fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

26.4 C
Warszawa
poniedziałek, 29 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Chiny zagrażają niemieckiemu przemysłowi

Jeśli kiedykolwiek istniała symbioza między Niemcami a Chinami, to ten czas już minął – pisze Diana Choyleva, główna ekonomistka Enodo Economics, londyńskiej firmy zajmującej się prognozami makroekonomicznymi i politycznymi.

Warto przeczytać

W swoim artykule dla „Nikkei Asia” zauważa ona, że do Niemców powoli dociera prawda, że ich strategia przemysłowa oparta na synergii z Chinami zmierza w kierunku ślepego zaułka.

Definitywnie kończy się niemiecko-chińskie partnerstwo, kojarzące się z okresem sprawowanie władzy przez Angelę Merkel. Co je jednak zastąpi?

Współpraca Chin z Niemcami działała dotychczas sprawnie. Pierwsi oferowali niskie płace i koszty produkcji, drudzy wnosili techniczne know-how. Młodzi Chińczycy mieli gdzie pracować, a niemłodzi niemieccy inwestorzy czerpali zyski.

Jednak Chiny dynamicznie się rozwijały i uczyły. W rezultacie chiński potencjał produkcyjny spowodował, że zachodni partner przestał być tak istotny. Skoncentrowane na cyfryzacji i nowych technologiach Chiny coraz bardziej uniezależniają się od Niemiec. Dziś chiński przemysł samochodowy, pod względem wielkości, przewyższa niemiecki. Niedługo dorówna mu zapewne i jakością.

Przeczytaj także:

Enodo Economics wykazał, że polityka przemysłowa Pekinu „Made in China 2025” wzmocniła pozycję nowych niszowych graczy, którzy mogą wyprzeć średniej wielkości producentów specjalistycznych, będących sercem i duszą niemieckiej gospodarki. Przed tym od jakiegoś czasu przestrzegali zresztą eksperci.

Ponad dziesięć lat temu nagłe pojawienie się chińskich konkurentów zniszczyło niemiecki przemysł zaawansowanych technologii słonecznych. Wkrótce może to dotyczyć wielu innych branż. Szczególnie, że Chiny stawiają na nowe strategiczne technologie przyszłości – sztuczną inteligencję, pojazdy elektryczne oraz cyfryzację gospodarki i w tych dziedzinach nie muszą się wspierać niemieckim doświadczeniem.

„Wydrążenie niemieckiego przemysłu mogło paradoksalnie doprowadzić do większego skupienia się na Chinach, ponieważ niemieckie firmy wycisnęły resztki zysków ze swojego największego rynku. To z kolei pozwoliłoby utrzymać Europę w roli gracza równoważącego rosnący rozdźwięk między USA a Chinami. Ale rosyjska inwazja na Ukrainę na początku tego roku zmieniła kalkulację, zapewniając, że Niemcy pozostaną w amerykańskiej strefie wpływów podczas wielkiego rozłączenia” – pisze Choyleva.

Ekonomistka zauważa, że „ze strategicznego punktu widzenia Niemcy nie mogą już sobie pozwolić na łagodzenie ekspansywnej Rosji. Z ekonomicznego punktu widzenia nie mogą już sobie pozwolić na partnerstwo z Chinami, które nieuchronnie osłabi ich siłę przemysłową”. Pozostaje pytanie, co zrobią?

Niemcy, decydując się na sprzymierzenie z USA, będą musiały uniezależnić się od importu rosyjskich surowców energetycznych i zależności od chińskich spółek joint venture. Wojna na Ukrainie pomogła kanclerzowi Olafowi Schulzowi zadecydować o podjęciu konkretnych kroków w celu oderwania się od Rosji.

W ciągu ostatniej dekady każdy kraj przemysłowy „miał swoje chińskie objawienie, moment, w którym jego przedsiębiorstwa zdały sobie sprawę, że nie mogą sobie pozwolić na włożenie wszystkich jaj do chińskiego koszyka” – twierdzi ekonomistka.

Wspierane przez państwo protesty w Chinach przekonały japońskie i południowokoreańskie firmy, że potrzebują strategii „Chiny plus jeden”. W rezultacie powstały nowe centra produkcyjne w Azji Południowo-Wschodniej.

Gdy koszty pracy w Chinach znacząco wzrosły, tajwańskie firmy zaczęły inwestować gdzie indziej. Warte setki miliardów dolarów „taryfy Trumpa”, które miały uderzyć w chińską gospodarkę, w rzeczywistości odbiły się na amerykańskich importerach i zwykłych obywatelach. W rezultacie amerykański przemysł zaczął poważnie rozważać dywersyfikację łańcucha dostaw.

Z kolei francuskie i brytyjskie firmy próbowały dywersyfikować rynki, a nie produkcję. Ich podejście „trzeciego kraju” polega na sprzedaży produktów wytwarzanych w ich chińskich spółkach joint venture do krajów rozwijających się, w efekcie wykorzystując chińską strukturę kosztów, aby uzyskać dostęp do nowych projektów i transakcji na nowych rynkach.

Firmy niemieckie obudziły się bardzo późno i to wskutek zakłóceń spowodowanych blokadami wywołanymi pandemią COVID-19 w latach 2020 i 2022.

W zeszłym miesiącu przeżyły kolejny szok, gdy Berlin odmówił odnowienia gwarancji inwestycyjnych kontrowersyjnej montowni Volkswagena w Xinjiangu, gdzie około milion osób, głównie Ujgurów, zostało przymusowo umieszczonych w obozach „reedukacyjnych”. Volkswagen twierdzi, że w jego fabryce nie ma pracy przymusowej i nikt nie przedstawił dowodów na jej istnienie.

Ale Berlin nie zamierza już wspierać niemieckich firm, „inwestujących w rywala niszczącego niemiecką siłę i wspierającego inwazję Rosji na Ukrainę”.

„Od pewnego czasu twierdzę, że inwestorzy muszą przygotować się na wielkie rozłączenie i nadchodzące rozejście się Europy z Chinami na każdym froncie: politycznym, gospodarczym i strategicznym. Dotyczy to Niemiec bardziej niż kogokolwiek innego” – pisze Choyleva.

Potrzebna jest jednak całkiem nowa strategia, gdyż niemiecki przemysł raczej nie przyjmie w pełni ani modelu Chiny plus jeden, ani modelu kraju trzeciego.

Ekonomistka uważa, że pierwszym krokiem Niemców powinno być inwestowanie w technologie i nowoczesne praktyki, które pozwoliłyby firmom ponownie zająć wysokie miejsca w swoich dziedzinach. To przyciągnie inwestorów.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »