fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

19.9 C
Warszawa
środa, 15 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

G-7 planuje nowe sankcje na rosyjską ropę

Lada dzień państwa zachodnie powinny przedstawić nowy plan ograniczenia cen rosyjskiej ropy naftowej. Jej wprowadzenie przewidziano na grudzień – przypomina „The Wall Street Journal”.

Warto przeczytać

Ministrowie finansów z siedmiu najbogatszych krajów demokratycznych (G-7) mają się spotkać, by zatwierdzić plan ograniczenia cen rosyjskiej ropy oraz jego finansowanie.

Plan ten może być przełomowy, jeśli chodzi o ograniczenie dochodów Rosji ze sprzedaży energii. Dotychczasowe starania przyniosły niewielkie skutki, tymczasem wojna na Ukrainie nie ustaje. Jednak ustalenie limitu cenowego wiąże się z kilkoma problemami, które muszą zostać rozwiązane.

Sprzedaż ropy naftowej i gazu ziemnego to istotne źródło dochodów finansujące rosyjską armię i stanowiące prawie połowę wpływów do rosyjskiego budżetu. Zachodni przywódcy od miesiąca starają się wypracować plan, który pozwoliłby jednocześnie ograniczyć te wpływy oraz utrzymać odpowiednią ilość ropy na globalnych rynkach, aby – i tak już wysokie – ceny energii nie podniosły się po raz kolejny.

Plan ten zakłada, że kraje należące do G-7 zabronią finansowania i ubezpieczania transportów rosyjskiej ropy naftowej, jeśli będzie ona sprzedawana powyżej ustalonego limitu cenowego. Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że kraje należące do G-7 stanowią łącznie trochę ponad 30 proc. światowej gospodarki, jednocześnie ubezpieczają przeszło 90 proc. globalnego ruchu morskiego.

Przeczytaj także:

„Naszym celem jest stworzenie takiej struktury zezwoleń, która pozwoli na przepływ rosyjskiej ropy, ale zmniejszy ich dochody” – powiedział amerykański zastępca sekretarza skarbu Wally Adeyemo.

Do tej pory nie osiągnięto porozumienia w kwestii ceny, która miałaby stanowić limit. Chodzi o znalezienie złotego środka pomiędzy ograniczeniem dochodów Rosji a zachętą do sprzedaży surowca. Baryłka ropy na nowojorskiej giełdzie kosztowała ostatnio około 90 dolarów. Analitycy uważają, że pochodząca z Rosji ropa już teraz sprzedawana jest o 20 dolarów poniżej światowych benchmarków.

Planowane ograniczenie cen miałoby dotyczyć nie tylko ropy, ale także produktów ropopochodnych, w tym oleju opałowego – następnego ważnego towaru eksportowego Rosji.

Amerykańska sekretarz skarbu Janet Yellen już wiosną tego roku zaczęła opowiadać się za wprowadzeniem limitu cenowego. Wcześniejszy unijny plan zakazujący importu i ubezpieczania rosyjskiej ropy mógłby bowiem poskutkować dużym wzrostem cen. Zdaniem Yellen może to wpłynąć na wzrost inflacji i wywołać globalną recesję gospodarczą. Co więcej, w takim układzie Moskwa będzie mogła odrobić straty na ilości sprzedaży ropy – podnosząc jej ceny.

Europejscy urzędnicy z kolei wątpią, by ich plan miał się przełożyć na wzrost cen. Amerykanie zaś sądzą, że unijny zakaz mógłby podnieść cenę ropy nawet do 140 dolarów za baryłkę.

Planowane obecnie sankcje dotyczące ubezpieczania i finansowania transportów rosyjskiej ropy mają zostać wprowadzone 5 grudnia. Oznaczałoby to odejście od zakazu ubezpieczeń, dzięki czemu zachodnie firmy mogłyby dalej obsługiwać finansowo transporty rosyjskiej ropy także poza USA i UE, jeśli tylko nie wykraczałaby ona poza limit cenowy.

Jednak w grupie G-7 nie ma pełnej zgody co do amerykańskiej propozycji. Dyskusje dotyczą między innymi tego, ile krajów spoza grupy musiałoby przyjąć ustalony limit cenowy, by projekt mógł skutecznie zadziałać.

Kraje należące do G-7 dążą do zakazu importu rosyjskiej ropy. Plan polegałby zatem na tym, by narzucić limit cenowy na innych nabywców, głównie z Azji i Afryki. Firmy działające w tych krajach musiałyby przyjąć określony limit cenowy, by móc importować rosyjską ropę transportowaną na statkach ubezpieczanych przez zachodnie firmy.

Nie ma jednak pewności co do wsparcia planu poza grupą G-7. Eksperci twierdzą, że nie ma dużych szans na przekonanie Chin do tego pomysłu. Najprawdopodobniej Indie także nie zgodzą się na podpisanie planu, a to właśnie w tym kraju import rosyjskiej ropy wzrósł praktycznie od zera do prawie miliona baryłek dziennie.

Jeszcze zanim unijny zakaz ubezpieczeń zaczął obowiązywać, indyjscy handlarze zaczęli opracowywać sposoby obejścia zachodniego ubezpieczania czy w ogóle finansowania transportów rosyjskiej ropy.

Dlatego europejscy urzędnicy chcą, by przed wprowadzeniem planu G-7 podpisały się pod nim kraje importujące rosyjską ropę, między innymi Turcja, RPA czy Egipt. Amerykanie są odmiennego zdania – dla nich początkowy zasięg koalicji nie jest tak istotny, ponieważ jeśli uda się ograniczyć ceny w Europie i Ameryce Północnej, pozostali nabywcy zaczną się domagać podobnych rabatów od Rosji. Co prawda Moskwa może opracować inne sposoby transportu swojej ropy, jednak te rozwiązania także będą dla niej kosztowne.

Wśród ekspertów nie ma jednak zgody co do tego, że Rosja zgodzi się na sprzedaż ropy w ramach narzuconego limitu cenowego. Ograniczyła już europejskie dostawy gazu ziemnego, co wpłynęło na wzrost cen tego paliwa. Część analityków spodziewa się, że podobne ograniczenia mogą dotyczyć ropy, jeśli Zachód będzie próbował regulować ceny.

Zdaniem Amerykanów Rosja będzie kontynuowała sprzedaż ropy i zgodzi się na obniżenie cen, ponieważ ryzyko zmniejszenia produkcji i zamykania szybów będzie dla niej zbyt duże.

W przypadku Unii Europejskiej pojawia się jeszcze problem administracyjny – nie ma scentralizowanego organu, który byłby odpowiedzialny za sankcje (ich wprowadzanie i kontrolę). Firmy ubezpieczeniowe i bankowe mogą też porzucić rynki poszczególnych państw członkowskich.

Przede wszystkim jednak wprowadzenie nowego planu sankcji w Unii wymagałoby jego zatwierdzenia przez każde z 27 państw członkowskich, co również może przysporzyć trudności.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »