Problem w tym, że od wielu zim Europa polegała na rosyjskich dostawach energii, które zmniejszyły się po inwazji na Ukrainę jako odpowiedź na nakładane przez Brukselę sankcje. Ograniczenia te sprawiły, że rynkowa cena gazu poszybowała. Stąd pomysł Berlina, by przygotować ogromny narodowy pakiet energetyczny. Przedstawiciele innych państw unijnych obawiają się, że gdy temperatury spadną jeszcze bardziej, rządy krajowe zostaną pozostawione same sobie.
Premier Belgii Alexander De Croo ostrzegł niedawno, że „nierówności w wydatkach fiskalnych” zachodzące między państwami członkowskimi, stanowią zagrożenie. Mogą prowadzić do „degradacji jednolitego rynku europejskiego, ponieważ każdy robi po prostu swoje”.
Także hiszpański premier Pedro Sánchez przestrzegał przed rozpadem jednolitego rynku paliw.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz próbuje współpracować z państwami Unii, by rozwiązanie kryzysu energetycznego było osiągalne dla wszystkich.
Węgierski premier Viktor Orbán zdążył określić nowy niemiecki projekt mianem kanibalizmu. Mario Draghi, ustępujący premier Włoch, uważa, że takie zachowania mogą podzielić państwa unijne „w zależności od miejsca w naszych budżetach narodowych”.
Przeczytaj także:
- Podatek od wysokich marż – kosztowna lekcja
- Po decyzji OPEC
- Prezydent Erdogan: prozumiałem się z Putinem; Turcja stanie się hubem handlu gazem
Równolegle jednak przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen sama przyznała, że Unia powinna zastanowić się nad czasowym ograniczeniem cen gazu, by powstrzymać ciągły wzrost rachunków ponoszonych przez gospodarstwa domowe. Jej zdaniem warto też rozważyć ograniczenie ceny gazu w przypadku jego wykorzystywania przy produkcji prądu.
Ceny gazu w Europie zależą głównie od TTF, a na te bardzo wpływa ograniczenie dostaw z Rosji. Unia Europejska próbuje reorganizować swoje dostawy i odbiera coraz więcej gazu z innych części świata. Reuters zaznacza jednak, że limity cen byłyby tymczasowe i obowiązywały do momentu ustanowienia nowego benchmarku urealniającego obecne ceny.
Unijni przywódcy mają niedługo podjąć dyskusję na ten temat. Von der Leyen wskazała też na potrzebę „stress testów” infrastruktury europejskiej po sabotażach rurociągu Nord Stream.