fbpx

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

20.6 C
Warszawa
wtorek, 14 maja, 2024

"Każdy rząd pozbawiony krytyki jest skazany na popełnianie błędów"

Ataki na chińskich pracowników w Pakistanie

Jak donosi „The Wall Street Journal”, strategia inwestycyjna Pekinu związana z Inicjatywą Pasa i Szlaku napotyka na opór w krajach rozwijających się. W kwietniu Shari Hayat – pakistańska matka dwójki dzieci – wysadziła się w powietrze przed bramą Instytutu Języka i Kultury Chińskiej Uniwersytetu w Karaczi, spalając minibus i zabijając trzech chińskich nauczycieli oraz pakistańskiego kierowcę.

Warto przeczytać

Przeprowadzony przez Pakistankę atak był tylko jednym z wielu dokonanych wobec obywateli chińskich pracujących za granicą w Azji i Afryce. To oznaka pogłębiających się wyzwań, przed jakimi stoją Chiny, które starają się poszerzać swoje wpływy, pompując pieniądze w rozwijające się kraje.

Chiny są największym pożyczkodawcą dla krajów rozwijających się, głównie poprzez program infrastrukturalny Pasa i Szlaku wspierany przez prezydenta Xi Jinpinga. Pekin chce być postrzegany jako życzliwy partner dla krajów, w których wydaje pieniądze, próbując w ten sposób odróżnić się od zachodnich potęg.

Jednak Chiny coraz częściej borykają się z konsekwencjami demonstracji siły na całym świecie, w tym korupcją, lokalnymi pretensjami, niestabilnością polityczną i przemocą. Dla krajów rozwijających się Pekin oferuje prawdopodobnie najlepszą szansę na szybkie zbudowanie dużej infrastruktury.

Chiny spotkały się z krytyką Zachodu, który zarzucił im, że stosują nieobiektywne zasady udzielania pożyczek, przez co wpędzają kraje rozwijające się w poważne zadłużenie, niekoniecznie przynosząc im pożądane lokalne korzyści gospodarcze. Pekin musi jednak zmierzyć się z poważnymi zagrożeniami, od niewypłacalności po niepokoje polityczne, które zagrażają chińskim aktywom i pracownikom w państwach zadłużonych.

Przeczytaj także:

„Chińczycy muszą pogodzić się z faktem, że są to niestabilne kraje o kruchej polityce wewnętrznej. Jeśli zamierzasz tu działać, napotkasz problemy” – powiedział Yun Sun, dyrektor programu Chiny w Stimson Center, waszyngtońskim think tanku.

Pekin akceptuje pewien stopień ryzyka bezpieczeństwa w realizacji Inicjatywy Pasa i Szlaku. Współpraca z rządami partnerskimi jak pakistański ma na celu złagodzenie zagrożeń dla chińskiego personelu i aktywów.

„Nie moglibyśmy chyba czekać, aż wszystkie ataki terrorystyczne ustaną przed rozpoczęciem nowych projektów. Musimy nadal pracować, analizując problemy i podejmując środki zapobiegawcze” – powiedział Qian Feng, starszy pracownik Narodowego Instytutu Strategii Uniwersytetu Tsinghua.

Chińskie firmy i pracownicy w kilku krajach, w których Pekin dokonuje inwestycji, stały się ulubionymi celami ataków. Obywatele Chin są postrzegani jako zamożniejsi niż większość miejscowych i czasami czerpiący zbyt wiele z korzyści ekonomicznych oraz możliwości zatrudnienia stworzonych przez chińskie inwestycje.

W Nigerii uprowadzono w czerwcu czterech chińskich pracowników podczas ataku w kopalni na północnym zachodzie kraju. W październiku niezidentyfikowani napastnicy zaatakowali finansowaną przez Chiny nigeryjską firmę i zabili chińskiego pracownika. Chiński konsulat w Lagos, który podał te informacje, wezwał chińskie firmy do wynajęcia prywatnej ochrony i ufortyfikowania swoich miejsc pracy.

W Demokratycznej Republice Konga, gdzie inwestorzy z Państwa Środka dominują w przemyśle wydobywczym, chińskie grupy biznesowe i pracownicy biją na alarm w sprawie zbrojnych napadów i porwań w ostatnich miesiącach. Pekin wezwał lokalne władze do zwiększenia bezpieczeństwa chińskich aktywów i personelu.

Pod koniec ubiegłego roku około 440 tys. Chińczyków pracowało za granicą dla chińskich kontrahentów w Azji. W Afryce było to około 93,5 tys. według China International Contractors Association, grupy przemysłowej z siedzibą w Pekinie. Oxus Society, think tank z siedzibą w Waszyngtonie, doliczył się około 160 różnego rodzaju incydentów w Azji Środkowej między 2018 r. a połową 2021 r.

Pekin dostrzega rosnące zagrożenie dla swoich pracowników w krajach rozwijających się, ale nie zamierza angażować swojej armii, zgodnie z zasadą nieingerowania za granicą. Jak stwierdził Alessandro Arduino, autor książki „China’s Private Army: Protecting the New Silk Road”, zamiast tego Chiny wdrażają technologię taką, jak rozpoznawanie twarzy i zatrudniają prywatne chińskie firmy ochroniarskie.

Chiny wybrały Pakistan jako wizytówkę swoich inwestycji w rozwijających się krajach. To jeden z najbliższych sojuszników, powiązany z Pekinem więzami wojskowymi oraz wspólną rywalizacją z Indiami. Pekin wydał w tym państwie około 25 mld dolarów na drogi, elektrownie i port.

Niedawno premier Pakistanu Shehbaz Sharif odbył swoją pierwszą podróż do stolicy Chin od czasu objęcia urzędu w kwietniu. Obaj przywódcy zobowiązali się do wzajemnego partnerstwa.

„Chiny postrzegają swoje relacje z Pakistanem ze strategicznej i długoterminowej perspektywy, a Pakistan zawsze miał wysoki priorytet w dyplomacji sąsiedzkiej Chin” – powiedział Xi. Wyraził również obawy o bezpieczeństwo chińskich obywateli w tym kraju. Islamabad poinformował Pekin, że mógłby importować pojazdy opancerzone dla ochrony i że zwiększy bezpieczeństwo w niektórych chińskich projektach.

Po kwietniowym ataku na bramę Uniwersytetu w Karaczi Pekin chciał sprowadzić do Pakistanu chińskie prywatne firmy ochroniarskie. Islamabad, który oddelegował 30 tys. żołnierzy do pilnowania Chińczyków, odrzucił tę prośbę, jak twierdzą tamtejsi urzędnicy.

Zamachowiec samobójca celował w minibus z nauczycielami wracającymi z obiadu do uniwersyteckiego Instytutu Konfucjusza, części globalnej sieci pekińskich szkół nauczających języka i kultury chińskiej.

Huang Guiping, jeden z zabitych nauczycieli, pomagał w tworzeniu programu około dekady temu i zaledwie miesiąc wcześniej powrócił na drugą kadencję jako dyrektor instytutu językowego. Wang Yuqing, nauczyciel, który przeżył, ale został ciężko ranny, poleciał do Chin, aby odzyskać zdrowie. Wróciło też 11 innych nauczycieli.

Do ataku przyznała się Armia Wyzwolenia Beludżystanu, grupa separatystyczna z najbardziej wysuniętej na zachód pakistańskiej prowincji Beludżystan.

We wrześniu w Karaczi uzbrojony mężczyzna napadł na gabinet dentystyczny prowadzony przez chińskie małżeństwo, które dorastało w Pakistanie. Napastnik postrzelił dentystę i jego żonę, zabił kasjera chińskiego pochodzenia. Do ataku przyznała się grupa bojowników.

W Pakistanie trwa polityczne starcie między obecnym rządem a niedawno odsuniętym od władzy premierem Imranem Khanem. Kraj boryka się z inflacją sięgającą 25 proc. oraz niszczycielskimi powodziami. Ostatnio uzyskał dofinansowanie z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, ponieważ jego rezerwy walutowe skurczyły się do niebezpiecznie niskiego poziomu. Inwestycje Chin w Pakistanie miały podłożyć fundamenty pod start gospodarczy, jak twierdzą oba kraje.

Premier Sharif zobowiązał się do wznowienia chińskiego programu Pasa i Szlaku. Ministrowie poprzedniego premiera Khana kwestionowali stosunek wartości do kosztów projektów energetycznych. Pekin odrzucił też oskarżenia o płacenie łapówek za niektóre z budowanych dróg.

W prowincji Beludżystan znajduje się port Gwadar stanowiący główny punkt programu infrastrukturalnego Pekinu w tym kraju. W planach jest też lotnisko.

Tygodniowo zawijają tu tylko trzy statki, jak zdradził Zhang Baozhong, przewodniczący China Overseas Port Holding Company, firmy prowadzącej port, będącej częścią państwowego China Communications Construction Co. Ltd. W porcie mieszka 28 chińskich obywateli.

Miejscowi, którzy nie mają wystarczającej ilości energii elektrycznej i wody pitnej, mówią, że nie korzystają z portu. Hidayat ur Rehman Baloch, duchowny religijny, którego partia wygrała wybory lokalne w tym roku, prowadził ostatecznie zakończone sukcesem starania, aby przekonać władze do porzucenia planu wypędzenia mieszkańców i wyburzenia części miasta pod rozbudowę portu.

„Co oznacza rozwój?” – pyta. Obarcza pakistański rząd odpowiedzialnością za to, co postrzega jako brak lokalnych korzyści z chińskich inwestycji. „Nie mamy elektryczności ani opieki zdrowotnej. Jesteśmy spragnieni” – mówi.

Islamabad ma nadzieję skusić chiński sektor prywatny do pójścia w ślady państwowych firm i założenia fabryk w kraju. Jednak po kwietniowym zamachu bombowym w Karaczi, wielu chińskich przedsiębiorców zainteresowanych sprowadzeniem przemysłu do Gwadaru odwołało swoje plany.

„To wywołało negatywny efekt” – powiedział szef portu. „Nadal uważamy, że Pakistan jest bezpiecznym miejscem dla chińskich inwestorów pod warunkiem, że przestrzegasz wytycznych” – dodał.

Raffaello Pantucci, współautor książki „Sinostan” o wpływie Chin na sąsiednie, muzułmańskie narody powiedział, że Inicjatywa Pasa i Szlaku została zaprojektowana tak, aby pomóc tym krajom w rozwoju gospodarczym i doprowadzić do ich większej stabilności.

„Prawda jest taka, że to nie zawsze łagodzi gniew miejscowych. W Pakistanie Chiny stały się wrogiem numer jeden dla szeregu grup bojowników ze względu na bliskie relacje z państwem pakistańskim” – stwierdza Pantucci.

Armia Wyzwolenia Beludżystanu to świeccy powstańcy, którzy twierdzą, że zasoby naturalne prowincji są eksploatowane przez resztę kraju. Często celem ich ataków jest pakistańskie wojsko. Dżihadyści z organizacji Tehrik-i-Taliban Pakistan również atakowali obywateli Chin.

Wielu powstańców w Pakistanie postrzega Pekin jako sojusznika rządu, z którym walczą. „Prezydencie Xi, masz jeszcze czas, by odejść” – ostrzegała w nagraniu opublikowanym po ataku na uniwersytet w Karaczi Armia Wyzwolenia Beludżystanu.

W zeszłym roku w północnym Pakistanie bojownicy wbili się samochodem wypełnionym materiałami wybuchowymi w autobus wiozący chińskich robotników budowlanych na miejsce budowanej przez nich tamy. Zginęło dziewięciu Chińczyków i czterech Pakistańczyków. W listopadzie władze poinformowały, że dwóch mężczyzn należących do Tehrik-i-Taliban Pakistan, grupy zbliżonej do Al-Kaidy, zostało z tego powodu skazanych na śmierć. Grupa ta nie przyznała się do ataku.

W ubiegłym roku pakistańscy talibowie próbowali zamordować chińskiego ambasadora. Jego samochód był o dwie minuty drogi od hotelu, w którym wybuchła bomba.

W Karaczi bojownicy z Beludżystanu zaatakowali chiński konsulat i giełdę, w której chińscy inwestorzy mają pakiet kontrolny.

„Chińskie zaufanie do naszego systemu zostało zachwiane” – powiedział Mushahid Hussain, przewodniczący senackiej komisji obrony. Jak stwierdził, Pakistan rozmieścił wystarczająco dużo personelu bezpieczeństwa, ale potrzebuje lepszego wywiadu, aby zapobiec atakom na Chińczyków.

Ahsan Iqbal, pakistański Minister Planowania powiedział, że projekty Chin w kraju „nie zmienią się po jednym czy dwóch incydentach związanych z bezpieczeństwem. To odzwierciedla szersze zrozumienie między dwoma krajami, zmieniające się w długoterminowe partnerstwo gospodarcze”.

Shari Hayat, znana również jako Shari Baloch, miała 31 lat i tytuł magistra zoologii. Chwilę przed wysadzeniem minibusa nagrała wiadomość dla swojej rodziny: „Bądźcie silni. To trudna ścieżka, ale musimy nią iść”.

Baloch to powszechne nazwisko w Beludżystanie, zwłaszcza w kręgach separatystów. Przyjęcie go oznacza chęć do walki. Rodzina pani Hayat powiedziała, że nie miała ona żadnych pretensji do Chińczyków. „Nikt nie spodziewał się po niej niczego ekstremalnego” – powiedział jej ojciec Mohammad Hayat, 74-letni emerytowany urzędnik państwowy.

Organizacje obrony praw człowieka twierdzą, że tysiące mężczyzn z plemienia Beludżów zostało schwytanych przez siły bezpieczeństwa. Podejrzewa się ich o terroryzm, a w ramach pakistańskiej walki z rebelią wielu z nich było torturowanych lub straconych. Pakistańskie władze przyznają, że są zaginieni Beludżowie, ale zaprzeczają torturom i pozasądowym zabójstwom.

Mąż pani Hayat powiedział, że jego żona poinformowała go dwa lata wcześniej, że przeprowadzi atak samobójczy. Jest on poszukiwany przez pakistańskie władze za domniemany udział w zamachu. Jak tłumaczył: „Była bardzo dotknięta porwaniami młodzieży w regionie przez pakistańskie wojsko i udręką ich rodzin. Podjęła ten krok, aby pokazać Pakistanowi, że nie tylko mężczyźni z plemienia Beludżów, ale także kobiety są gotowe do poświęcenia w obronie ojczyzny”.

Więcej artykułów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz komentarz!
Wpisz imię

Najnowsze artykuły

Translate »