fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

15.5 C
Warszawa
sobota, 11 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Czy ukraińska reforma rolna zaszkodzi drobnym rolnikom?

Od 1 stycznia ukraińskie firmy mogą legalnie kupować ziemię na Ukrainie. To efekt drugiego etapu decyzji o zniesieniu prawie dwudziestoletniego moratorium na sprzedaż ziemi – pisze serwis The Kyiv Independent.

Warto przeczytać

Decyzja o zniesieniu moratorium na sprzedaż ziemi zapadła w marcu 2020 r., ale rynek ziemi został oficjalnie otwarty w lipcu 2021 r. Do niedawna jednak osobom fizycznym pozwalano na zakup jedynie do 100 hektarów gruntów. Obecnie, zgodnie z drugą fazą ustawy, ziemię mogą kupować także ukraińskie firmy. Tak jak i osoby fizyczne mogą nabyć do 10 tys. hektarów ziemi.

Gruntów rolnych nadal nie mogą kupować cudzoziemcy i zagraniczne firmy, a jedynie dzierżawić od lokalnych właścicieli. W tej sprawie przewidywane jest ogólnokrajowe referendum, ale prawdopodobnie zaogni jeszcze mocniej napięcia wokół tego tematu.

Grunty rolne stanowią trzon ukraińskiej gospodarki

Na Ukrainie, gdzie 71 proc. powierzchni zajmują grunty rolne, na roli pracuje 20 proc. siły roboczej. Rolnictwo jest jednym z największych sektorów na Ukrainie. Przed inwazją odpowiadało za 11 proc. PKB. W tej sytuacji, według Banku Światowego, sprzedaż ziemi pozostaje kwestią wysoce kontrowersyjną.

Pojawiły się obawy, że duże firmy będą czerpać korzyści kosztem drobnych rolników. Zwolennicy zmian uważają jednak, że reforma umożliwi rozwój rolnictwa i zwiększy roczny wzrost PKB Ukrainy.

„Dla osób prawnych otwiera to nowe możliwości dla inwestycji i ekspansji biznesowej, tworzenia nowych miejsc pracy i budowy kompleksów przetwórczych. Własność gruntów pozwoli podmiotom prawnym śmiało inwestować w nowe konstrukcje: elewatory, magazyny i zakłady przetwórstwa produktów” – tłumaczy Ihor Lisecki, koordynator Komitetu Ziemskiego Ukraińskiego Klubu Agrobiznesu (UCAB).

Mimo że pierwsza faza reformy nie obejmowała firm, te znalazły sposoby na zakup ziemi. Każdy z pracowników mógł przecież nabyć 100 hektarów jako osoba fizyczna. Teraz firmy argumentują, że możliwość legalnego zakupu do 10 tys. hektarów zmniejszy koszty prawne i administracyjne.

Ucierpią drobni rolnicy

Grupy, takie jak kijowska organizacja pozarządowa Eco Action, ostrzegają, że reformy mogą doprowadzić do koncentracji własności gruntów przez duże firmy rolnicze i oligarchów. Drobni i rodzinni rolnicy nie mają z nimi szans. W trakcie obecnej wojny, w przeciwieństwie do większych przedsiębiorstw rolnych, ci mniejsi otrzymali niewielkie wsparcie fiskalne.

Jest jeszcze inny problem, gdy duże firmy staną się właścicielami większości gruntów, spowoduje to spadek zatrudnienia w sektorze rolnym. Tymczasem jeszcze przed rozpoczęciem reformy Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ) podkreślała, że rynek ziemi musi przynosić korzyści przede wszystkim właścicielom ziemskim, mniejszym rolnikom i społecznościom lokalnym. Napisała w swoim dokumencie strategicznym z 2020 r.: „Należy zapobiec dalszej koncentracji ziemi w kilku rękach. Aby osiągnąć pełny efekt, drobni rolnicy i mniejsze gospodarstwa muszą być wspierane za pomocą dobrze ukierunkowanych instrumentów finansowych, w tym wsparcia państwa, dostępu do kredytów i częściowych gwarancji kredytowych (PCG)”.

Ukraińcy nie pochwalają reformy

Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii (KIIS) w 2021 r. przeprowadził badanie, które pokazało, że nowe prawo nie cieszy się popularnością. Spośród 2031 respondentów 65,5 proc. stwierdziło, że popiera moratorium z 2001 r., które zostało wprowadzone jako środek tymczasowy w celu uregulowania przejścia od kolektywnych gospodarstw rolnych z czasów radzieckich do własności prywatnej.

Obawy drobnych rolników obalają jednak zarówno Lisecki, jak i ukraiński minister rolnictwa Mykoła Solski. Solski tłumaczy: nie potrzebują oni ochrony, ponieważ reforma jest po prostu „nowym przejrzystym mechanizmem rozwoju ich działalności i inwestycji”.

Dla wielu firm, dysponujących większymi środkami finansowymi niż osoby fizyczne, własność gruntów jest sposobem na wzmocnienie sektora i możliwością zainwestowania w rozwój przedsiębiorstw rolnych, w nowoczesne technologie i metody uprawy w celu zwiększenia produktywności gruntów.

W parlamencie sugerowano, by drugi etap reformy odroczyć do przyszłego roku. Wzywał do tego, m.in. przewodniczący Rady Najwyższej Dmytro Razumkow. Jednak minister Solski uważa, że szybkie działania są kluczowe, nawet w środku wojny na pełną skalę.

„Ogólnie rzecz biorąc musimy działać szybciej niż przed wojną. Biznes nie kieruje się sentymentami. Musimy mieć dogodne zasady, nie gorsze niż w krajach, w których ludzie chcą inwestować. Nasze ustawodawstwo i biznes rolniczy muszą być gotowe na maksymalną globalną konkurencję” – powiedział Solski.

Rosyjska inwazja niszczy rolnictwo

Mimo wojny rynek ziemi jest jednak stabilny. W 2021 r. sfinalizowano ponad 27 tys. transakcji sprzedaży, w 2022 r. ponad 23 tys. i blisko 41 tys. w 2023 r.

Niemniej jednak rosyjska agresja nadal powoduje komplikacje. Miny, okupacja gruntów ornych oraz nieustanne ataki dronów i pocisków rakietowych wpłynęły na niektóre z największych ukraińskich gospodarstw rolnych. Zmniejszyły się zbiory i eksport.

Trudno jest dokładnie przewidzieć popyt i podaż w poszczególnych regionach. Na dodatek, regiony w pobliżu linii frontu lub obszary silnie skażone materiałami wybuchowymi zostaną wykluczone, ponieważ wymagają dużych inwestycji finansowych w celu rozminowania.

Eksperci przewidują, że ceny gruntów na całej Ukrainie wzrosną. Według UCAB cena hektara ziemi w tym roku wzrośnie nawet o 20-25 proc. Nibulon, jeden z ukraińskich gigantów rolnych, zauważa, że oferty dla ich firmy wzrosły z 1200-1500 dolarów w 2022 r. do 1500-2300 dolarów w ubiegłym roku za hektar ziemi. Teraz gdy podmioty prawne wchodzą na rynek, firma uważa, że początkowy koszt będzie wynosił od 2300 do 3300 dolarów, a być może nawet więcej.

Przeczytaj także:

W tej chwili nie wydaje się, aby istniał jakiś wielki pośpiech w sprzedaży ziemi. W pierwszym tygodniu reformy sprzedano dwie działki o łącznej powierzchni mniejszej niż osiem hektarów.

Solski jest pewien, że to się wkrótce zmieni. „Jestem przekonany, że w ciągu kilku miesięcy znikną wszystkie mity o strasznych zagrożeniach związanych ze sprzedażą ziemi osobom prawnym, tak jak miało to miejsce na początku reformy” – mówi.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »