fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

10.1 C
Warszawa
czwartek, 16 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Czy Unia daje nam coś za darmo? Nie, nie daje!

Od wielu lat Polacy utrzymywani są w przekonaniu, że będąc w Unii, dostajemy niejako w prezencie, duże pieniądze. Środki te mają trafiać do nas na zasadzie zupełnej bezinteresowności. Ot tak, bogate kraje zachodniej Europy postanowiły jako dowód swojej hojności, dotować rozwój Polski i paru innych członków UE z naszej części Kontynentu. Brzmi pięknie! Tyle że to nie prawda. Nie, Polska nie dostała od nikogo nic za darmo. Postaram się w kilku zdaniach wyjaśnić – dlaczego.

Warto przeczytać

Członkostwo w UE to nie tylko prawa, takie jak dostęp do wspólnego unijnego rynku (o tym zresztą parę będzie parę zdań w dalszej części tekstu), czy możliwość korzystania z różnych funduszy. To także liczne, często bardzo wymagające obowiązki.

Po pierwsze, chcąc uczestniczyć w rynku wewnętrznym UE, sami musieliśmy otworzyć nasz rynek krajowy. Bez skrępowania działają zatem na nim firmy z zachodnich państw Unii, wygrywają przetargi na realizację finansowanych z publicznych pieniędzy inwestycji, mają znaczne udziały w istotnych sektorach polskiej gospodarki, takich jak np. handel. Zarabiają na tym bardzo duże pieniądze, często zostawiając w tyle polskich przedsiębiorców, którzy nie mają szans na nawiązanie realnej konkurencji z podmiotami z Niemiec czy Francji. Trudno bowiem mówić o równych szansach, kiedy z jednej strony mamy firmy działające na rynku od dekad, posiadające znaczne zasoby finansowe, know-how i inne przewagi, a z drugiej przedsiębiorstwa z kraju, który przez dziesięciolecia znajdował się pod jarzmem komunizmu, gdzie o prawdziwej przedsiębiorczości nie mogło być mowy. Niemniej, Unia zakazuje nam nierównego traktowania firm z innych państw członkowskich, broniąc zatem uczciwej konkurencji, de facto pozbawia nas w wielu obszarach szans na jej nawiązanie. I to jest dla polskiej gospodarki znaczący koszt.

Po drugie, mamy obowiązek stosowania unijnych przepisów, już teraz około 2/3 prawa gospodarczego obowiązującego w Polsce ustanawianych jest przez tamtejsze instytucje. Godzić się musimy na rozwiązania, które nie zawsze są dla nas korzystne. System głosowania w instytucjach UE pozwala ominąć sprzeciw pojedynczego państwa, czy nawet grupy państw, przy przyjmowania aktów prawnych, obowiązujących wszystkich członków tej organizacji. Tak było ze słynnym tzw. pakietem mobilności, który bardzo mocno uderzył w konkurencyjność polskich firm transportowych. Nie było to dobre rozwiązanie dla naszej gospodarki, niemniej obowiązuje także nasze przedsiębiorstwa. Do tego dochodzi kosztowna polityka klimatyczna prowadzona przez Unię, która szczególnie dotkliwie uderza w taki kraj jak Polska, w którym większość energii produkowana jest z węgla.

Przeczytaj także:

Po trzecie, w związku z możliwością podjęcia pracy w innych państwach UE, po akcesji miał miejsce potężny drenaż mózgów. Młodzi, często dobrze wykształceni ludzie, zaczęli wyjeżdżać, głównie do Wielkiej Brytanii, która była wtedy członkiem Unii, ale także do innych krajów i w tych miejscach pracowali na tamtejsze PKB. Wielu z nich wróciło do Polski, są jednak tacy, którzy już nie wrócą na stałe, tam bowiem pozakładali rodziny i się ustatkowali. Trudno takiej sytuacji nie potraktować jako poważny koszt dla Polski.

Sama Unia zmienia się coraz bardziej, stając się organizacją kładącą coraz większy nacisk na lansowanie określonej ideologii, która nie ma nic wspólnego z bliskimi Polakom wartościami. Tym, którzy nie wpisują się w obyczajową rewolucję planowaną w Brukseli, grozi się odcięciem od unijnych funduszy, zarzuca niestworzone rzeczy, karci za brak praworządności. Za niezamknięcie kopalni Turów nalicza się Polsce ogromne kary, chociaż gdyby to zrobiono, miliony Polaków miałyby problem z dostępem do prądu. Chociaż to oczywisty absurd, nie można za wiele z tym zrobić. Podobnych przypadków może być w przyszłości więcej.

Nie, Unia nie dawała nam nic za darmo. To bujda na resorach kolportowana przez ludzi, którzy chyba nie bardzo wiedzą, o czym mówią. Płacimy składki, otworzyliśmy swój rynek, tak że zachodnie korporacje mają do niego nieskrępowany dostęp, stosujemy, często niedorzeczne przepisy. To są koszty naszego członkostwa i o tym także trzeba mówić, bo wcale nie są one małe.

SourceRedakcja

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »