fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

13.3 C
Warszawa
czwartek, 16 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Iran zastrasza brytyjskich dziennikarzy

Anglia rozegrała pierwszy mecz podczas mistrzostw świata w Katarze. Jej przeciwnikiem była reprezentacja Iranu. Tymczasem brytyjscy dziennikarze pracujący dla irańskiej telewizji Iran International jeszcze przed Mundialem otrzymali wiadomości z pogróżkami, według których z Iranu zostały wysłane grupy zabójców, które mają zamordować niewygodnych dziennikarzy z Chiswick w zachodnim Londynie – informuje „The Times”.

Warto przeczytać

Pogróżki pod adresem dziennikarzy wywołały w Anglii wielkie oburzenie. Brytyjski sekretarz spraw zagranicznych James Cleverly wezwał do Whitehall najwyższego rangą dyplomatę Iranu. Zapowiedział, że Wielka Brytania „nie będzie tolerować gróźb pozbawienia życia i zastraszania jakiegokolwiek rodzaju wobec dziennikarzy lub innych osób mieszkających w Wielkiej Brytanii”.

Wydarzenie to pokazało jednak, jak irański reżim oplata Anglię swoją siatką. Według Brytyjczyków irańska agentura rozwija się w islamskich częściach Londynu i innych miast.

Według ustaleń „Sunday Times” służby antyterrorystyczne w kilku ostatnich miesiącach rozesłały setki wiadomości do pochodzących z Iranu, ale przebywających na terenie Wielkiej Brytanii dziennikarzy i działaczy politycznych, z których wynika, że ich powrót do ojczyzny może wiązać się z aresztowaniem i wyrokiem śmierci. Osoby te, korzystając z wolności gwarantowanej przez brytyjski rząd, wypowiadały się krytycznie o irańskim reżimie.

Podobno aktywowano agentów irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) po tym, jak przez prawie dwa miesiące w Iranie i na całym świecie trwały protesty po śmierci Mahsy Amini, 22-letniej Iranki pobitej na śmierć przez „policję moralności” za to, że niewłaściwie nosiła chustę.

Jednym z dziennikarzy, którzy otrzymali pogróżki, jest Aliasghar Ramezanpoor, 61-letni pracownik Iran International. Grupa ta publikuje nagrania z kontrowersyjnymi obrazami z Iranu – na przykład Irańczyków wyzywająco tańczących na ulicach Teheranu czy kobietę bez hidżabu dumnie rozwijającą długie włosy.

Przeczytaj także:

„Jesteśmy głównym źródłem informacji dla mieszkańców Iranu” – powiedział Ramezanpoor. „To największe powstanie od czasu [rewolucji islamskiej] w 1979 r. Rewolucja nie jest tu zbyt mocnym określeniem, ona wydarza się właśnie teraz”.

Niedawno w Iranie za współpracę z Iran International aresztowano Elham Afkari. To siostra zapaśniczego mistrza Navida Afkari, który w 2018 r. podczas protestów antyrządowych zasztyletował ochroniarza, za co został skazany i stracony dwa lata później. Jego proces odbił się szerokim echem, gdyż przyznał przed sądem, że złożone przez niego wcześniej zeznania były fałszywe i wydobyte przy użyciu tortur. Teraz jego siostrze zarzuca się wzniecanie społecznych niepokojów.

Według urzędników Elham Afkari chciała wyjechać z Iranu, ale obrońcy praw człowieka zaznaczają, że do aresztowania kobiety doszło w jej rodzinnym mieście Shiraz. Według Iran International nie była ona ani pracownikiem, ani współpracownikiem stacji telewizyjnej. W państwowych mediach w Iranie pokazano działaczkę w momencie aresztowania, z zawiązanymi oczami. Iran International zdecydował się nie pokazywać tych materiałów, bo – jak wyjaśnił Ramezanpoor – mają one na celu zastraszenie demonstrantów.

Zdaniem Ramezanpoora także piłkarskie mistrzostwa świata mogą być problematyczne pod względem bezpieczeństwa reporterów wysłanych do Kataru, który jest sojusznikiem Iranu. Obawia się uprowadzeń. Twierdzi, że o pogróżkach nie wolno milczeć. „Dopóki agenci IRGC widzą, że ich groźby odnoszą skutek, robią więcej. Staramy się ignorować groźby, kiedy wykonujemy naszą pracę. Ale oczywiście traktujemy je bardzo poważnie, kiedy jesteśmy w domu lub w drodze” – powiedział.

Dla wiadomości Iran International pracuje nieco ponad stu dziennikarzy. Tymczasem ONZ szacuje, że od września – czyli od wybuchu protestów w Iranie – tamtejszy reżim zatrzymał już 14 tys. osób, a wśród nich znajdują się nawet dzieci.

Ramezanpoor wie, jak działa irańska władza – w gabinecie reformatorskiego prezydenta Mohammada Chatamiego sprawował funkcję wiceministra kultury. Jednak w 2005 r., kiedy władzę objął Mahmud Ahmadineżad, Ramezanpoor uciekł – początkowo do Armenii, a stamtąd do Anglii. Był jednym ze współtwórców nadającego od 2009 r. kanału BBC Persian TV. W 2017 r. założył Iran International.

Stacja oskarżyła niedawno agentów IRGC o „znaczącą i niebezpieczną eskalację sponsorowanej przez państwo kampanii zastraszania irańskich dziennikarzy pracujących za granicą”.

Przez ostatnie pół roku funkcjonariusze Scotland Yardu odwiedzali Ramezanpoora aż cztery razy. Od ostatniej wizyty objęli go stałą ochroną. Nie może zdradzać szczegółów swojej sytuacji oraz zagrożenia, w jakim się znalazł, ale „The Daily Telegraph” napisał, że pod domami i biurami ważniejszych dziennikarzy Iran International zauważono „wrogi irański zespół obserwacyjny”.

„Przesłuchiwano lub rozmawiano z naszymi rodzinami w Iranie” – powiedział Ramezanpoor. „Dawali im do zrozumienia, że mogą mnie znaleźć, że znają szczegóły mojego życia… nawet pokazywali im moje zdjęcia z Anglii, zrobione w pobliżu mojego domu w Londynie”.

„My tutaj zostaliśmy powiadomieni przez londyńską policję, że pracujący w Anglii dziennikarze otrzymali pogróżki i prosili, żebyśmy uważali” – zdradził Ramezanpoor. Przyznał, że zdaje sobie sprawę z realności zagrożenia, które zostało zasygnalizowane przez lokalną policję, ale stwierdził, że się nie boi: „Oczywiście mam na uwadze względy bezpieczeństwa, ale myślę, że nie tylko my jesteśmy zagrożeni, każdy dziennikarz w Iranie jest w takiej samej sytuacji. To część naszej pracy, kiedy pracujemy w otoczeniu irańskiego rządu”.

Office for National Statistics szacuje, że w całej Wielkiej Brytanii przebywa około 80 tys. Irańczyków. W samym ubiegłym roku w kraju zarejestrowało się 1780 irańskich studentów, znaczna część z nich wspiera osoby uciskane w ojczyźnie.

Stosunki dyplomatyczne między Iranem a Wielką Brytanią są od lat bardzo napięte. Dopiero w 2015 r. ponownie otworzono brytyjską ambasadę w Teheranie i irańską ambasadę w Londynie. Do ich zamknięcia doszło cztery lata temu, po ataku na brytyjską ambasadę w Iranie. W odpowiedzi na ten incydent irańscy dyplomaci zostali wydaleni z Londynu. Obecnie w stolicy Wielkiej Brytanii przebywa od 10 do 15 irańskich wysłanników dyplomatycznych, nie ma jednak głównego ambasadora, odkąd w lutym usunięto Mohsena Baharvanda. Został odwołany przez swój rząd z powodu wycieku nagrania, na którym widać, jak bawi się na zorganizowanym w ambasadzie przyjęciu – w towarzystwie kobiet niemających stosownych nakryć głów. W tej chwili najwyższym rangą dyplomatą irańskim w Londynie jest chargé d’affaires Seyed Mehdi Hosseini Matin.

Z powodu łamania praw człowieka oraz wspierania rosyjskiej kampanii wojskowej przeciwko Ukrainie Wielka Brytania objęła sankcjami 85 Irańczyków. Nałożyła też w październiku sankcje na „policję moralności”, w wyniku czego rząd Iranu zażądał wyjaśnień od ambasadora Wielkiej Brytanii Simona Shercliffa.

We wrześniu setki protestujących przyszły pod ambasadę Iranu w Londynie. Żądano zakończenia rządów Republiki Islamskiej. W czasie protestów rany odniosło pięciu policjantów. Spod ambasady protestujący przeszli do Islamskiego Centrum Anglii w Maida Vale. Centrum to, choć służy jako propagandowa tuba Teheranu, otrzymało 100 tys. funtów z rządowego programu pomocy po pandemii koronawirusa.

Na arenie międzynarodowej widać jednak narastającą izolację Iranu, który w ten sposób zbliża się do obecnej Rosji. Tendencja ta nasiliła się po tym, jak w sierpniu zaatakowano w Nowym Jorku Salmana Rushdiego – pisarza, na którego irański reżim wydał fatwę przeszło 30 lat temu.

Potkin Azarmehr jest kolejnym brytyjsko-irańskim dziennikarzem, z którym skontaktowała się londyńska policja w sprawie zagrożeń. W maju przekazano mu instrukcje związane z zasadami bezpieczeństwa. W tekście zachęcano do „zachowania ostrożności wobec e-maili, rozmów telefonicznych i wiadomości tekstowych”. Wspomniano także, by zadbać o bezpieczeństwo w domu, a nawet podczas wynoszenia śmieci.

Azarmehr przypomniał, jak w 1992 r. w berlińskiej restauracji zabito czterech irańskich dysydentów. Sprawców ujęto i skazano, a niemiecki sąd nie miał wątpliwości, że działali na zlecenie teherańskich władz. Wyrok ogłoszono w 1997 r., kraje unijne zerwały relacje z Iranem, a Teheran musiał zaprzestać swoich działań przeciwko dysydentom na terenie Europy i zmienić taktykę.

Teraz Iran zmienił swój modus operandi, jak twierdzi Azarmehr, powołując się na informacje, które otrzymał od antyterrorystów. Agentów wysyłanych z Iranu zastąpili lokalni przestępcy zatrudniani do przeprowadzania ataków. „Niekoniecznie są to wyszkoleni agenci, ale opłacani mogą być zawodowi zabójcy, by dokonywać zamachów” – twierdzi Azarmehr. „Powiedziano mi, że zagrożenie czyha wszędzie – wystarczy stać na stacji metra, by ktoś wepchnął cię pod pociąg. Może to być też upozorowany wypadek drogowy. Stać za tym mogą ludzie opłacani przez państwo irańskie”.

Nowojorski korespondent BBC Persian Bahman Kalbasi opowiedział o tym, jak wygląda siatka szpiegowska irańskiego reżimu. Z powodu ciągłego nękania dziennikarzy BBC złożyło na Iran skargę do ONZ. „Iran zawsze stał za różnego rodzaju zagrożeniami, wiele z nich to zagrożenia cybernetyczne, które pochodziły z mediów społecznościowych. Dla wielu naszych kolegów w ciągu ostatnich 12 lat było to rutyną” – twierdzi Kalbasi. „Oprócz słownych ataków w sieci doszło także do bezpośrednich nacisków na moich rodziców. W ten sposób otrzymuję groźby. W pokoju przesłuchań w Teheranie mówią mojemu ojcu i matce, że mają sposoby, aby się do mnie dobrać. Regularnie wzywają ich na przesłuchania, które trwają od dwóch do trzech godzin. Przekonują na nich, że gdyby mi faktycznie zależało na rodzicach, to odszedłbym z BBC. Mówią: »Jeśli tego nie zrobi, a tobie stanie się coś złego, jak będzie mógł z tym żyć?«. To dla mnie żadna nowość. Niemal wszyscy moi koledzy przechodzili przez coś podobnego. Teraz, w związku z wydarzeniami w Iran International, sprawa nabrała zupełnie innego wymiaru”.

Ostatnio konserwatywny poseł Bob Blackman stwierdził w brytyjskiej Izbie Gmin, że IRGC należy uznać za organizację terrorystyczną. Jego zdaniem londyńska działalność tej organizacji finansowana jest przez ośrodki islamskie. Uważa, że to brytyjska komórka Iranu, który nazwał „wrogim mocarstwem”.

„Fakt, że ludzie są zagrożeni w miejscu, które wybrali, by żyć bezpiecznie, jest dość oczywisty – mamy do czynienia z wrogim mocarstwem” – powiedział Blackman.

Rzecznik brytyjskich antyterrorystów powiedział, że w całym kraju poinformowano Irańczyków o „poważnych obawach związanych z doniesieniami medialnymi o przypadkach, w których obywatele Iranu zostali zatrzymani i odesłani do Iranu przez władze irańskie, a następnie aresztowani i oskarżeni o różne przestępstwa”. Część z tych ludzi została skazana na śmierć. „Celem rozesłanej informacji było upewnienie się, że Irańczycy w Wielkiej Brytanii są świadomi, jakie środki ostrożności mogą podjąć, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo” – dodał rzecznik.

SourceThe Times

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »