fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

3.4 C
Warszawa
wtorek, 19 marca, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Zakończenie wojny zależy od Putina

„Społeczeństwa krajów Unii Europejskiej są jak bogate dzieci, które zauroczyły się czymś, a potem się znudziły” – pisze Francisco Marhuenda, dziennikarz, profesor i były polityk. W swoim artykule dla „La Razón” podsumowuje on trwającą już ponad 100 dni wojnę w Ukrainie.

Warto przeczytać

Marhuenda zauważa, że jeszcze kilka miesięcy temu wszyscy żyli tragedią Afgańczyków. Był to główny temat porządku obrad, a informacje o „niepowstrzymanym marszu talibów i haniebnym wycofaniu się Stanów Zjednoczonych” zalewały gazety. Szczycący się demokracją decydenci porzucili Afgańczyków na rzecz bezwzględnych, skorych do wojny i skrajnie radykalnych wyznawców islamu. A „historia pokazuje nam, że demokracji trzeba bronić z bronią w ręku przed tymi, którzy chcą narzucić tyranię” – pisze Marhuenda.

Amerykanie uświadomili sobie jednak, że nie są w stanie przeciwstawić się talibom i to pomimo przeznaczenia dziesiątek miliardów dolarów. Wówczas nieudolny prezydent Biden „zarządził żenującą ucieczkę z Kabulu w stylu »każdy sobie rzepkę skrobie«”. W rezultacie powstało państwo islamskie. Przypomina to historię smutnego upadku Sajgonu 30 kwietnia 1975 r., kiedy to Wietnam został zjednoczony pod dyktaturą komunistyczną.

„Rzeczywistość polityki międzynarodowej jest okrutna”

Problem Afganistanu polega na tym, że nie ma on większego znaczenia dla interesów USA i UE. Na dodatek jest odległy. Media żyły doniesieniami o tragedii Afgańczyków zaledwie kilka tygodni. „Stworzono specjalne programy i pojawili się »eksperci« z Wikipedii, którzy nawet nie mówili w pasztu, dari ani w żadnym z języków tego wielojęzycznego kraju” – zauważa Marhuenda. Godne pochwały jest to, że pojawiły się też gesty solidarności. Szczęśliwcy, którym udało się uciec przed gniewem fanatyków, zostali przyjęci. Ale Europejczycy szybko stracili zainteresowanie azjatyckim krajem. Zamilkły na ten temat media.

Nie zmienia to faktu, że Afgańczycy „cierpią teraz pod rządami okrutnej dyktatury, a my, Europejczycy, Amerykanie i pozostali sojusznicy, żyjemy sobie dalej wygodnie”.

Rosja wciąż nie przegrywa

To, co się stało w Afganistanie to dobra lekcja dla Putina. „Nie jestem zbyt optymistycznie nastawiony do sytuacji Ukrainy, biorąc pod uwagę historię innych konfliktów” – pisze autor.

Walki na terenie Ukrainy trwają już ponad 100 dni. Tymczasem „Putin nadal jest prezydentem Rosji, oligarchowie są jego lojalnymi sojusznikami, kompleks wojskowy i ekonomiczny nadal jest po jego stronie”. Nie widać żadnego buntu w Rosji przeciw autorytarnej dyktaturze, ani temu, co się obecnie dzieje.

Przeczytaj także:

Europa uznała za prawdziwe informacje, które wyciekały z alianckich służb wywiadowczych, ale podczas wojny to prawda jest tą pierwszą ofiarą. Przyjęto, że Putin poniósł sromotną porażkę, wieszczono spektakularny kryzys gospodarczy w Rosji. Wciąż jednak tak się nie stało. „Kolejne pakiety sankcji są obrazą dla inteligencji, a nawet gdyby nie był to tak poważny i bolesny temat ze względu na katastrofę na Ukrainie, byłyby one przezabawne” – pisze Marhuenda.

Zachód uświadomił sobie przy okazji, że prezydent Rosji nie jest sam. Także to, że zachodni sposób życia, oparty na indywidualizmie oraz wartościach kapitalizmu i liberalizmu, jest odrzucany w większości części świata. Tak dzieje się od dziesięcioleci. Zachód jest nielubiany z powodu arogancji, pychy i ekscesów, których się dopuścił. „Nie pozostaje to bez związku z imperializmem, którego doświadczaliśmy od XIX wieku, oraz brutalnymi procesami dekolonizacji w ubiegłym stuleciu” – pisze autor. Za godne pożałowania uważa on „nieznajomość historii i godny pożałowania eurocentryzm Stanów Zjednoczonych i innych krajów, które wyłoniły się ze Starego Kontynentu”.

Rosja nie przegrywa, zajęła już 20 proc. terytorium. Ukraińcy wykazali się godną pochwały zdolnością do oporu, więc będą odpierać ataki. Będzie to jednak kosztować Europejczyków setki miliardów dolarów.

Konflikt trwa, ale zainteresowanie wiadomościami się zmniejszyło. Rośnie zadłużenie i inflacja, ale także produkcja broni na potrzeby armii ukraińskiej. O długości wojny zadecyduje jednak Putin. „USA uzyskują od UE transfer dochodów na swoją korzyść, a surowce i produkty naftowe drożeją. Europa musi je kupić, ponieważ jesteśmy wielkim kulturalnym i handlowym parkiem rozrywki” – pisze Marhuenda.

Natomiast pole bitwy jest przydatne dla lepszego zrozumienia zastosowania uzbrojenia na ziemi. Trzeba jeszcze pamiętać o Chinach. Wciąż umacniają one swoją pozycję lidera w ogromnym bloku państw – tych nieceniących Zachodu.

Rosyjska inwazja zmusiła wszystkich do opowiedzenia się po jednej ze stron. Przerabialiśmy to już w okresie zimnej wojny. Jednak komuniści wyciągnęli z niej wnioski, a istniejąca wówczas przewaga Amerykanów i ich europejskich sojuszników, zniknęła.

„Dlatego chciałbym, aby ktoś mi wyjaśnił, kto wygrywa wojnę, której czas trwania zależy wyłącznie od interesów Putina i tych, którzy czerpią ogromne zyski z zabitych i rannych, a także ze zniszczenia Ukrainy” – podsumowuje autor.

SourceLa Razón

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »