fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

15.5 C
Warszawa
sobota, 11 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Zachodnia prawica dzieli się i rozdrabnia

„Ideologiczna i polityczna dekompozycja wstrząsa nie tylko brytyjską Partią Konserwatywną, ale i większością prawicy na Zachodzie” – pisze „Le Figaro”.

Warto przeczytać

Wielka Brytania w ciągu ostatnich sześciu lat miała, aż pięciu premierów. Tylko w ciągu niecałego roku rządziło nią trzech. To niezwykłe, podobnie, jak to, że wszyscy oni byli konserwatystami!

Dekompozycja zachodniej prawicy

„Ideologiczna i polityczna dekompozycja może przybierać różne formy w zależności od systemu politycznego i instytucjonalnego, ale w wielu krajach wstrząsa tradycyjnymi podziałami” – zauważa francuska gazeta.

Wewnątrz ugrupowania torysów pojawiły się różne koncepcje i spięcia przypominające te, które dotyczą i amerykańskiej prawicy podzielonej na trumpistów i bardziej tradycyjnych republikanów. Co znamienne, w ostatnich latach zyskują na znaczeniu ci bardziej radykalni. Polityczna dekompozycja dotknęła też Włochy. Tam, jeśli chodzi o prawicę, mamy do czynienia z systemem zrównoważonym. Taki powinien sprzyjać zawieraniu sojuszy i można by oczekiwać, że zwycięzca uwzględni określone żądania partnerów. Jednak i tu też widzimy zmieniający się układ sił. Pierwsze miejsca w koalicji zajmują obecnie partie „populistyczne”, czyli Naprzód Włochy (FI) Silvio Berlusconiego oraz Liga Matteo Salviniego. Centroprawica nie ma już większości.

Pomimo tych zmian Włochy próbują zachować pewną ciągłość. To, dlatego Georgia Meloni na kluczowe stanowiska w swoim rządzie powołała proeuropejskich polityków – Antonio Tajaniego, byłego przewodniczący Parlamentu Europejskiego oraz Giancarlo Giorgettiego. Ten ruch ma równocześnie zaspokoić oczekiwania bardziej umiarkowanego elektoratu. „Nie wiadomo, czy ta synteza między populistycznymi aspiracjami a technokratyczną logiką będzie w stanie zadowolić większość Włochów w dłuższej perspektywie” – zastanawia się „Le Figaro”.

Dekompozycja brytyjska

Brexit wywołał wiele zmian na scenie politycznej Wielkiej Brytanii. Zmusił Partię Konserwatywną do zadania sobie naprawdę fundamentalnych pytań. Pierwszym z nich jest to, czy powinni oni pozostać partią europejską i nadal dążyć do przystosowania się do norm gospodarki światowej? A może należy zmierzać do patriotyzmu gospodarczego i kulturowego? Czy trzeba uwzględniać obawy klas pracujących dotyczące masowej imigracji, deindustrializacji i zubożenia usług publicznych, czy też istotniejszym jest zajęcie się zwycięzcami globalizacji i uspokojenie rynków finansowych? Czy istnieje linia podziału między interesami i aspiracjami antybrexitowców, którzy dobrze czują się z globalizacją i z niej korzystają, a oczekiwaniami brexitowców, którzy są ekonomicznymi i kulturowymi przegranymi globalizacji?

Na te pytania zdawały się dostarczać odpowiedzi dwa fakty: ostateczny wybór Brexitu i zwycięstwo w wyborach Borisa Johnsona w 2019 r. Wszystko to nastąpiło dzięki obietnicom ograniczenia i zmniejszenia imigracji, a także reindustrializacji i inwestycji w usługi publiczne. Przyszłego premiera poparły wówczas nawet zubożałe regiony północnej Anglii, które wcześniej były lewicowe. Posiadający populistyczne instynkty Johnson wydawał się swoim wyborcom zdolnym do zjednoczenia klasy robotniczej z częścią konserwatywnej burżuazji. Ostatecznie jednak okazał się niezdolny do realizacji swojej polityki. Co prawda, byłemu już premierowi nie przysłużył się kryzysu zdrowotny spowodowany pandemią koronawirusa, ale i on sam stał się własnym wrogiem. Przez swoje wybryki skompromitował się w oczach części opinii publicznej. Ostatecznie został odsunięty od władzy przez własnych przeciwników w szeregach torysów.

Przeczytaj także:

„Faktem jest, że były premier cieszył się faktyczną legitymacją społeczną, że jego program odzwierciedlał głęboko zakorzenione obawy i że nawet dla tych, którzy byli rozczarowani johnsonizmem, jego obalenie mogło wydawać się obejściem woli suwerennego narodu” – zauważa „Le Figaro”. Dziś Johnson głosi, że jest „dobrze przygotowany do zapewnienia zwycięstwa konserwatystów w 2024 r.”.

Obecnie Partia Konserwatywna jest podzielona pomiędzy „popularne i suwerenne skrzydło reprezentowane przez Johnsona oraz bardziej ortodoksyjne skrzydło, które uosabia Rishi Sunak”. Mimo tego rozdźwięku torysi się nie rozpadli, a to jedynie ze względu na panujący w Wielkiej Brytanii system dwupartyjny. Taka sytuacja nie byłaby możliwa, na przykład, w systemie francuskim, opartym na wyborach prezydenckich, gdzie w pierwszej turze rywalizuje wiele partii. To sprawia, że dziś francuska prawica wydaje się, że jest podzielona między socjalliberalny, proeuropejskim centryzm Renaissance, narodowy populizm RN (Zjednoczenie Narodowe) i – w mniejszym stopniu – tożsamościowy konserwatyzm Reconquête!

Aby przetrwać, Republikanie (LR) Nicolasa Sarkozy’ego nie mają innego wyjścia, jak tylko odnieść sukces tam, gdzie Johnsonowi się nie udało. Muszą pociągnąć za sobą i pogodzić tych, których nazwiemy nowoczesnym elektoratem i ludźmi sukcesu oraz zapomnianych mieszkańców peryferyjnej Francji.

SourceLe Figaro

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »