fbpx
22 stycznia, 2025
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Szwecja porzuca poprawność polityczną? Wybory pokazały nastroje społeczne

Redakcja
Redakcja

Nowy Świat 24 | Redakcja

Szwecja, parlament, wybory
Szwedzki Riksdag, fot. dbrnjhrj - stock.adobe.com

W ostatnich tygodniach w sztokholmskim metrze pojawiły się plakaty wyborcze z wizerunkiem startującego samolotu i przesłaniem: „Surowsze kary dla przestępców, głosuj na SD”.

Na innej platformie w stolicy Szwecji ściana była pokryta trzema obrazami umieszczonymi obok siebie. Pierwszy z nich to zdjęcie spalonego samochodu na ulicy obok napisu „the Koran riots”. Na kolejnym widać było grupę ludzi z Bliskiego Wschodu i napis „kryzys migracyjny”. W trzecim świece, kwiaty i miś na środku ulicy tworzyły ołtarz upamiętniający zabójstwo dziewczynki w strzelaninie w Szwecji. Poniżej tych trzech zdjęć plakat wyborczy pytał pasażerów: „Jaki był Twój moment Jimmie?”, odnosząc się do lidera antyimigracyjnej partii Szwedzcy Demokraci.

Kluczowa rola w tworzeniu nowego rządu

Po latach bycia partią marginalną ze względu na powiązania z grupami neonazistowskimi Szwedzcy Demokraci wykorzystali strach połowy populacji Szwecji przed falą strzelanin, która przetoczyła się przez zubożałe przedmieścia kraju i która w tym roku pochłonęła już 47 ofiar. Druga połowa Szwedów bardziej obawia się historycznego wzrostu znaczenia ksenofobicznej partii, która może odegrać kluczową rolę w tworzeniu nowego rządu w tym skandynawskim kraju, uważanym za lenno partii socjaldemokratycznej i postępu w Europie Północnej.

Na kilka dni przed wyborami najnowsze sondaże wskazywały na remis pomiędzy blokiem lewicowym (Socjaldemokraci, Partia Lewicy, Partia Centrum i Partia Zielonych) z 51-proc. poparciem, a blokiem prawicowym (Umiarkowani, Liberałowie, Chrześcijańscy Demokraci i Szwedzcy Demokraci) z 49-proc. poparciem. W tym kontekście lider Umiarkowanych Ulf Kristersson i Partia Chrześcijańsko-Demokratyczna widzieli możliwość utworzenia przyszłej władzy wykonawczej, jeśli zawrą pakt ze skrajną prawicą — koalicję, która do połowy ostatniej kadencji była odrzucana przez dwie tradycyjne partie konserwatywne. Teraz jednak są otwarci na negocjacje.

Przeczytaj także:

„W ostatnich latach dyskurs polityczny w Szwecji całkowicie się zmienił” — przekonuje Anders Sannerstedt, profesor nauk politycznych na Uniwersytecie w Lund.

„Wcześniej powiązanie przestępczości z imigracją byłoby niemożliwe dla partii politycznych, zostałbyś okrzyknięty rasistą, teraz to się bardzo zmieniło” — dodaje.

Miejsce Szwedzkich Demokratów

„Pomimo powolnego i spokojnego tonu, nieagresywnego stylu debaty, dobrej retoryki i wyglądu zwykłego człowieka, środki proponowane przez 43-letniego Jimmiego Åkessona są mocne i kontrowersyjne. Jego dyskurs skoncentrowany na łączeniu przybycia imigrantów i uchodźców z kryzysem państwa opiekuńczego, który zagraża spójności społecznej, prowadzi go do obiecywania deportacji lub chęci likwidacji prawa do łączenia rodzin dla uchodźców” — czytamy w hiszpańskim dzienniku.

„Jedną z ostatnich propozycji jego partii jest odrzucanie wniosków o azyl, jeśli dana osoba sama stworzyła problem, na przykład deklarując, że jest częścią społeczności LGBTQ w swoim kraju pochodzenia” — czytamy w manifeście wyborczym.

Jednak zdaniem Sannerstedta tym, co tłumaczyło wzrost i stawianie na sukces Szwedzkich Demokratów w wyborach, była ich zdolność do przekształcenia się w partię, która jest do zaakceptowania przez wyborców, zachowując swój nacjonalizm i propozycje dotyczące migracji, ale dostosowując się do innych.

„Partia nie nawołuje już do wyjścia Szwecji z Unii Europejskiej, akceptuje członkostwo w NATO i nie jest już bezwzględnie antyaborcyjna” — mówi profesor.

Powiązania są bardziej ukryte

Utworzona w 1988 r. partia Szwedzcy Demokraci po raz pierwszy weszła do szwedzkiego parlamentu w 2010 r. z wynikiem 5,7 proc. głosów po tym, jak Jimmie Åkesson został jej przewodniczącym pięć lat wcześniej i przewodzi jej do dziś.

„Udało im się również oczyścić swój wizerunek” — mówi Ryan Switzer, badacz nauk politycznych na Uniwersytecie Sztokholmskim. „To nie znaczy, że nie mają już powiązań z grupami białych supremacjonistów, ich baza jest czysta, ale powiązania są bardziej ukryte” — przekonuje naukowiec.

Aby poradzić sobie ze wzrostem znaczenia skrajnej prawicy partia socjaldemokratyczna, której przewodzi obecna premier Magdalena Anderson, zmieniła także ton w kwestii imigracji i przestępczości. W wywiadzie dla gazety „Dagens Nyheter” premier została zapytana o segregację w miastach w związku ze strzelaninami, na co odpowiedziała bez ogródek: „Nie chcemy w Szwecji Chinatown, nie chcemy też Somalitown ani Małych Włoch”.

Porzucony projekt wielokulturowej integracji

Podczas kampanii wyborczej receptą Andersona na walkę z przemocą gangów i strzelaninami były twarde słowa, zwiększenie liczby policjantów i surowsze kary za przestępstwa z użyciem broni. Strategia ta stanowi ideologiczną zmianę w partii, która najwyraźniej porzuca projekt wielokulturowej integracji, który od lat realizowany jest w Szwecji, i próbuje naśladować kontrowersyjne prawo imigracyjne Danii.

„Myślę, że źle jest mieć obszary, gdzie większość mieszkańców jest pochodzenia nienordyckiego” — przyznał w innym wywiadzie Anders Yegman, minister ds. migracji i integracji.

Yegman odwiedził kilka tygodni temu jedną z dzielnic duńskiej stolicy, którą rząd uznał za getto i która jest obecnie w trakcie rozbiórki.

„Główną ideą partii jest to, że Danii udało się skutecznie położyć kres przemocy i strzelaninom, a Szwecji nie” — mówi Anders Sannerstedt.

Zdaniem eksperta w wyborach „Magdalena Anderson miała za sobą popularność i dobre prowadzenie procesu akcesji do NATO”.

„Jednak w związku z integracją istnieje nie tylko problem strzelanin, ale także wiele innych związanych z tym kwestii, takich jak dostęp do mieszkań, niepowodzenia szkolne czy nierówny poziom bezrobocia wśród osób o pochodzeniu nieeuropejskim, i to trzeba rozwiązać” — podsumowuje profesor nauk politycznych na Uniwersytecie w Lund.

Wyborcy zdecydowali

Wybory, które odbyły się 11 września wygrali socjaldemokraci, zdobywając 30,4 proc. głosów, ale stracili władzę. Koalicja ugrupowań prawicowych zdobyła większość mandatów w szwedzkim parlamencie. Zasiądzie w nim 176 posłów prawicy i 173 z lewicy. Premier Szwecji stojąca na czele Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej, Magdalena Andersson podała się do dymisji, a misja utworzenia nowego rządu jest teraz w rękach Ulfa Kristerssona z Umiarkowanej Partii Koalicyjnej.

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: