fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

15.7 C
Warszawa
wtorek, 30 kwietnia, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Amerykański sekretarz stanu z wizytą w Afryce

Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken zakończył właśnie swoją wizytę w Afryce. Odwiedził Rwandę, RPA i Demokratyczną Republikę Konga, strategicznych partnerów USA w tym regionie – poinformował „La Razón”.

Warto przeczytać

W ciągu krótkiej trasy po Afryce sekretarz stanu USA Anthony Blinken spotkał się z przywódcami Rwandy, Demokratycznej Republiki Konga i RPA. W ten sposób Stany Zjednoczone chciały wzmocnić swoje relacje ze strategicznymi sojusznikami w Afryce, aby zrównoważyć rosnące wpływy Rosji i Chin na tym kontynencie.

Rosyjsko-amerykańska rywalizacja o wpływy w Afryce przypomina sytuację z czasów zimnej wojny. Wtedy Angola i Demokratyczna Republika Konga były areną politycznych zmagań o takiej samej randze jak Korea i Wietnam. Główna różnica polegała na tym, że nie były tak medialne, mało mówiło się o nich w telewizji i przez to pozostawały poza reflektorami opinii publicznej.

Amerykańskie wojsko od dawna jest obecne na afrykańskim kontynencie, a od 2007 r. działa AFRICOM – Dowództwo Afryki. Amerykanie rozlokowali znaczące siły wojskowe we wszystkich dostępnych im punktach strategicznych. Łącznie w Afryce znajduje się aż 29 amerykańskich baz wojskowych, w tym baza marynarki wojennej w Dżibuti, stałe bazy w Senegalu, Burkina Faso i Kenii, a także bazy tymczasowe w Somalii, Kamerunie, Nigrze i innych rejonach.

Amerykanie podejmują też współpracę w zakresie pozyskiwania surowców, ale nie ma ona większego znaczenia w skali amerykańskiej gospodarki. Główne zainteresowanie USA koncentruje się zatem na kwestiach geopolitycznych.

Przeczytaj także:

Od zakończenia zimnej wojny Amerykanie znacznie ograniczyli interwencje militarne w Afryce. W zasadzie sprowadzało się ono do niepotwierdzonych operacji wojskowych w Somalii oraz zwalczania piractwa przy użyciu oddziałów komandosów w Afryce Wschodniej.

Byli prezydenci USA Bill Clinton i Barack Obama do dziś odwiedzają Afrykę, natomiast ani Donald Trump, ani – jak na razie – Joe Biden nie wizytowali Afryki Subsaharyjskiej.

Aktualizacja strategii

USA zaktualizowało swoją strategię działań w Afryce, co zostało upublicznione w sierpniu tego roku w wydanym przez Biały Dom dokumencie „U.S. Strategy Toward Sub-Saharan Africa”.

Nowa strategia opiera się na czterech filarach – tożsamych z głównymi celami wizyty Blinkena. Na cztery filary składają się: 1) promowanie otwartych społeczeństw, 2) wzmacnianie bezpieczeństwa i demokracji, 3) przyspieszenie procesu wychodzenia z pandemii koronawirusa oraz 4) wspieranie ochrony przyrody, ochrony klimatu i sprawiedliwej transformacji energetycznej.

Drugi punkt dokumentu wywołał obawy w takich krajach jak Mali i Burkina Faso, gdzie media podsycały lęk przed zamachem stanu i stworzeniem proamerykańskiego rządu, co sprawiło, że wizyta sekretarza stanu spotkała się z nieufnością części społeczeństw.

Afrykańskie narody często przejawiają strach przed zachodnim interwencjonizmem, który krytycy nazywają nawet neokolonializmem. Z tego powodu sekretarz Blinken wiele razy w ciągu swojej wizyty zapewniał, że „Stany Zjednoczone nie będą dyktować Afryce decyzji”. Wzywał także do przeciwstawiania się Putinowi.

Wcześniej Afrykę wizytował rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, a także prezydent Francji Emmanuel Macron, który obwiniał Rosję za kryzys żywnościowy, jaki dotknął niektóre części kontynentu.

Rozwiązywanie napięć

Dwa wizytowane przez Blinkena kraje – Rwanda i Demokratyczna Republika Konga – mają aktualnie bardzo napięte stosunki między sobą. Siły pokojowe ONZ brały udział w gwałtownych starciach z ludnością cywilną w Demokratycznej Republice Konga. ONZ opublikowało także niedawno dokument, według którego rwandyjskie siły zbrojne współpracują z paramilitarną grupą M23 na terenie wschodnim Demokratycznej Republiki Konga. Republika oskarża Rwandę o naruszanie suwerennych granic, ale Rwanda zaprzecza, jakoby miała związki z grupą M23. Blinken wyraził swoje zaniepokojenie raportami ONZ, które określił mianem wiarygodnych.

Rwanda pozostaje jednak ważnym partnerem Stanów Zjednoczonych, dlatego sekretarz upomniał obie strony, podkreślając, że „moje przesłanie do prezydenta Tshisekediego (Demokratyczna Republika Konga) i prezydenta Kagame (Rwanda) było takie samo”. Wspomniał także, że „Rwanda ma własne obawy dotyczące bezpieczeństwa”, czym nawiązał do Forces Démocratiques pour la Libération du Rwanda – zbrojnej grupy utworzonej przez ludność Hutu, która zbiegła do Konga po ludobójstwie w Rwandzie w 1994 r.

SourceLa Razon

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »