował wprowadzić Silvio Berlusconi, w 2014 r. Matteo Renzi, ale za każdym razem referendum wypadało na niekorzyść zmian. Nie zrażona takimi wynikami Giorgia Meloni postanowiła na tym pomyśle oprzeć swoją kampanię wyborczą. Określiła swój projekt „reformą wszystkich reform”. Obiecuje, że „poprowadzi Włochy w kierunku Trzeciej Republiki”.

Głównym celem reformy proponowanej przez Meloni jest ustabilizowanie władzy wykonawczej we Włoszech – kraju, który przez ostatnie 75 lat miał, aż 68 rządów. W takim klimacie politycznym ciężko przeprowadzić dalekosiężne reformy, horyzonty bardzo się zawężają, a presja czasu sprzyja kumoterstwu. Przekłada się to także na niższą wiarygodność międzynarodową, bo postawy i obietnice jednej władzy nie muszą być utrzymywane przez kolejną – której można się spodziewać w niedługim czasie. Pobocznym celem Meloni jest też zachęcenie do głosowania dużej części włoskiego społeczeństwa, która wstrzymuje się od udziału w wyborach. Mając możliwość elekcji premiera, wyborcy ci mieliby silniejsze poczucie realnego wpływu na kształtowanie polityki kraju, a przez to – większą motywację, by zagłosować.

Słaby premier?

Minister ds. reformy instytucjonalnej Elisabetta Casellati przeprowadziła konsultacje ze wszystkimi partiami i ekspertami w dziedzinie prawa konstytucyjnego. Na tej podstawie uznała, że najlepiej sprawdziłby się system zwany „premierato”, będący systemem parlamentarnym z pierwszeństwem Przewodniczącego Rady. „Ważne jest, aby działać zgodnie z naszą tradycją i ograniczyć naszą interwencję do tego, co jest absolutnie konieczne” – tłumaczyła Casellati.

Przedstawiona ostatnio włoskiej Radzie Ministrów reforma zawiera pięć artykułów, które wprowadzałyby zmiany w trzech artykułach konstytucji, a jeden usuwały. Najbardziej istotny jest jednak ten zapis: „Przewodniczący Rady jest wybierany w powszechnych wyborach bezpośrednich, w jednym głosowaniu, na pięcioletnią kadencję”.

Kandydaci na premiera oraz do Izby Deputowanych znajdowaliby się na jednej karcie do głosowania. Jeśli poprawki zostaną przyjęte, Włochy zostaną pierwszym krajem, w którym obywatele będą wybierali premiera.

Nie zmienią się natomiast prerogatywy Przewodniczącego Rady. We Włoszech jego możliwości są bardzo ograniczone, ponieważ formalnie nie powołuje swojego rządu, ani nie może odwoływać ministrów. Nie może też rozwiązywać izb w przypadku zerwania większości. W związku z tym trudno o jakieś przetasowania w rządzie.

Jednak zwycięstwo w powszechnych wyborach, za sprawą silnej większości w parlamencie, wiązałoby się z mocniejszą legitymizacją i większą możliwością działania. Nowa ordynacja wyborcza zapewniałaby liście koalicyjnej, która wygra wybory, aż 55 proc. mandatów. Dzięki takiej premii większościowej możliwe byłoby prowadzenie rządu.

W przypadku braku zaufania izb do wybranego premiera prezydent może mianować go ponownie. Jeśli i tym razem nie uzyska zaufania – rozwiązuje obie izby. Ta groźba rozwiązania, powinna też wpłynąć na dyscyplinę partyjną.

Silniejszy premier czy usztywnienie władzy?

W sytuacji, gdyby doszło do kryzysu rządowego, zastosowanie znajdzie tzw. zasada antyobaleniowa. W przypadku utraty zaufania parlamentarnej większości przez Przewodniczącego Rady, prezydent ponownie mianuje premiera, prosząc o zaproponowanie nowego składu rządu. Innym możliwym rozwiązaniem jest zastąpienie premiera przez innego członka większości, przy zastrzeżeniu, że jest on zobowiązany do realizowania programu proponowanego przez jego poprzednika.

Oznacza to, że rząd centralny nie mógłby zmieniać perspektywy politycznej, która została wskazana przez wyborców. „Nie ma już mowy o tęczowych większościach lub niewybranych rządach technicznych, które dochodzą do władzy i zmieniają politykę ponad głowami wyborców” – wyjaśnia Meloni.

Meloni i Casellati podkreślają, że zmiany konstytucyjne nie wpływałyby na uprawnienia prezydenta, ani parlamentu. W ten sposób chcą zyskać szerokie poparcie dla zaproponowanego projektu, które będzie konieczne, gdyby doszło do referendum. Prezydent nadal będzie gwarantem konstytucji i jego zadaniem będzie powoływanie rządu lub rozwiązywanie izby w sytuacji kryzysu. Będzie jednak musiał powoływać premiera, zgodnie z głosami wyborców.

Oznaczałoby to ograniczenie roli prezydenta w przypadku ostrego kryzysu politycznego. Roli, która dawała mu dodatkową władzę w rozdrobnionym i osłabionym systemie politycznym współczesnych Włoch. Po wprowadzonych zmianach prezydent musiałby działać w zgodzie z wyborem większości. Oprócz tego prezydent straciłby uprawnienia do dożywotniego mianowania senatorów. Izba ta zostałaby też zmniejszona o połowę.

Uprawnienia parlamentu nie zmieniłyby się, jednak swoboda działania by się zmniejszyła. Wybrani przedstawiciele byliby bardziej związani imperatywem utrzymania większości, tracąc obecną swobodę zmiany partii czy obozu. Politycy, którzy dostali się do parlamentu za sprawą wspomnianej wcześniej premii większościowej, nie byliby tak skłonni do obalania premiera wiedząc, że w przypadku ponownych wyborów mogliby nie otrzymać mandatów.

Reforma przewiduje także, że w trakcie jednej kadencji parlamentarnej, może być maksymalnie dwóch premierów. Upadek drugiego z nich spowoduje konieczność ogłoszenia ponownych wyborów. Oznaczałoby to zakończenie częstych zmian rządów.

Niektórzy analitycy i przeciwnicy reformy uważają, że doprowadzi ona do drugiej skrajności, to znaczy do usztywnienia władzy ustawodawczej. Ich zdaniem wprowadzenie reform w życie, oznaczałoby niemożność obalenia rządu.

Przeczytaj także:

Reforma, by została przyjęta, musiałaby zostać przegłosowana przez obie izby parlamentu. Kolejne czytania odbywałyby się z trzymiesięczną przerwą. Jeśli zostanie przyjęta zwykłą większością głosów, a nie większością dwóch trzecich, co prawdopodobnie będzie miało miejsce, zostanie poddana referendum zatwierdzającemu. Wtedy wyborcy zadecydują, czy włoska polityka otrzyma w końcu silnego premiera.

SourceLe Figaro

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »