fbpx
8 grudnia, 2024
Szukaj
Close this search box.

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Nadchodzi katastrofa dla zaszczepionych – alarmuje Gilad Atzmon

Redakcja
Redakcja

Nowy Świat 24 | Redakcja

9 lipca Pfizer poinformował, że wystąpi o możliwość podania kolejnej dawki szczepionki przeciw COVID-19. Jednak amerykańskie agencje FDA (Agencja Żywności i Leków) i CDC (Centers for Disease Control and Prevention), delikatnie mówiąc, nie zachwyciły się tym pomysłem. Jasno stwierdziły we wspólnym oświadczeniu, że „Amerykanie, którzy zostali w pełni zaszczepieni, nie potrzebują w tej chwili szczepienia przypominającego COVID-19”.

Entuzjazmu Pfizera nie podzieliła też Europejska Agencja Leków (EMA). „Jest zbyt wcześnie, aby określić, czy więcej niż dwa szczepienia, które są obecnie wymagane, będą wymagane” – odpowiedziała EMA. Agencja stwierdziła, że na razie jest pewna, że ustalony schemat jest wystarczający.

Katastrofalne dane z Izraela

Pfizer miał powody, by wystąpić o zgodę na doszczepienie ludzi. Otrzymał bowiem dane wskazujące, że pomimo podania mieszkańcom Izraela dwóch dawek szczepionki, zarażają się oni wariantem Delta, a niektórzy ciężko chorują.

„Szukając wskazówek w hebrajskich źródłach medialnych, natknąłem się na spektakularną rewelację z 6 lipca, która wykazała, że około 85 proc. nowych zakażeń wirusem COVID-19 Delta w Izraelu następuje u osób w pełni zaszczepionych” – pisze Gilad Atzmon.

Dane, do których dotarł autor, sugerują, że jeśli chodzi o zakażenia nowym wariantem, zarażają się częściej osoby zaszczepione. Na dodatek, podczas gdy w najmłodszej grupie wiekowej (20-29 lat) szczepieni byli nadreprezentowani jedynie 2,3-krotnie, to w przypadku osób starszych było już znacznie gorzej. Na przykład, wśród 50-59-latków szczepieni byli nadreprezentowani nawet ponad 15-krotnie. 

Trzeba przy tym pamiętać, że w Izraelu tylko 57 proc. populacji jest w pełni zaszczepiona. Wydawać by się więc mogło, że na Deltę zapadną głównie osoby z grupy nieszczepionej. Bilans zachorowań, według wyliczeń Atzmona, powinien się rozkładać w stosunku nie większym niż 6:4 między zaszczepionymi i niezaszczepionymi.  Ale jest wręcz odwrotnie. Średnio, zgodnie z ostatnimi danymi, zaszczepieni częściej cierpią z powodu Delty, w stosunku średnio 5:1.

Komunikat izraelskiego Ministerstwa Zdrowia z 6 lipca tylko potwierdza powyższe ustalenia autora. Tabela, którą pozyskał, nie pozostawia w tym temacie złudzeń.

Złe wieści dla świata

Sytuacja, delikatnie mówiąc, nie jest ciekawa. W Izraelu w lutym 2020 r. głównie nieszczepieni – w stosunku 20:1 – dominowali, jeśli chodzi o zachorowania na COVID-19. Pół roku później, w czerwcu 2020 r., zakażali się wirusem i mieli wyraźne objawy przede wszystkim ci, którzy przyjęli szczepionkę – w stosunku 5:1. Są oni też bardziej narażeni na cięższy przebieg choroby i hospitalizację. „Jeśli Izrael był światowym eksperymentem, jak to kiedyś przedstawił Benjamin Netanyahu, to teraz ten eksperyment zamienia się w katastrofę (przynajmniej dla zaszczepionych)” – zauważa autor. 

Na dodatek w Izraelu szczepieni zarażają się w coraz szybszym tempie i to właśnie głównie oni rozprzestrzeniają wirusa. To nieciekawa perspektywa dla świata zachodniego, gdzie zdołano podać szczepionkę sporej części część populacji.

Dotychczas próby opanowania wirusa poprzez uodparnianie wydawały się właściwą drogą. Ciężko chorowało na COVID-19 mniej niż 1 proc. zaszczepionych i ponad 2 proc. nieszczepionych. „Ponieważ jednak w miarę upływu czasu przypadki Delta są 5 razy częstsze wśród zaszczepionych, mogę zasugerować, że mamy do czynienia z możliwą nadchodzącą katastrofą, jeśli chodzi o zaszczepionych Pfizerem” – podsumowuje Atzmon.

Przeczytaj także:

NAJNOWSZE: