fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

18 C
Warszawa
środa, 15 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Zadłużenie i przemysł – problemy włoskiej gospodarki

Trudno mówić o stabilności politycznej we Włoszech. Wystarczy wspomnieć, że według rachunków Deutsche Bank przez ostatnie 161 lat we Włoszech były 132 rządy – co znaczy, że średnio rząd zmieniał się co 440 dni. Ostatni z nich, któremu przewodził Mario Draghi, wydaje się największym zagrożeniem nie tylko dla włoskiej stabilności politycznej, ale też strefy euro – ocenia „Libre Mercado”.

Warto przeczytać

Ostatni premier Włoch rządził w trudnych czasach i podejmował trudne decyzje w sprawie polityki energetycznej czy gospodarki w czasie pandemii i wojny. Ich efekty to znacznie większe ryzyko finansowe w ocenie Europejskiego Banku Centralnego. W całej historii włoskiej gospodarki jej wiarygodność kredytowa spadła tak bardzo tylko dwa razy: w 2011 i 2018 r.

Nie znaczy to, że poziom ryzyka inwestycyjnego jest teraz tak samo wysoki, jak w 2018 r. Wtedy w całej Europie widzieliśmy spowolnienie gospodarcze i Włochy – jak i inne kraje – zmierzały ku stagnacji. Obecnie wzrasta jednak wskaźnik ryzyka.

Czy to znaczy, że Włochy rozpoczną kolejny europejski kryzys zadłużenia? Ciężko jeszcze powiedzieć, ale są na to szanse. W czasie swoich rządów Mario Draghi poświęcił sporo uwagi reformom strukturalnym, chcąc zwiększyć konkurencyjność kraju, ale zapomniał przy tym o koniecznej reformie finansów publicznych.

A przecież Włochy to kraj, w którym od dekad nie doświadczono stabilności budżetowej albo nadwyżki w finansach publicznych. To w końcu drugi w Unii Europejskiej kraj pod względem długu publicznego (150 proc. PKB), wyprzedzany w tym niechlubnym rankingu jedynie przez Grecję. Sektor publiczny we Włoszech przynosiłby nawet zyski, gdyby nie musiał ponosić kosztów zadłużenia.

W ekonomii takie zjawisko określa się mianem nadwyżki pierwotnej: rząd wypracowuje nadwyżkę, która nie uwzględnia kosztów zadłużenia. A mamy przecież wyjątkowo niskie stopy procentowe – koszt krańcowy zadłużenia nie jest więc wysoki, jednak skumulowana kwota zadłużenia jest tak duża, że nawet przy niewielkich procentowo odsetkach daje dużą kwotę.

Przeczytaj także:

Tak przedstawiał się włoski problem… przed pandemią. Bo wspomniana nadwyżka pierwotna zniknęła wraz z nadejściem koronawirusa, kiedy deficyt publiczny w ogóle wymknął się spod kontroli. Bank Centralny Włoch szacuje, że w 2020 r. deficyt publiczny wyniósł 6,1 proc., a w 2021 roku – 3 proc., i to nie uwzględniając płatności odsetkowych. Jeśli dodamy element odsetek, deficyt wzrasta odpowiednio do 9,6 i 7,2 proc.

Co zastanawiające – nie ma danych, które określałyby pod tym względem sytuację Włoszech w 2022 r. Niedawno Eurostat opublikował informacje o deficytach i zadłużeniach europejskich krajów. Komórka w arkuszu kalkulacyjnym, w której powinien znaleźć się deficyt Włoch, stała pusta.

Perspektywy na przyszłość nie wyglądają obiecująco. Już teraz 3-letnie obligacje Włoch wynoszą 3,65 proc., o 3 punkty więcej w porównaniu z minionym rokiem. Problemy gospodarcze także narastają. Włochy należały do państw najwięcej korzystających z programów skupu EBC – oznacza to, że rozpoczęta już redukcja zakupów długu państwowego dotknie ich w największym stopniu.

Gospodarka Włoch jest jedną z najbardziej zależnych od przemysłu w Europie – pod tym względem równają się z nimi w zasadzie tylko Niemcy. Oznacza to, że ostatnie problemy w łańcuchach dostaw, zwiększenie kosztów surowców i energii bardzo niekorzystnie wpływają na włoską gospodarkę.

Infografika: Libre Mercado

We wskaźnikach krótkoterminowych włoska gospodarka wykazuje jeszcze stabilność, a nawet wzrost względem ubiegłego roku (o 3 proc.), jednak we wskaźnikach wyprzedzających widzimy już wyraźne spowolnienie. Jeśli spojrzymy na opracowanie firmy konsultingowej IHS Markit, to włoski indeks produkcji ISM od października 2021 r. spadł o przeszło 10 punktów. W tej chwili sięga granicy uznawanej za recesję. Znajduje się na poziomie najniższym od 26 miesięcy i nic nie zapowiada, by miał się poprawić.

W drugim kwartale tego roku włoskie PKB wzrosło zaledwie o 0,1 proc. (w ujęciu kwartalnym), natomiast wydatki gospodarstw domowych zmniejszyły się o 0,8 proc.

Jedyne, co w tej chwili chroni Włochy przed ujemnym wzrostem gospodarczym, to wydatki publiczne. Prowadzi to do pogłębiania wspomnianego wcześniej deficytu publicznego. W drugim i trzecim kwartale pewne nadzieje budzi sektor turystyczny, który we Włoszech ma istotne znaczenie, sięgając 13 proc. PKB.

Dalszy spadek wydatków gospodarstw domowych wydaje się nieunikniony, jeśli inflacja utrzyma się na wysokim poziomie (oficjalnie we Włoszech wynosi teraz 8 proc.). Oznaczałoby to ogólne pogorszenie warunków finansowych zarówno w gospodarstwach domowych, jak i w firmach.

Wskaźnik NPL jest teraz rekordowo niski, ale panuje zgoda co do tego, że wzrośnie w kolejnych miesiącach. Warto wspomnieć, że w 2018 r., kiedy gospodarka europejska dźwigała się po kryzysie, kilka włoskich banków i kas oszczędnościowych – łącznie z Monte Dei Paschi – było na skraju upadłości i wymagało pomocy.

Teraz rentowność włoskich banków spadła o połowę. Ich ROE wynosi obecnie 5,8 proc., gdy rok wcześniej było to 9,3 proc. Jednocześnie rezerwy na straty kredytowe wzrosły w pierwszym kwartale o 42 proc.

To bardzo ważny moment dla Włoch, które nie są już prowadzone przez Mario Draghiego. Teraz dwa scenariusze wydają się najbardziej prawdopodobne. W pierwszym nowy premier nie zdoła zebrać wystarczającej siły, by przeprowadzić potrzebne reformy. W drugim do władzy dojdzie populistyczny przywódca, który pogrąży kraj w spirali zadłużeń i powtórzy losy Grecji z 2011 r., wpływając negatywnie na całą europejską gospodarkę.

Nie możemy jeszcze mówić o tym, że Włochy rozpoczynają europejski kryzys finansowy, ale takie ryzyko istnieje i wiele zależy od wyników wrześniowych wyborów.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »