Zanik małego handlu, będącego do tej pory istotnym sektorem zatrudnienia w Hiszpanii, odnotowywany jest od początku pandemii koronawirusa w 2019 r. Hiszpańska gazeta „El Mundo” szacuje, że od tamtego czasu liczba osób samozatrudnionych, które wcześniej zajmowały się handlem detalicznym, spadła o ponad 34 tys., co daje 750 jednoosobowych firm, zamykanych każdego miesiąca albo 25 firm, znikających każdego dnia.
Pod koniec stycznia roku ten sektor odnotował najniższy w swojej historii poziom: 476 459 jednoosobowych firm. To o 62 690 mniej niż w roku 2009. Najwięcej samozatrudnionych zajmujących się w Hiszpanii handlem detalicznym było w 2015 r. – 554 990.
Hiszpańskie media już na początku ubiegłego roku alarmowały, że tamtejsze małe i średnie firmy kurczą się – aż 26 proc. z nich odnotowało niższe obroty w 2023 roku niż w roku wcześniejszym, a aż 23 proc. z nich zamknęło rok ze stratami.
Z aktualnie istniejących firm, tylko 7 proc. założono w ubiegłym roku. Wśród nich, tylko 6 proc. (czyli 0,42 proc. z całkowitej liczby hiszpańskich firm) założyli przedsiębiorcy prowadzący wcześniej działalność gospodarczą, która została zamknięta z powodu pandemii.
Przeczytaj także:
- Hiszpańskie protesty rolników, to walka małych z wielkimi
- Rośnie zadłużenie hiszpańskiego sektora energetycznego
- Hiszpańskie firmy budowlane dobrze radzą sobie za granicą
Zaledwie 13 proc. hiszpańskich MŚP złożyło wnioski o europejskie fundusze nowej generacji. Większość, bo aż 76 proc. otrzymała odpowiedź pozytywną. Finansowania odmówiono zaledwie 6 proc. wnioskodawców, a pozostałe 18 proc. czeka jeszcze na decyzję.