fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

14.4 C
Warszawa
wtorek, 30 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Chińska gospodarka wyhamuje – prognozuje grupa Nikkei Asia

Chiny czkają głębsze wyzwania strukturalne, a problemy niektórych z największych chińskich deweloperów są jedynie tego symptomem. Pekin jest przy tym bardzo zmotywowany do zachęcania do inwestycji zagranicznych. Pozwoliłyby one odsunąć nieco w czasie konieczność podjęcia trudnych decyzji krajowych.

Warto przeczytać

Chiny przestaną rosnąć?

Promowane przez władze przepływy kapitałowe nie będą wystarczające. Pozostawiłyby Chiny podatne na zagraniczną politykę monetarną.

Wygląda na to, że szykuje się więc przerwa we wzroście gospodarczym kraju, który woli utrzymać porządek i kontrolę wewnętrzną niż zmierzyć się z koniecznością dokonania bolesnych dostosowań strukturalnych.

Chociaż już widać oznaki spowolnienia, nie da się dziś ocenić, jak długo potrwa ta „wielka przerwa”. Trudno też w pełni przewidzieć konsekwencję tej przerwy i tego, co ona oznacza dla surowców przemysłowych lub regionalnego popytu na towary.

Trzeba przy tym pamiętać, że wiele krajów rozwijających się uzależnionych jest od chińskiej gospodarki. Jej wieloletnie duże spowolnienie uderzy w nie i może jeszcze bardziej utrudnić im wyjście z kryzysu COVID-19.

Przerośnięty sektor budowlany

Tempo wzrostu zadłużenia Chin jest szybkie i ostatecznie przerosło samą gospodarkę. Taka dynamika w ostatecznym rozrachunku jest nie do utrzymania. Winien jest model gospodarczy kraju, tradycyjnie opierający się na intensywnym korzystaniu z kredytów finansujących imponujący wzrost gospodarczy.

W Chinach tylko część z zaciągniętych kredytów została wykorzystana do sfinansowania budowy przemysłu, większość z nich umożliwiła szybką i masową budowę mieszkań. Przyczyniło się to do tego, że sektory nieruchomości i budownictwa stały się nieproporcjonalnie duże w porównaniu z całą chińską gospodarką. Według badań Nikkei Asia były one nawet „ponad dwukrotnie ważniejsze dla całej gospodarki niż ich odpowiedniki w Japonii podczas bańki na rynku nieruchomości w tym kraju, a nawet w USA w latach 2005-2006”.

Grupa szacuje również, „że majątek nieruchomościowy jest co najmniej tak samo ważny dla bogactwa oszczędzających w Chinach, jak aktywa finansowe dla oszczędzających w Stanach Zjednoczonych w chwili obecnej”. Dlatego też koniunktura na rynku nieruchomości ma tak ogromny wpływ na PKB Chin, a jej widoczny już dziś spadek będzie hamował krajowy wzrost gospodarczy przez dłuższy czas. Do takiego stanu rzeczy przyczyniło się kilka ograniczeń, z których warto wymienić przystępność cenową, nasycenie rynku i dostęp do finansowania.

Problemy na rynku nieruchomości będą mieć też znaczący wpływ na system bankowy Chin, który osiągnął bezprecedensową wielkość, nie tylko w stosunku do wielkości chińskiej gospodarki, ale też do całej gospodarki światowej. W obecnej sytuacji banki chińskie mogą mieć trudności z utrzymaniem swoich bilansów. Są one głęboko i wręcz nieproporcjonalnie zaangażowane w sektor budowlany, gdyż to kredyty związane z nieruchomościami i zabezpieczenia oparte na nieruchomościach zdominowały ich system.

Niesie to za sobą kolejne konsekwencje, zauważa Nikkei Asia. „Po pierwsze, Chiny nie będą w stanie w najbliższym czasie zliberalizować swoich rynków oszczędnościowych, ku rozczarowaniu wielu zachodnich instytucji finansowych. Po drugie, wzrost akcji kredytowej w przyszłości będzie prawdopodobnie o wiele staranniej kontrolowany”.

Tę drugą tendencję już widać, bo z każdym dniem kredyty dla chińskiego sektora prywatnego stają się coraz bardziej ograniczone. Sektory nieruchomości i budownictwa czekają więc lata zaciskania pasa, gdyż władze w Pekinie zadekretowały, że wraz z wieloma innymi sektorami, które uznano za nieproduktywne lub nieprzystające do rządowej wizji „wspólnego dobrobytu”, zostaną one w dużej mierze wykluczone z rynków kredytowych.

Na wparcie finansowe natomiast nadal będą mogły liczyć preferowane sektory. Władze starają się bowiem zwiększyć wydajność i wspierać te działania, które wnoszą większą wartość dodaną do gospodarki, przyczyniając się do przynajmniej częściowego jej wzrostu. Ich oczy skierowane są obecnie na sektor eksportowy. Czy jednak słusznie?

Kryzys, jaki wywołała pandemia koronawirusa na wszystkich kontynentach oraz ostro wyznaczone priorytety środowiskowe, mogą przyczynić się do tego, że wzrost handlu światowego nie będzie wystarczająco silny, aby wesprzeć chiński eksport.

Dodatkowo „napięcia geopolityczne mogą znaleźć odzwierciedlenie nie tylko w kwotach handlowych, ale także w rodzajach towarów, które kraje są skłonne importować od swoich rywali. Nie ma pewności, że nawet dobrze wspierany przez Pekin eksport zakończy się sukcesem” – zauważa Nikkei Asia.

To wszystko wskazuje na to, że tempo wzrostu gospodarczego Chin pozostanie przez dłuższy czas stłumione. Nie pierwszy raz, gdyż pod koniec lat 90. także nastąpił pięcioletni okres przerwy po ekscesach z lat 1992 i 1993. Jednak w tej dekadzie przerwa ta może być jeszcze dłuższa.

Jeszcze trudniejsze do przewidzenia są konsekwencje dla świata, przy czym kluczowe znaczenie będzie miał sposób, w jaki gospodarka Chin odzyska równowagę. „Pekin stanie przed trudnymi wyborami pomiędzy konkurującymi ze sobą priorytetami i będzie miał mniej opcji politycznych do dyspozycji. Dla inwestorów i branż wystawionych na działanie Chin większa zmienność wydaje się nieunikniona, ale ryzyko wydaje się być po stronie spadkowej” – podsumowuje Grupa.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »