fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

10.6 C
Warszawa
piątek, 4 października, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

„Powrót geopolityki”, czyli jak podziały wywołane rosyjską inwazją zmieniają gospodarcze oblicze świata – pisze „Telegraph”

Przemawiając ostatnio w Mansion House Liz Truss, brytyjska minister spraw zagranicznych, oświadczyła dobitnie: „Geopolityka powróciła”. I dodała: „Po zakończeniu zimnej wojny wszyscy myśleliśmy, że pokój, stabilność i dobrobyt będą się rozprzestrzeniać po całym świecie. Ale byliśmy w błędzie”. W związku z powrotem geopolityki Truss wzywa do zdecydowanego zwiększenia wydatków na obronność. Jej zdaniem to konieczne, żeby „naprawić pokoleniowe niedoinwestowanie”.

Warto przeczytać

W latach 50. XX wieku brytyjskie wydatki na obronę spadły z niemal 8 do 4 proc. krajowego PKB. Ale od 1989 r., czyli od upadku muru berlińskiego, raz jeszcze spadły o połowę – z 4 do 2 proc., osiągając poziom docelowy dla krajów członkowskich NATO.

Symetryczną drogę przebyły natomiast wydatki na brytyjski system opieki zdrowotnej (NHS), które pod koniec lat 50. XX wieku wynosiły 3 proc. PKB i rosły powoli do obecnych 8 proc.

Infografika: The Telegraph

W każdym razie Truss ma sporo racji. Także David Malpass, prezes Banku Światowego, zauważył, że wojna na Ukrainie jest nie tylko katastrofą humanitarną, ale także „katastrofą dla światowej gospodarki”, a jej konsekwencje „sięgają daleko poza granice Ukrainy”.

Sankcje nakładane przez kraje Zachodu na Rosję, a także powzięte przez Rosjan środki zaradcze przekreślają dziesięciolecia globalizacji i wzajemnej zależności.

W wyniku tych zmian świat może podzielić się na dwa bloki gospodarcze, a między nimi dość łatwo może narastać wrogość. Nie trzeba było nawet wojny, aby globalny PKB skurczył się w zawrotnym tempie – blokady przeciwdziałające rozprzestrzenianiu się koronawirusa wystarczyły, by wyrządzić gospodarcze krzywdy większe, niż zrobił to finansowy kryzys w 2008 r.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy uważa, że w samym tylko 2020 r. światowy PKB zmniejszył się aż o 3,5 punktu procentowego. Dla porównania: w 2009 r. zmniejszył się „tylko” o 1,7 punktu procentowego. W 2021 r. tendencja była już odwrotna i nastąpił wzrost światowego PKB o 6,1 punktu procentowego, a to za sprawą nagłego wzrostu popytu po długim okresie zamknięcia i przestoju zakładów. Jednak w sytuacji tej pojawił się także wzrost cen, będący efektem między innymi problemów z łańcuchami dostaw, które uniemożliwiły zapewnienie odpowiedniej podaży. Także niedobory personelu, będące konsekwencją pandemii, wpłynęły na dalsze dźwiganie cen.

Przeczytaj także:

Zatem na początku 2022 r., jeszcze przed początkiem rosyjskiej inwazji na Ukrainę, inflacja zarówno w USA, jak i w Wielkiej Brytanii, była najwyższa od 30 lat. Wybuch wojny sprawił, że ceny paliw i żywości jeszcze bardziej poszły w górę, co wywołało kryzys kosztów utrzymania – i to nie tylko w tych zachodnich krajach, które importowały energię ze Wschodu.

Baryłka ropy w połowie marca 2022 r. kosztowała 138 dolarów – czyli 95 proc. więcej niż jej średnia cena w roku poprzednim. Obecnie utrzymuje się na poziomie spokojnie przekraczającym 100 dolarów, czyli wciąż o 30 proc. więcej niż pod koniec 2021 r.

Rosja i Ukraina razem wzięte dostarczają prawie jedną trzecią eksportu kukurydzy i pszenicy, są też znaczącymi producentami nawozów. Organizacja Narodów Zjednoczonych wyliczyła, że globalne ceny żywności są w tej chwili niemal o 40 proc. wyższe w zestawieniu z początkiem 2021 r.

Centralni bankierzy mają teraz problem, ponieważ zbyt długo zwlekali z reakcją na inflację, obawiając się wpływu podwyżek stóp procentowych na rynki akcji i obligacji. Sytuacja Zachodu przypomina pod względem politycznym i gospodarczym lata 70. XX wieku – galopująca, praktycznie dwucyfrowa inflacja, realny spadek płac i ryzyko szeroko zakrojonych protestów.

Rosja wciąż dostarcza jakieś 40 proc. gazu ziemnego do Europy Zachodniej, ale niedawno odcięła dostawy do Bułgarii oraz Polski – krajów, które niedawno były satelitami Związku Radzieckiego, a dziś są w Unii Europejskiej. Według Moskwy za tą decyzją stała odmowa Bułgarii (85 proc. gazu importowanego z Rosji) oraz Polski (45 proc. gazu importowanego z Rosji) płacenia za gaz w rublach, co pozwoliłoby Rosji wzmocnić nieco swoją krajową walutę, obchodząc w ten sposób sankcje polegające na wykluczeniu z sieci bankowej Swift. Bez tej sieci Rosjanie mają ograniczone możliwości wydawania dolarów i euro, jakie dostają z eksportu.

Nadal jednak rosyjski gaz dociera do Włoch i Niemiec, które są od niego uzależnione gospodarczo. Widać jednak, że konflikt eskaluje, Moskwa broni się przed sankcjami, a Zachód może je teraz nawet zaostrzyć.

Infografika: The Telegraph

Z perspektywy Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej, Rosja może i jest pariasem, ale niektóre potężne kraje patrzą na nią w inny sposób. Na przykład Indonezja – będąca czwartym najludniejszym krajem świata – odmówiła wydalenia Rosji z grupy G20, nad którą sprawuje przewodnictwo. Kiedy w Radzie Bezpieczeństwa ONZ podejmowano głosowania nad projektami wymierzonymi w Rosję, Indie często wstrzymywały się od głosu – te dwa narody weszły w sojusz jeszcze przed rozpętaniem wojny. W Indiach Rosja jest widziana jako istotna przeciwwaga dla rosnących w potęgę Chin (i jako dostawca 80 proc. indyjskiego arsenału).

Tymczasem to Chiny najsilniej wsparły Rosję podczas zachodnich sankcji. W pierwszym kwartale 2022 r. rosyjski eksport do chin wzrósł o jedną trzecią. Wyraźny wzrost w relacjach gospodarczych widać też na przykładzie rosyjskiego gazu. Wcześniej – w czasach Związku Radzieckiego – rurociągi energetyczne z Rosji biegły na zachód. Teraz jednak Rosja dysponuje rurociągami naftowymi i gazowymi o łącznej długości 3 tys. km, które sięgają od Syberii po Ocean Spokojny. Rosyjski gaz nie jest już wysyłany jedynie do Europy, ale także na bardzo dynamiczne rynki azjatyckie. Nic zaskakującego, że w tej sytuacji chiński system UnionPay zastąpił Rosji sieć Swift, dzięki czemu możliwe było utrzymanie płynności handlu i zagranicznych operacji finansowych.

W czerwcu w Chinach odbędzie się 14. szczyt BRICS, na którym pojawią się przedstawiciele gospodarzy, Brazylii, Indii, RPA i właśnie Rosji. Pekin podkreśla, że nacisk zostanie położony na zwiększenie współpracy między tymi krajami. Pracują one nad utworzeniem nowej infrastruktury finansowej – systemów płatniczych, agencji ratingowych itd. – która byłaby niezależna od Zachodu.

W tej chwili rozwój działań wojennych oraz wzrost cen żywności pokazały, że oprócz Ukrainy ucierpią – przede wszystkim pod względem gospodarczym – Etiopia, Somalia i Egipt, uzależnione w dużym stopniu od żywności eksportowanej do nich z okolic Morza Czarnego.

Dyrektor Światowego Programu Żywnościowego David Beasley uważa, że wpływ tej wojny na Bliski Wschód i Róg Afryki „może przekroczyć wszystko, co widziano od czasów drugiej wojny światowej”, mając na myśli między innymi „niepokoje i masowe przesiedlenia na całym świecie”.

W tym kontekście „powrót” geopolityki, o którym wspomina brytyjska minister, jest mocnym niedopowiedzeniem.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ