fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

15.7 C
Warszawa
czwartek, 2 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Odnawialne źródła energii nie są tak czyste, jak może się wydawać – pisze „El Economista”. Co planuje Unia?

Transformacja energetyczna jest bardzo ważna, co pokazał nie tylko kryzys klimatyczny, ale także wojna na Ukrainie. Odejście od paliw kopalnych to zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych oraz zanieczyszczeń charakterystycznych dla „brudnych” źródeł energii. Jednak czy alternatywa rzeczywiście jest tak czysta, jak często się ją przedstawia? Okazuje się, że zielona energia też może negatywnie wpływać na środowisko, a do tego wiąże się z wysokimi kosztami ekonomicznymi, które przerzucane są na konsumentów.

Warto przeczytać

Gdy pozyskujemy energię elektryczną ze słońca, wody albo wiatru, nie dochodzi do spalania – jak w przypadku węgla, ropy naftowej czy gazu ziemnego. Jednak źródła energii powszechnie określane jako odnawialne albo czyste nie są tak do końca czyste. Przy wytwarzaniu prądu z udziałem odnawialnych źródeł wykorzystuje się bowiem substancje chemiczne i zasoby naturalne, które nie są odnawialne i które wydobywa się z ziemi, tak samo, jak „brudny” węgiel czy gaz.

Do budowy paneli słonecznych oraz turbin wiatrowych wykorzystuje się arsen, gal, german, ind, tellur, aluminium i pierwiastki ziem rzadkich. W przypadku tej ostatniej grupy wydobycie wiąże się z produkcją dużych ilości toksycznych odpadów grożących środowisku i ludzkiemu zdrowiu. W artykule dla „Forbes” Wayne Winegarden sprecyzował, że przy wydobyciu każdej tony pierwiastków ziem rzadkich produkuje się 13 kg pyłu, od 9 600 do 12 000 metrów sześciennych gazów, 75 metrów sześciennych ścieków i jedną tonę odpadów radioaktywnych.

Jednak nie tylko produkcja paneli i turbin wpływa na środowisko. Budowa samej elektrowni słonecznej wiąże się z koniecznością oczyszczenia okolicznych terenów. Ten proces – jak i sama instalacja paneli – mogą źle wpłynąć na lokalne rośliny i zwierzęta.

Przeczytaj także:

Istotny jest też aspekt obciążania kosztami takiej „czystości” kieszeni konsumentów – dotkliwy szczególnie w perspektywie galopującej inflacji. Problem ten wynika z niedoskonałych sposobów magazynowania zielonej energii i nieciągłości jej dostaw. Innymi słowy: energię ze słońca i wiatru można czerpać tylko przy – odpowiednio – słonecznej i wietrznej pogodzie. Przy innych warunkach (w bezwietrzne dni, w nocy) konieczne jest sięganie po energię jądrową, węglową lub gazową. Jednak przerywane wykorzystywanie pracy elektrowni węglowych czy gazowych sprawia, że ich działanie staje się mniej wydajne, a to znów przekłada się na wyższe koszty.

Same komponenty farm wiatrowych i elektrowni słonecznych nie są oczywiście wieczne. Panele i turbiny zużywają się, a po okresie eksploatacji muszą być odpowiednio zutylizowane, ponieważ zawierają minerały i substancje chemiczne szkodliwe dla zdrowia i środowiska.

Unia Europejska weryfikuje swoje cele

Atak Rosji na Ukrainę uświadomił krajom członkowskim Unii Europejskiej, jak bardzo zależne są od paliw kopalnych. Nasiliło to potrzebę zwiększenia udziału odnawialnych źródeł energii, takich jak wiatr, słońce czy biomasa. Komisja Europejska ma ocenić, czy możliwe jest zwiększenie udziału farm wiatrowych i słonecznych do 45 proc. europejskiego zużycia przed 2030 r. Wcześniej ustalono pułap 40 proc.

Nowy, ambitny cel ma spore poparcie. Optuje za nim między innymi główny negocjator zgromadzenia UE, a także grupy branżowe, między innymi SolarPower Europe. Reuters podkreśla jednak, że ostateczna decyzja w tej sprawie należeć będzie do państw członkowskich oraz Parlamentu Europejskiego. Stanie się ona częścią pakietu środków zmierzających do ograniczenia emisji zanieczyszczeń w Unii. Przedstawiciele branży naciskają jednak na Unię, by podjęła ona działania likwidujące wieloletnie opóźnienia w wydawaniu wymaganych pozwoleń.

Unia Europejska chciałaby zwiększyć produkcję energii z wiatru o 480 GW, a ze słońca o 420 GW do 2030 r. Jeśli to by się powiodło, roczne zapotrzebowanie na gaz byłoby wtedy niższe o 170 mld metrów sześciennych.

W maju Komisja Europejska ma opublikować plan odejścia od rosyjskich paliw kopalnych do 2027 r.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »