fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

14.4 C
Warszawa
środa, 15 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Saudyjsko-rosyjska zmowa. Jasny sygnał dla Joe Bidena

Joe Biden w ciągu prawie dwóch lat pełnienia funkcji prezydenta USA zgromadził imponujące osiągnięcia w dziedzinie polityki zagranicznej. „Niestety, relacje z Arabią Saudyjską nie są jednym z nich” — zauważa izraelski dziennik „Haaretz”. Przyznaje jednak, że amerykański prezydent wykazał się determinacją i niezwykłą cierpliwością podczas opracowywania i skutecznego wdrażania polityki przeciwdziałania mesjanistycznej wojowniczości Władimira Putina i inwazji na Ukrainę. W trakcie tego procesu zjednoczył i powiększył NATO, nadał traktatowi rację bytu, której przez lata wyraźnie brakowało oraz stworzył szeroki i skuteczny system sankcji wobec Rosji.

Warto przeczytać

W ramach swojej polityki wobec Chin Biden wykorzystał odrodzenie NATO jako kotwicę do dalszego wzmacniania i rozszerzania sojuszy, zwłaszcza w rozległym regionie Indo-Pacyfiku, rozciągającym się od Indii po Półwysep Koreański, Tajwan, Morze Południowochińskie i wyspy Pacyfiku. Nie udało mu się przywrócić porozumienia nuklearnego z Iranem, ale nie z powodu braku prób.

Jest jeszcze Arabia Saudyjska i w mniejszym stopniu Zjednoczone Emiraty Arabskie. Biden miał bardzo duże zastrzeżenia do Saudyjczyków, zwłaszcza do „pariasa”, księcia Mohammeda bin Salmana. W kwestiach politycznych mógł być niezdecydowany i w Waszyngtonie nie zwracał uwagi na tych, którzy uważali, że powinien zrewidować relacje USA z Saudami, przeradzające się z asymetrycznej zależności od Saudów w tarcia i znaczną rozbieżność interesów.

Zamiast tego Waszyngton udawał, że jesteśmy w latach 80. lub 90. i wygodnie, acz lekkomyślnie, ignorował sygnały płynące z Rijadu.

Jawnie antyamerykańskie posunięcie

Teraz nadchodzi OPEC+, sojusz 23 członków OPEC i niezależnych producentów ropy, w tym przede wszystkim Rosji. Sojusz wymierzony w interesy amerykańskie. Podejmuje decyzję o zmniejszeniu wydobycia ropy o 2 mln baryłek dziennie, co szacuje się na 2 proc. dziennego światowego zużycia. Do OPEC należy około 82 proc. światowych rezerw ropy i 40 proc. produkcji, nie licząc Rosji i Stanów Zjednoczonych, które są największymi producentami i konsumentami.

Nie zagłębiając się zbytnio w geopolitykę energetyczną, rzeczywista redukcja wyniesie około 950 tys. baryłek, ponieważ wielu członków OPEC produkuje obecnie mniej, niż wynosi ich limit.

Jednak nie o to chodzi. Chodzi o rzeczywistą decyzję Saudyjczyków i Rosjan, a także Emiratów.

Przeczytaj także:

Są dwa sposoby patrzenia na tę decyzję, których nie da się pogodzić. Po pierwsze, jest to decyzja czysto biznesowa, motywowana zbliżającą się globalną recesją. Albo — po drugie — jest to jawnie antyamerykańskie posunięcie wynikające ze zmowy saudyjsko-rosyjskiej.

Pierwsza perspektywa może tłumaczyć motywy Saudyjczyków, a druga jest zgodna z interesami Rosji, ale tak naprawdę nie są one równoważne. Zgodnie z ortodoksją amerykańskiej polityki zagranicznej Arabia Saudyjska jest sojusznikiem.

Pilna potrzeba spotkania

Członkowie OPEC+ spotkali się w Wiedniu, porzucając pierwotnie zaplanowaną wideokonferencję. Skąd ta pilna potrzeba spotkania? Skąd ten pośpiech, żeby tak szybko zredukować 2 mln baryłek?

„W swojej historii OPEC nigdy nie zmniejszył wydobycia na taką skalę, tak szybko. Popyt na ropę nie spadł, zapasy nie są w pełni wykorzystane” — podkreśla „Haaretz”.

Jeżeli ropa osiągnie poziom 100 dolarów za baryłkę, to i tak będzie to mniej niż 130 dolarów w czerwcu, przed nieprzemyślaną podróżą Bidena do Dżeddy. Jednak amerykański trend stopniowego obniżania cen za paliwo może się odwrócić na miesiąc przed wyborami parlamentarnymi. Podczas gdy średnia cena w Stanach Zjednoczonych wynosi 3,89 dolarów za galon (ok. 3,8 litra), na Zachodnim Wybrzeżu przekracza 6 dolarów z powodu konserwacji rafinerii i braku rurociągów dostarczających ropę do Kalifornii.

W swoim oświadczeniu OPEC+ powołał się na „niepewność, która towarzyszy globalnej gospodarce i perspektywom rynku ropy”. W sposób nieformalny odniósł się do prognozy cen ropy na rok 2023 opublikowanej przez Goldman Sachs, która zakłada obniżenie ceny ze 125 do 108 dolarów za baryłkę. To, jak twierdzi OPEC+, uzasadnia ruch wyprzedzający.

Najważniejsza lekcja dla Stanów Zjednoczonych

„Jest to wyjątkowo zjełczała geopolityka ze strony Saudyjczyków i Rosjan. Ci pierwsi są cyniczni, chcą podnieść cenę ropy i zwiększyć dochody. Są też politycznymi niewdzięcznikami w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi. W przypadku Rosjan chodzi o wywołanie niezgody między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską w nadziei, że UE będzie naciskać na Ukrainę, aby ta zaakceptowała aneksje dokonane przez Rosję i doprowadzi do zawieszenia broni” — uważa autor tekstu.

Dodaje przy tym, że Stany Zjednoczone i UE muszą teraz zdać sobie sprawę ze strategicznego faktu: nie mają sojusznika w OPEC. W przeszłości, w czasach kryzysu, Zachód miał jednego niezawodnego sojusznika. Podczas szoku naftowego i embarga w 1973 r. partnerem tym był Iran. Sześć lat później, podczas rewolucji islamskiej w Iranie i ponownie w 1990 r., po inwazji Saddama Husajna na Kuwejt, Arabia Saudyjska była najlepszym sojusznikiem USA.

Teraz już nie jest. To powinna być najważniejsza lekcja dla Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników: Zatoka Perska nie jest niezawodnym, godnym zaufania sojusznikiem.

„Przestańcie udawać, że jest inaczej i przestańcie powielać komunały z lat 90. o naszym saudyjskim sojuszniku” — czytamy w „Haaretz”.

„Akcja za akcję”

W Waszyngtonie, poza początkowymi zawiłymi i nijakimi reakcjami („rozczarowanie” było jedną z nich), decyzja została zinterpretowana jako afront wobec Bidena i Stanów Zjednoczonych. Oś Rijad-Moskwa stała się stałym elementem kształtowania polityki OPEC+, a to w coraz większym stopniu gra o sumie zerowej. Im bardziej oś ta jest aktywna i skoordynowana, tym mniej wiarygodna jest Arabia Saudyjska dla Stanów Zjednoczonych. Pomysł, żeby uznać posunięcie OPEC+ za „akt wrogości”, a następnie wprowadzić odpowiednie przepisy, najprawdopodobniej zyska dwustronną akceptację w Kongresie.

„Myślałem, że sprzedaż broni państwom Zatoki Perskiej, pomimo łamania przez nie praw człowieka, bezsensownej wojny w Jemenie, działania na szkodę interesów USA w Libii, Sudanie itd. ma na celu to, że kiedy nadejdzie międzynarodowy kryzys, państwa Zatoki Perskiej będą mogły wybrać Amerykę zamiast Rosji/Chin” — napisał na Twitterze demokrata z Connecticut Chris Murphy z senackiej Komisji Stosunków Zagranicznych.

„Biden powinien po prostu zacząć się wycofywać” — powiedział „The New York Times” Tom Malinowski, Demokrata z New Jersey, odnosząc się do amerykańskiej obecności wojskowej w Arabii Saudyjskiej. „To zwróciłoby ich uwagę. Akcja za akcję. Odwołać się do ich blefu” — dodał.

Jeśli Biden chce ostatecznie przewartościować stosunki między USA a Arabią Saudyjską, ma w zanadrzu wiele narzędzi. Jednak będzie musiał wziąć pod uwagę, że stworzyłoby to lukratywne i niebezpieczne otwarcie dla Chin.

Niedawno amerykański prezydent ostrzegł przed możliwym nuklearnym „Armagedonem” wynikającym z gróźb Putina. Być może. Nie mniejsze znaczenie ma nowa geopolityczna mapa dziwnych partnerów: Chiny, Rosja, Arabia Saudyjska i Iran. Saudyjczycy nie są jeszcze w pełni gotowi, ale zachowują się tak, jakby nie mieli nic przeciwko temu.

Większe zmiany geopolityczne

„Niezależnie od realiów geopolitycznych, istnieje inny wymiar bezpieczeństwa energetycznego, który Zachód będzie musiał wprowadzić w życie w najbliższej przyszłości. W połączeniu z alternatywnymi źródłami energii mniejszą zależnością od paliw kopalnych, uproszczonymi zapasami i magazynowaniem gazu, trzeba będzie znaleźć polityczny sposób na przeciwstawienie się kartelowi OPEC” — pisze „Haaretz”.

Na początku roku były premier Włoch Mario Draghi opracował plan powstrzymania wzrostu cen ropy. Draghi, były prezes Europejskiego Banku Centralnego, przedstawił Bidenowi pomysł utworzenia kartelu konsumentów ropy i zwiększenia siły przetargowej, podobnie jak OPEC uzgadnia roczne limity produkcji. Pomysł ten jest zgodny z ustawodawstwem Kongresu Stanów Zjednoczonych. Chociaż nie jest to jeszcze możliwe, Rijad i Moskwa mogły przyspieszyć ten proces. Oczywiście ludzie będą zwracać uwagę na ceny benzyny i na to, czy będą one miały wpływ na wybory parlamentarne w USA w listopadzie i jak wpłyną na Europejczyków w zimie. I choć niektórzy eksperci naftowi mogą bagatelizować długoterminowe konsekwencje zmniejszenia wydobycia o 2 mln baryłek dziennie, to może się jednak okazać, że chodzi o większe zmiany geopolityczne, które wymagają rewizji polityki Stanów Zjednoczonych, nawet jeśli jest ona niepewna i tymczasowa.

SourceHaaretz

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »